Za górami, za lasami mieszkał sobie Król z piegami
Był na piegi bardzo zły, bo nie lubił zbytnio ich.
Dnia pewnego krzyknął: Chcę by piegi znikły mi,
Niech lekarze mnie zbadają, czemu one mnie nękają!
No i znalazł się Znachorek, który wyrok wydał w porę:
- To przez Słońce Królu drogi, na twej twarzy te ozdoby.
Wygnaj Słońce z kraju swego, nie pożałujesz nigdy tego.-
Król nie myśląc długo rzekł: - Precz mi Słońce, szybko precz!-
Słońce smutną minę miało, lecz rozkazu usłuchało.
Opuściło zamek Króla by w nim ciemność mogła hulać.
Piegi zbladły, lecz u Króla nastał inny problem nagły,
bo córeczka jego mała nagle stała się ospała,
już nie biega i nie tańczy, nawet lalki swej nie niańczy.
- Królewno, królewno czemu się stałaś zimna i smutna jak skała.
Wróć do ojca swego szybko, stań się znowu śmieszką jego małą.
- Oj tatko, ojcze miły nie mam siły i ochoty na zabawę, figle, psoty.
Chyba jestem jakaś chora, wezwij szybko tu doktora.-
Lekarze badali królewnę, lecz nie wiedzieli co się stało,
bo nie tylko księżna Pola nagle stała się smutna , chora.
W ciemnym kraju bez Słoneczka smutnych dzieci przybywało.
Król zawołał swoja siostrę dobrą Wróżkę Złotą Gośkę.
- Pomóż bratu moja droga, chcę by Pola była zdrowa.-
Gosia w księgach pogrzebała i odkryła jaka sprawa:
- To przez próżność twoją bracie w swym królestwie smutek macie.
Słońce z kraju wygoniłeś odebrałeś malcom zdrowie , siłę.
Bo to właśnie mój braciszku w promieniach słonecznych moce tkwią.
Słońce czule gładzi skórę, witaminy D dając furę.
Witamina D która dla wszystkich ludzi niezbędna jest.
Bez niej cierpi królewna i poddani, bez D jesteście przez chorobę pokonani.
- Co mam zrobić siostro ma?
- Ruszaj w drogę mój braciszku, znajdź Słoneczko i przepraszaj.
Niech wybacza Tobie królu i szybciutko do nas wracaj.
A ja pójdę do strumyka i wyłowię dwa łososie,
Bo w tej smacznej rybie wiedz witamina D mieszka też.
Drugim domem D jest jajko, które kury dają nam na śniadanko.
Ugotuję pyszna zupę, i nakarmię dzieci grupę.
A ty Królu ruszaj już i ze Słońcem do nas wróć.
Król osiodłał konia swego i wyruszył w długa drogę.
Poprzez góry, strumyk, las gnał co żyw by ratować ukochanych ludzi swych.
I Słoneczko wnet dogonił, na kolanach przednim padł:
- Tyś mój skarb. Wybacz błąd i wróć do królestwa mego, do Poli i innych maluchów
bo bez ciebie wszyscy chorzy i po katach śpią.-
Słońce dobre serce miało , wybaczenie Królowi dało
Do królestwa z nim wróciło, poddanych i królewnę witaminą D obdarzyło.
A Król zrozumiał, że z piegami życie nie jest złe,
ale bez witaminy D ludzie nie mogą obejść się.
Znachor zaś za karę wierszy pochwalnych o Słońcu miał napisać parę.
Więc dzieciaczki na Siłacza wyrastajcie, ale zawsze pamiętajcie
że w życiu jest tak jak w tej bajce.
Kto zdrowe ryby, jajka je , na Słoneczku bawi się, urośnie silny jak Siłacz królewna Pola
która hasa teraz wesoło po łąkach i polach.