Skocz do zawartości
Forum

Surajmukhi

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Gdańsk

Osiągnięcia Surajmukhi

0

Reputacja

  1. Ja również bardzo dziękuję za nagrodę. Już wysyłam potrzebne dane :)
  2. Dnia każdego, późną nocą, gdy się gwiazdy w dali złocą, Wszystkie dziwy z jaskiń, pieczar, nawet stwory średniowiecza, W czerń wychodzą, niby duszki, mając łapy albo nóżki, Chcą się zagrzać w ognia żarze, wiedząc, że im drogę wskaże. Wnet zbierają się wokoło, tupiąc, tańcząc, ach, wesoło! Nagle w tłumie poruszenie: ktoś nadchodzi niestrudzenie… To wędrowiec wszystkim znany, w baśniach mówca niezrównany. Damy najpiękniejsze w świecie, jakich nigdzie nie znajdziecie, Mężów dumnych też i dzielnych, władców królestw niepodzielnych, Smoki, gryfy, czarodziejki, wszystkich zna wędrowiec wielki, Zaraz zatem nam opowie, co mu w siwej siedzi głowie… Jeśli teraz zamkniesz oczy, świat Cię z baśni zauroczy, A wędrowca słowa jasne, piękne sny dadzą, gdy zaśniesz. Dnia pewnego wczesną porą, jechał król wraz ze swą sforą, Pędził, gnał na polowanie, znaleźć pragnął złotą łanię. Tak legenda stara głosi: o co łanię ktoś poprosi, Ta życzenie jego spełni, kiedy księżyc będzie w pełni. Król nasz – Siłacz, miał marzenie, co dręczyło go szalenie. Chciał by książę i królewna, tak nieczuli, niby z drewna, Serca swoje otworzyli, miłość ludu tym zdobyli. Zaraz z rozmyślań coś Króla wyrwało, czmychnąć między drzewa coś się zdawało. W oka mgnieniu sfora pognała, za łanią złotą co w świt umykała. Król powolutku strumyk przekroczył, szatę i buty okazałe zamoczył, Ujrzał na polu zwierzę przecudne, strzygące uszami, ze ślepiami jak ruble. Łania spojrzała na Króla z ufnością, łbem mu kiwnęła z niezwykłą godnością, Nim Łowca do rozmów znów mógł być gotowy, rzekła do niego, tymi oto słowy: Wiem, czemu po lasach mnie gonisz o świcie, zmienić chcesz los swój i dzieci swych życie. Za to żeś dobry i krzywdy mi nie robisz, dam Ci dobrą radę – jak uznasz, tak zrobisz. Księciu i Królewnie potrzeba jest radości, niby pies są smutne, kiedy nie ma swej kości. Dlatego gdy wrócisz daj im jajko strusie, karz go pilnować i milczeć jak trusie. O świcie niech wyjdą na słońce wstające, wystawią swe buzie na promienie gorące, Jajko zmieni się wnet w dwa konie, rącze i czyste jak kobiece dłonie. Królewa wraz z Księciem niech dosiądą obu, popędzą do ludu, by wyrzec się chłodu. W ich żyłach od teraz krew całkiem nowa, witamina D wprost ze słońca gotowa. Król rad usłuchał, zrobił jak być miało – od tej chwili w królestwie szczęścia jest niemało. Królewskie dzieci kochane są jak nigdy, żadnemu z poddanych nie dadzą wyrządzić krzywdy. A co z łanią? Już nigdy się nie pokazała, z ukrycia co noc w głos tylko się śmiała.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...