Była raz królewna Ania, osóbka przemiła,
która filmy w telewizji oglądać lubiła.
Każdą wolną chwilę chciała spędzać przed ekranem,
przyprawiając tym o rozpacz swą Królową Mamę.
Ojciec Król próbował z głowy wybić jej te bzdury,
lecz wiadomo, zawsze jajko mądrzejsze od kury.
Czas jak strumyk płynął wartko, Ania słabsza, bledsza.
Oj przydało by się trochę świeżego powietrza.
Przybył w końcu lekarz mądry z zamorskiej krainy
i przepisał dużo słońca i D witaminy.
Dużo zabaw na powietrzu, bo to bardzo zdrowo,
gdy Królewna chce wyrosnąć na dużą Królową.
Ania wreszcie polubiła bieganie po łące,
buzia się zaróżowiła gdy ujrzała słońce.
Wcina wszystko z apetytem i jak źrebak skacze
krzycząc: „Nie chcę być Królewną, ja będę Siłaczem !”