heltinne

Ataa ja tez nie znosilam chodzc z czapka na glowie, do czasu....A teraz zakladam, jak tylko temp.spada ponizej 5'C

Ataa dzieki za sposob na rozprawienie sie z tym cholerstwem jakim sa zatoki, sprobuje. ps. u nas nie ma gazu ;) Jesli chodzi o mleko,niezbyt precyzyjnie sie wyrazilam, mialam na mysli UHT,tzn takie ktore moze miesiacami stac zamkniete. Zdaje sie ze tu jest mikrofiltrowane,w kazdym razie ma krotki termin,ale nie trzeba tego mleka gotowac,chyba nikt by zreszta nie wpadl na to.... PaulinaNO moze byc tak,ze jakas zaraza przetransportowala sie na moich dzieciatkach... Chyba ucielo Twoj post...

Dzien dobrrry:) Witam cieplo na przekor -9 st za oknem. Az mi bylo zal wysylac dzieciaki na ten mroz... U mnie chorobska ciag dalszy, zapalenie zatok jak nic, do lekarza nie ma sensu isc z wiadomych powodow. Gardlo ciut lepiej, przynajmniej potrafie mowic rano, tyle ze mam straszne ataki kaszlu. Cigle nie moge dojsc do tego, jakim cudem tsk sie zalatwilam nie wychodzac z domu... Vena nie ma cisnienia z tymi przepisami, jak bedziesz miala wolna chwile :)

Vena Super,bede wdzieczna. U nas dostepne jest tylko mleko z terminem kilkudniowym. Nat34, dzieciaki maja swoje wlasne pokoje, nie chce malucha upychac po katach, to nie byloby sprawiedliwe. Poza tym nasza sypialnia miesci sie w najmniejszym pokoju, nie byloby dosc miejsca na lozko przewijak itd. Dostawka do lozka ledwo sie zmiesci. Urzadzam sobie kacik w salonie na pietrze,musi wystarczyc. Jest tam dobre swiatlo,drzwi i okna tarasowe na cala sciane. Malo z tego salonu korzystamy,wiecej z tego na parterze ze wzgledu na bliskosc kuchni i ...wiekszy TV. Upchalam sie z wiekszoscia w garderobie,zrobilam fote moich materialkow jeszcze kiedy dalo sie tam swobodnie wejsc ;) A w niedalekiej przyszlosci rozejrzymy sie za domem z 5 sypialniami albo przynajmniej z pomieszczeniem,ktore bede mogla przeznaczyc na pracownie.Nie odpuszcze :) Takaona tego typu mysli pojawiaja sie od chwili gdy ujrzymy na 2 kreseczki i towarzysza az do dnia gdy ujrzymy po raz pierwszy swoje malenstwo po jego przyjsciu na swiat. To naturalne. Zaufaj intuicji,poradzisz sobie ze wszystkim :) A jesli masz pytania,po prostu je zadaj,moze bedziemy znaly na nie odpowiedz (albo zrobimy Ci jeszcze wiekszego miksa w glowie ;) )

Jestem po 30-stce a w McDonaldzie bylam pare razy, tylko gdzies w drodze w Norwegii czy w Szwecji. Nasze mieszkanie w PL znajdowalo sie naprzeciwko McD. Ani razu tam nie zajrzalam, serio. Po prostu nie przepadam za tym jedzeniem... Ja zasadzilam 2 jablonki, sadzonki z Finlandii, moze bardziej odporne, stare gatunki. Brak miejsca na 2 duze drzewa, ale man chytry plan, ze je wykopie w odp.momencie i pojada z nami do noweg domu, gdzie beda rosly dlugo i szczesliwie... Musialam zasadzic 2 drzewa bo w okolicy nie ma jabloni, wiec bylby problem z zapyleniem... Musze sie pochwalic, ze w tym roku wyrosly 4 jablka :) Moim marzeniem jest sad pelen owocow, a grzadki-warzyw. Jednym z najpiekniejszych wspomnien z dziecinstwa sa chwile spedzone w ogrodzie u babci. Juz wtedy wiedzialam, ze chce mieszkac na wsi, miec dom i duzy ogrod. I spizarke pelna sloikow z przetworami...ach...

hejunatu! No to ladny wzor sobie wybralas... Ja mam pare tysiecy wzorow na dysku i przez ten nadmiar na nic nie moge sie zdecydowac.... Nie zrazaj sie do drutow, cwiczenie czyni mistrza...

Flawia jasne.przeciez moje tez znaja smak fast foodow, chpisow, coli czy sklepowych slodyczy. Tylko ze nie ma tego w domu na codzien. Na deser budyn (nie z torebki) czy salatka owocowa, ryz na mleku z jablkiem, czesto tez pieke. Wlasciwie nie kupujemy ciastek czy slodkich deserkow. Pizze czy inne "fast foody" robimy sami od podstaw. Danio uwielbiaja, jedza raz do roku, tutaj takich nie ma.... A Bosacka ogladamy razem, to ulubiony program obok kuchennych rewolucji mojego syna ;)

Melly ale nikt nie twierdzi ze jedzenie ze sloiczkow to syf (choc zdarza sie). Zerknij na linka od Nat,o takich rzeczach mowa. Ja mam wczesno zimowe dzieci, dostawalam warzywa od ciotki ze wsi, zdarzylo mi sie kupic sloiczki. A jak juz mialy blisko rok kupowalam to co bylo dostepne w warzywniaku pod blokiem. Probowalam w ubieglym roku uprawiac pare warzyw w moim mini ogrodku. Udaly sie tylko marchewki i fasolka,reszte zzarly chlerne pchelki, cholerstwo nie do opanowania. W tym roku nie bylo wiekszych szans ze wzgledu na reke,w przyszlym tez moze byc ciezko... Niby samochody nie jezdza,a i tak nie jest to takie proste wyhodowac cos samemu.

Vena wspominalas kiedys, ze robisz sama bialy ser. Masz jakis sposob na to, jesli nie ma sie dostepu do mleka prosto od krowy? W Norge twarog jest niedostepny a b.lubimy w roznych postaciach.

Flawia jestem od paru lat oderwana od polskiej rzeczywistosci, tutaj sa dostepne w kazdym sklepie. Moje dzieci tez szybko nauczyly sie jesc zwyczajne potrawy, tyle, ze ja nie miksowalam. Odkladalam czesc przed przyprawieniem, rozdrabnialam albo i nie. Roczne dzieci tak naprawde nie musza jesc papek. A to meny w przedszkolu tutaj tez jest slabe. Porazka jest podawanie serkow topionych i makreli w tubkach do chleba. Tluste i naszpikowane E. Podoba mi sie za to gotowanie ze starszymi dziecmi,czesto poprzedzone wspolnymi zakupami czy zrywaniem warzyw w przedszkolnych ogrodkach. Dzieci pomagaja oczywiscie w uprawie warzyw. Oczywiscie nie we wsxystkich przedszkolach tak jest.

Flawia przeciez mozna kupowac marchewki z upraw ekologicznych. Moze i takie warzywa kosztuja wiecej, ale jesli wezmie sie pod uwage ile przypada na taki sloiczek wychodzi duzo taniej. lepiej dac kawalek banana czy jabluszka w gryzaczku niz deserek ze sloiczka. Mi tez zdarzylo mi sie kupic sloiczek, gdy nie bylo szans na gotowanie. W przedszkolu serwuja kubusie i danio? Jesli chodzi o sklepiki szkolne, czy nie mialo sie w nich cos zmienic na lepsze? Tutaj nie ma ich w ogole,wiec tego problemu brak. Ciesza mnie tutejsze wycieczki: wedrowki po lesie, ognisko, narty, itp.

najlepiej nie kupowac tez soczkow dla niemowlat. Tylko i wylacznie wode. Tak przyzwyczajone od poczatku dziecko nie bedzie protestowac przed jej piciem, gdy bedzie starsze. Kupuje soki bardzo rzadko i tylko te ktore sa wyciskane ze swiezych owocow, takie z lodowki. Dzieciaki pija kranowe (u nas mozna),herbaty ziolowe czy owocowe albo mleko (tutaj nie ma pasteryzowanego na szczescie). Na imprezach typu urodziny zdarzy im sie wypic napoj. Ja nigdy nie kupilam napoju gazowanego i nie zamierzam. Masakryczna ilosc cukru, barwnikow czy konserwantow. A wody smakowe wcale nie sa lepsze. Nie maja nic wspolnego z owocami, zawieraja duzo cukru. Wiem to z programu tv, sama nie pilam wiec ciezko mi powiedziec.

Nat co gorsza producenci wciskaja nam kit, ze ich produkty dla dzieci sa zdrowe, a my z gory zakladamy, ze to co zostalo stworzone dla najmlodszych, jest dla nich w pelni bezpieczne i ufamy markom.... Flawia dzieki,trudno jednak sie nie denerwowac... W gorach temp.spadla w nocy przynajmniej do -8st,balam sie,ze mi zwyczajnie maz zamarznie w nieogrzewanym samochodzie. Ale jakos przetrwal,drogi bardziej przejezdne. Wieczorem powinien byc na miejscu. Rano powiedzial,ze wczoraj byl swiadkiem wielu wypadkow...eh,a to dopiero poczatek sezonu.. Jakie masz typy wozkow?

Dzieki Nat :) Staram sie kupowac swiadomie, zawsze czytam sklad. Zwlaszcza jesli chodzi o produkty dla dzieci. Mimo to pozwalamy sobie na odrobine szalenstwa i zdarza sie nam zjesc troche syfu.... staram sie nie popadac w skrajnosci. No i nalogowo ogladam Bosacka :)

Miila szczerze mowiac nie zastanawialam sie nad torba jak dotad. Wozek ktory chcialam odkupic od kolezanki jest w pelni wyposazony, wiec nie mialam potrzeby o tym myslec. Od wczoraj zaczelam watpic w slusznosc mojego wyboru. Maxi Cosi daje rade, ale moze waro rozwazyc to jeszcze raz. Wazne sa napewno przegrodki i dodatkowe kieszonki, takze te boczne np.na butelke lub bidon. Istotne jest to, aby latwo dalo sie ja zdjac z wozka. Rzepy po krotkim czasie sa wyeksplatowane, tak samo zatrzaski. Torba musi byc wodoodporna, z materialu latwego do czyszczenia i najlepiej w kolorze, na ktorym nie bedzie widac zabrudzen. Dobrze aby dalo sie regulowac dlugosc paska. Powinna byc uniwersalna aby ewentualna zmiana wozka nie wiazala sie z koniecznoscia zakupu nowej torby.

Ataa snieg ma swoj urok...ale przez ten cholerny snieg ja rowniez mialam beznadziejna noc. Slubmemu zerwaly sie lancuchy, musial wezwac pomoc drogowa bo nie mogl sie wydostac z zasp. Jak na zlosc wysiadlo mu ogrzewanie. Spedzil noc na jakims odludziu i mrozie a ja sie cala noc zastanawialam czy moje Malenstwo bedzie znalo swojego tate.... Probowalam zlapac ruchy baby, nawet polozylam sie na plecach, co sprawia mi ogromny bol, ale jedyne co czulam to swoje wlasne tetno i to tak silnie, ze widac bylo drgania na skorze. Czy wy tez tak mocno wyczuwacie wlasne tetno w podbrzuszu? Moze byloby inaczej,gdybym tych ruchow nie czula wczesniej. Teoretycznie teraz powinny byc wyrazniejsze... Coz, jeszcze tylko 3 dni do badania. Czas mi sie dluzy cholernie... Miila Ty sie na mnie bron Boze nie gniewaj, tak go nazywaja w necie nie ja. Zreszta to sie potwierdza, bo po wygooglowaniu pojawiaja sie zdjecia polskich gwiazd z tym wozkiem. To chyba w porzadku, bo przeciez takie osoby byle czego nie wybieraja. U mnie taki by sie nie sprawdzil, trzeba dobierac jednak do warunkow pogodowych i potrzeb, jakie sie ma.Ja np. bede chodzic do sklepu z dzieckiem wiec kosz jest mega wazny, a w Mira Xara kosza brak itd. Secondtry powodzenia, trzymamy kciuki!

a to dla milosnikow nowoczesnego designu ;-D

ha, taka terenowka z kazdym wertepem sobie poradzi ;-D

Miila a ja kolejny dzien nic... chyba za gruba wartwe tluszczu mam, nie wiem.... Pamietam z poprzednich ciaz jakie to fajne uczucie...ale poczekaj az troche podrosnie, bedzie fajniej;)

Miila przeciez spiacego dziecka nie opuszcza sie z siedziskiem nagle w dol tylko reguluje sie powoli wysokosc.... Poczytalam z ciekawosci recenzje o tym Mima Xari czyli "wozku gwiazd" calkowite przeciwienstwo tego,co ja w wozku szukam. Ja musze miec jednak kombi

wlasciwie czuje sie jak wydmuszka :-/

A moje baby chyba sie wyprowadzilo....

i jedna rzecz z ktora sobie nie radze: skretne kolka. Wozek jedzie gdzie chce na najdrobniejszej nierownosci...

Anna O to chodzi. I budka musi byc solidnie zabudowana, w tzw.miejskich to bardziej atrapa. no ale w galeriach nie wieje, deszczem i sniegiem tez nie zacina. Zauwazylam, ze z wiekiem coraz czesciej patrze na wszystko od praktycznej strony, ale do tego tez trzeba dojsc. Przy kolejnym dziecku zwraca sie uwage na szczegoly, o ktorych inni nawet nie pomysla. A ztymi wozkami to tak jak porownanie sportowego auta i duzego rodzinnego kombi.

Anna jestes szczesciara:) Poczytalam troche o tym co Ty masz, dobry jest. Ja musze byc na 100 pewna, ze wozek da sobie rade w terenie i sniegu. Nie zapomne ile nerwow, energii i lez kosztowalo przebrniecie przez osniezony chodnik, a to niby tylko zima w miescie i to w PL... Nie prowadzilam wozka ale go ciagnelam za soba, jak kon z wozem a nie mamusia na zimowym spacerku... Koszmar.... Oby zima 2016/2017 byla lagodna, to lagodniej to przej(e)dziecie