Tuż za olbrzymią jodłą i w prawo za strumykiem,
Mieszkało pięć siostrzyczek z kotkiem- małym Chochlikiem.
Siostry te- piękne damy, okazy zdrowia, siły,
niejeden król bogaty jest dla nich bardzo miły.
Każda z nich wyjątkowa, każda bardzo pomocna
I z każdą ciężka praca bywa bardzo owocna.
Nazwane: „WITAMINY OD LITER ALFABETU”
Każda ma swą literkę na pole od gorsetu.
Dziewczęta były zgodne, harmonia panowała,
Aż jedna z nich tak bardzo królewną zostać chciała.
Zaczęły się więc kłótnie i głośne małe sprzeczki,
Aż kotek Chochlik uciekł, za wielki krzak porzeczki.
Podjęła więc Celinka, co „C” miała na swetrze,
Że bez niej katar, grypa od stania w silnym wietrze.
Stanęła tyłem, smutna, zła i obrażona,
Że chyba do swej racji sióstr swych już nie przekona...
„Cała jestem w cytrynie i łagodzę infekcje,
Jestem C Witaminą, gdyś chory- weź koniecznie!”
Na to Kalinka krzyknie, z „K” wyszytym starannie,
Że ona poważniejsze ma dla ludzi działanie!
Mówiła, że krew krzepnie od jej tajemnej mocy
I bez niej nawet siłacz nie przetrwa jednej nocy.
„I ja jestem w truskawkach, brokułach, pomidorze...
Powiedzcie same, siostry, beze mnie żyć ktoś może?”
Alina- najmłodsza siostra, niezbędna przy widzeniu
Z uśmiechem wywyższona, rozsiadła się na siedzeniu
I mówi głosem słodkim, że ona to priorytet,
Że to witamin wszystkich niezwykły autorytet!
„Jestem w smacznej wątróbce, jajkach i marcheweczce,
Gdy mnie zabraknie, sprawdź szybko czy jestem w apteczce!
By wzrok sokoli służył, skóra tryskała zdrowiem
Bierz witaminkę A- i tyle na dziś powiem!”
Belinka oburzona, „B” z gorsetu zerwała
I rzekła: „Nie będę z Wami dłużej czasu marnowała!
To jasne, że ja jestem wybitnie zasłużona
i to mnie powinna przypadać złota korona!
A jestem w kaszy, mięsie i w każdym pełnym ziarnie,
I z niedoborem moim, możecie skończyć marnie!”
Dalinka – "Witamina D" ją siostry zwały,
Słuchała komentarzy przez ten poranek cały
I już nie wytrzymała, wtrąciła swe trzy grosze
„Dziewczęta! Dosyć kłótni! Ja bardzo o to proszę!
Przestańcie się wywyższać, bo nic nie wyjdzie z tego,
Czy wiecie co się stanie bez udziału mojego???
Ja mam układ ze słońcem, to mój sojusznik głównie
I razem pracujemy, by kości rosły równe!”
Tak rozprawiały długo te nasze Witaminki
Od zgrzytów i konfliktów posmutniały im minki.
Ta niezgoda trwałaby pewnie i rok cały,
Gdyby nie przypadek wprost doskonały.
Do chatki na pustkowiu gromada dzieci zmierza
I wszystkie witaminy chcą zjeść z wspólnego talerza!
A siostry się ocknęły! Nie walczą o koronę!
Spłoszyć dzieci nie mogą, bo pójdą w swą stronę!
Już wiedzą wszystkie siostry, że zatarg i afera
Bez sensu były u nich, zła tylko atmosfera!
Doszły do pojednania i zażegnały spory,
Zabrały się do pracy, by nikt już nie był chory.
Bo razem jest najlepiej, łatwiej niż w pojedynkę,
Szczególnie jeśli chodzi o każdą Witaminkę.
Co z jednej, gdy brak drugiej? To jak ręka bez palca!
Zasada to każdego o zdrowie dbającego malca!
Już żadna z Witaminek nie chciała być najlepsza,
Bo wiedzą, że kompletność we wszystkim jest konieczna!