Ogrodowe opowieści
W Biedronkowie wiosce małej tysiąc Babak się zebrało , na naradę przyleciało.
Nad strumykiem przy ulicy Kropeczkowej meldunek dostały , zagadkę tam rozwiązywały.
Problem miały niebywały małej Zuzi pomóc chciały .
Dziewczynka choć kwiatki kochała do ogrodu wejść się bała.
Długo biedronki przyczyny szukały , niestety zagadki nie rozwiązały.
Do dyskusji kwiatki zaprosiły , by te swoimi spostrzeżeniami się podzieliły .
Na pomysł wpadł tulipan - zrobimy z kwiatów dywan , a na tym dywanie biedronki dla Zuzi zrobią śniadanie.
Tęczowe kolory z płatków i listków stworzymy , w ten sposób Zuzię zachęcimy.
Jak mówiły tak zrobiły piękny dywan utworzyły.
Słońce mocno prażyło , promykami ogródek pieściło , witaminy D tam dostarczyło,
Bo ta ważna witaminka zdrowie buduje i dobry nastrój kreuje.
Kto ją przyjmuje siłaczem się mianuje.
Tytuł siłacza król z królową nadaje i ważnym on się staje.
Nie dziwnym więc było , że do ogrodu sporo gości przybyło.
Obok dziewczynki ogródka mieszkała zielononóżka kurka , gdy o śniadaniu się dowiedziała swoje
jajko biedronkom podarowała.
Do gromadki całej , pszczółki przyleciały , miód i nektarowe soczki sprezentowały .
Witaminki w nich tańczyły w alfabet się ułożyły.
A i E na oczy dobrze działała z marchewki tam się dostała . C- organizm wzmacniała , aronia dużo jej
miała.
Kiedy wszystko było gotowe , siedmiokropki do lasu zadzwoniły po sowę , by ta mądrości swojej
użyła i Zuzię do ogrodu na śniadanie zaprosiła.
Sowa z Zuzią porozmawiała i szczerze zapytała dlaczego Zuzia ogrodu unikała.
Zuzia odpowiedziała :
Kiedyś w ogródeczku w piękną majową pogodę miałam z biedronką dziwną przygodę .
Dobrze mówić nie umiałam , więc Babaką ją nazwałam .
Sowa na to :
Co się stało ?
Jak to było ?
Co się wtedy wydarzyło ?
Zuzia na to powiedziała :
Biedroneczka jedna mała na paluszku mi wylądowała.
Skrzydełkami machała i nóżkami łaskotała.
Przy tym chyba się broniła żółtej mazi upuściła.
Byłam mocno zadziwiona i zarazem wystraszona .
Szybko wspinać się zaczęła do rękawa mi sfrunęła.
Od tej pory przestraszona spać nie mogłam wylękniona.
Biedronki , gdy się o tym dowiedziały list do Zuzi napisały.
W liście zapewniały , że nigdy nikogo skrzywdzić nie chciały .
Dziewczynce na przeprosiny strój uszyły , który Zuzi dostarczyły .
Sukienka była biała , a na niej łąka widniała .
Dziewczynka usiadła na kwiatowym dywanie , aby w towarzystwie ogrodowych gości zjeść przez
biedronki przygotowane śniadanie.
Trzmiele niespodziankę przygotowały - muzykę zorganizowały .
W ogrodzie wesoło tak było , że się gości namnożyło.
Wszyscy dobrze się bawili , nektarowe soczki pili.
Od czasu śniadania w ogrodzie Zuzia przychodzi tam co dzień .
Biedronki zawsze tam bywają , wesoło nad głową dziewczynce fruwają .
Słoneczko witaminkę D tam serwuje w ten sposób zdrowie buduje.