Dawno temu, w wielkim starym zamczysku mieszkał Król, który zawsze siedział w swoim dusznym zamku i nigdy nie wychodził na dwór. Był bardzo słaby, gardził warzywami i jajkami. Miał on córkę, uroczą Królewnę o rumianych policzkach i lśniących włosach. Dziewczyna nie była szczęśliwa. Bardzo martwiła się o swojego tatę. Widziała, że Król robi się coraz słabszy i bledszy, jednak nie wiedziała jak mu pomóc. W dodatku królestwo od kilku lat nękał zły smok, który kradł ludziom ich krowy i owce. Wielu było śmiałków próbujących go przegonić, jednak żaden z nich nie potrafił sobie z nim poradzić.
Królewna, w przeciwieństwie do Króla, bardzo lubiła wychodzić z zamku. Pewnego słonecznego dnia siedziała nad strumykiem i karmiła kaczki, gdy nagle zaszło słońce. Zdziwiła się bardzo, bo jeszcze przed chwilą niebo było bezchmurne. Spojrzała do góry i jej oczom ukazał się wielki czerwony smok lecący wprost na nią. Zbliżał się do niej bardzo szybko. Coraz wyraźniejsze stawały się jego szkarłatne oczy, zielone wąsy i żółte ostre zęby. Królewna zaczęła uciekać ile sił w nogach. Smok wylądował i pokracznie biegł za nią, jednak na ziemi nie był już tak szybki jak w powietrzu. Królewna dzięki temu zdążyła się schować w dużej dziupli w starym drzewie rosnącym samotnie na łące. Smok był coraz bliżej, ale nagle ryknął przeraźliwie i warknął, a jego kroki ucichły. Królewna niepewnie wyjrzała z dziupli. Jej oczom ukazał się niecodzienny widok: oto na łące wirował rycerz w srebrnej zbroi, trzymał smoka za ogon i kręcił się z nim wokół własnej osi. Zrobił pięć obrotów, po czym puścił bestię, a ta poleciała hen daleko, aż zniknęła za horyzontem. W oddali było słychać jedynie jej ryk. Królewna patrzyła na tą scenę oniemiała. Gdy rycerz ją zauważył, podbiegł do niej czym prędzej i zapytał:
- Królewno, nic Ci nie jest?
Królewna nie wiedziała co odpowiedzieć, do tej pory nie potrafiła wyjść z podziwu dla rycerza. Rzuciła mu się na szyję, a dopiero po chwili zdołała jedynie powiedzieć:
- Dziękuję dzielny Rycerzu, uratowałeś mnie i całe królestwo przed złym smokiem. Czy zechcesz pojechać ze mną do mego zamku? Chcę, by mój tata Cię poznał.
Rycerz zgodził się. W zamku Królewna opowiedziała Królowi jak to gonił ją zły smok i jak została wybawiona przez Rycerza. Król słuchał wszystkiego z otwartymi ustami. Zdziwiony zapytał:
- Rycerzu, jak to się stało, że jesteś aż tak silny?
Rycerz uśmiechnął się i rzekł:
- To proste. Bardzo lubię jeść jajka i dużo czasu spędzam na świeżym powietrzu. A żółtko jajek i promienie słoneczne są źródłem witaminy D i to dzięki niej jestem tak silny.
Szczęśliwy Król był wdzięczny rycerzowi. Zrozumiał, że musi się zmienić, jeśli chce cieszyć się zdrowiem. W końcu zaczął jeść jajka i wychodzić z zamku, dzięki czemu nabrał siły. Po tym wszystkim Rycerz dostał przydomek „Siłacz” i był znany w całym królestwie dzięki swojemu wyczynowi, bowiem smok już nigdy nie wrócił. Król wyprawił Królewnie i Rycerzowi huczne wesele i wszyscy żyli długo, zdrowo i szczęśliwie.