Nad bystrym strumykiem na łonie natury
Dzielny młodzieniec spoglądał w chmury
W porannym słoneczku się wygrzewał
Witaminkę D nieświadom przy tym zażywał
Dobrym zdrowiem się cieszył jak ktoś powiadał
Na śniadanko co dziennie jedno jajko zjadał
Siłacz był z niego wcale nie mały
Lecz leniuchować uwielbiał dzień cały
Jednego razu przejeżdżał orszak królewny
Powóz się przechylił los jej był niepewny
Doskoczył ów młodzieniec i zatrzymał konie
Chwycił piękną dziewczynę w swoje mocne dłonie
Powóz wpadł do wody lecz królewna ocalała
Za uratowanie życia swoją rękę mu oddała
Odważny młodzieniec swym szczęściem dalej by się łudził
Lecz plusk zimnej wody ze snu go nagle obudził
Nie było żadnego orszaku ani pięknej królewny
Lecz nie był on wcale z tego powodu gniewny
Gdyż wkrótce nad strumień po wodę przybyła
Piękna jasnowłosa, na imię miała Ludmiła
Niebieskimi oczami od razu go oczarowała
Żyli długo i szczęśliwie oto bajka cała.