Skocz do zawartości
Forum

mikusia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mikusia

  1. ja znów z doskoku póki mały śpi.. umówiłam dziś szczepienie na nastęny tydzień.. jak ja tego nie lubie ;) zosieńka rewelacyjny na odparzenia jest TORMENTIOL :) gosiuj i jak dzisiaj mała? lepiej? patrycja świetna ta pościel! doczytałam i lece przygotować sobie rzeczy do obiadu i potem musze lecieć z dzieciakami ogarnąć do końca to mieszkanie
  2. yasmelkamikusiayasmelka bylkiśmy na wynajmowanym, teraz jesteśmy u rodziców, no i chce iść jak najszybciej na to mieszkanko :) przeprowadzimy się tam, bo faktycznie nie wiadomo ile czasu potrwa ta budowa i czy wogóle się wyrobimy z papierami żeby zacząćna lato.. już samą działke załatwiamy od sierpnia tamtego roku a co do aukcji to dzisiaj będe wystawiać cztery sukieneczki więc cierpliwości niop...z papierami to wiem że jest przekichane....my na szczęscie mamy to już za sobą......mamy już fundamenty, zaizolowane i zakopane a po świętach przychodzą murarze i zaczynamy piąć w góre....do końca roku chcemy skończyć zamknąć i przez zime w srodku robić...a ja już sie nie moge doczekać... ee to super! powiem ci, że ja jestem troszke przerażona budową chciałabym żeby ktoś mi ten dom wybudował i żeby nie musiała tego pilnować i wszystkiego załatwiać a potem tylko spokojnie sobie wyremontować
  3. yasmelka bylkiśmy na wynajmowanym, teraz jesteśmy u rodziców, no i chce iść jak najszybciej na to mieszkanko :) przeprowadzimy się tam, bo faktycznie nie wiadomo ile czasu potrwa ta budowa i czy wogóle się wyrobimy z papierami żeby zacząćna lato.. już samą działke załatwiamy od sierpnia tamtego roku a co do aukcji to dzisiaj będe wystawiać cztery sukieneczki więc cierpliwości
  4. a ja właśnie siedze na allegro i wystawiam ciuszki po Dominice
  5. yasmelkakupiliście nowe? nie nie, moja babcia zmarła ponad miesiąc temu i mieszkanie było przepisane na mnie.. nie byłam pewna czy iść na nie, bo od sierpnia zaczynamy budowę domu, ale moja babcia non stop po śmierci mi się śniła i mówiła żebym się zaopiekowała tym mieszkaniem.. no i mam jakąś teraz wewnętrzną potrzebe że musze tam na jakiś czas zamieszkać
  6. uśpiłam Wojtka więc hop siup na forum yasmelkahej mikusia jak tam? a dobrze choć jak już wspomniałam okazało się że Wojtek ma AZS i czeka nas pewnie długa droga i walka żeby jakoś wyczyścić skórę a poza tym to właśnie remontujemy nasze mieszkanie i mam nadzieję że uda nam się do niego wprowadzić do 2miesięcy gosiu właśnie dziś w pogodzie mówili że w czwartek ma być po 14 stopni migotko
  7. u nas zima jak nie wiem... śniegu po kolana patrycja haha świetnie się on huśta ja co prawda nie mam głosu, ale filimik i tak rewelacja :) wogóle nie moge się napatrzeć jaki on duży w tym nosidełku, bo mój to tonie jeszcze w nim ;) a mała super!!! extra tańczy netka przykro mi z powodu skazy, ale pocieszenie jest takie, że teraz dużo zieciaków to ma i do 3r.ż. przechodzi ;) tylko nie licznym zostaje.. czyli mojej córce a u nas znowu mały ma AZS.. to dopiero tragedia :( i nie smaruj buźki oliwką bo ona u dzieci alergików lubi wysuszać. Kup kosmetyki -emolienty, np Oilatum, Emolium, Balneum i inne i tym smaruj! bo i tak ci będą kazali to robić przy alergi :) a no i bardzo lubi uczulać czekolada, kakao, nie jadałaś tego? bo to też może być przyczyna.. ide doczytywać dalej
  8. cześć :) Wojtek dziś jakiś marudny więc pewnie dużo w ciągu dnia mnie nie będzie.. ale jak coś, to nadrobie wieczorem :)
  9. agula kurcze twoja Karolinka jest młodsza od mojego a już tyle potrafi mój Wojtulek też się śmieje ale jeszcze nie na głos, no i strasznie dużo gada i dziś też pierwszy raz się przewrócił na buszek ale na brzuchu leżeć nie cierpi i nie podnosi głowy .. leń z niego śmierdzący
  10. agula ale zmiana super teraz wyglądasz cherry podziwiam że umiesz tak zapuszczać włosy ja też marzę o długich włosach, ale jak już mam tak do łopatek długością, to obcinam teraz też się zaparłam że zapuszczę włosy i na razie mam lekko za ramiona.. ciekawe ile wytrzymam
  11. wpadłam się przywitać i życzyć miłej niedzieli ;) te ruchome obrazy są super aaa no i wszystkiego naj dla Mai!
  12. aguu pewnie to HA szkodzi dorota gratki dwóch ząbków!!! i o ile się nie myle to pierwszych forumowych ząbków
  13. migotko kurcze jak mojego nie ma od 7 do 19 to już mi się wydaje że wogóle dzieci go nie widzą :( a co dopiero ty masz powiedzieć :( a co do zatok, to ja zawsze biore tabletke i robie sobie jakąś ciepłą inhalacje, nawet ze zwykłej herbaty ;) byle czym, byleby pomogło. Zaparzam gorącą herbate/rumianek/szałwie/a czasami zwykłą wodę i jak najbliżej tej szklanki wdycham mocno tą pare ;) tak mi porządnie ogrzewa zatoki że prawie zawsze ból mi mija :) sandra trzymam mocno kciuki żeby się wchłonął!!!
  14. Aguuco do skazy to moja A policzki u czółko ma normalne a kolanka, nóżki i przy łokciach suche i chropowate mimo, że nie jem nabiału to coś uczula jeszcze dziecko... uczulać takie małe dziecko może proszek, kosmetyki, woda (czasami okazuje się że dziecko trzeba kąpać w przegotowanej wcześniej wodzie, bo składniki jej uczulają), może uczulać zwierze, kurz, materiał (najlepiej żeby dziecko nosiło 100% bawełny) ale też jest szansa że jesz coś, co u dziecka wywołuje alergie. A jesz np masło? bo to też "nabiał" sandra możena początek pojedź do lekarza ogólnego i on cię odpowiednio skieruje dalej majeczka ale masz śliczną czarnulke w domu a ta jej karnacja... no śliczna! gosiaj twój mąż to tak jak mój mój R. wychodzi o 7 i wraca o 19-tej... jak przychodzi do domu to robimy kąpanie i dzieci idą spać, więc bawi się z nimi tylko w weekendy nie wiedzieliśmy czy powinien podjąć tą prace, ale przynajmniej jest w jego zawodzie a bardzo mi zależało żeby ruszył w stronę w której się kształcił.. tak więc ja tez jestem "samotną matką" ;)
  15. witam z rana doczytałam i lece do męża i dzieci ;) gosiaj ja jetem gotowa na kolejne dziecko- najlepiej jakby sie udalo jesienia, zeby bylo letnie dziecko :-))))dlatego wlanie zastanawiam ie nad enem brania pigul....zreszta przez to, ze nie bralam pigulek przez ostatnie 2 lata, ciagle zapominam, wiec i tak nici z zabezpieczneia... nie ma sensu żebyś je brała skoro chcesz dzidzie ;) gpsia a co do ubierania po domu to ja zakładam bluzeczke z długim rękawem, spodenki i skarpetki ;) stopni w domu mam 21-23 ;) czapeczki nawet po kąpaniu nie zakładam małemu dorotaiwikiAguuKarolinko rośnij zdrowo!!! Równierz podłanczam sie pod zyczonka :) ja również ;) netka a twój mąż gdzie pracuje? a co do uczulenia to moje oba dzieciaczki mają i skaze białkową i AZS.. skaza się objawia tym że policzki są sztranie suche, czerwone, ostre jak tartka i takie jakby lakierowane, takie błyszczące.. moja dominiśka i Wojtek mają dodatkowo suche plamy na zgięciach kolan i rąk i u Dominiśki tak się objawia alergia na nabiał, a u Wojtka na proszek albo kosmetyki, jeszcze nie udało mi się tego do końca odgadnąć, bo usunęłam obie te rzeczy i nie wiem której usunięcie pomogło w wyleczeniu skóry ;)
  16. cześć Wojtek dziś rano mi narobił atrakcji ściągłam mu pampersa po nocy żeby go przebrać, a on zaczął sikać i zesikał pół łazienki i po ścianie wytarłam łazienke i jego i już chciałam zakładać pampersa gdy... zaczął robić kupe! na rożek dobra, ufajdany cały w tej kupie, zakryłam ją pieluchą tetrową i zaczęłam go czyścić.. wsadził mi ręke w tą kupe i się cały wysmarował jak już moje czyszczenie dobiegało końca, to co zrobił? zesikał się tak, że wszystko poleciało mu na buzie! ja patrze a ten buzia otwarta, oczy otwarte i sika na siebie a jaki był zdziwiony to myślałam że padne wzięłam go szybko na bok przekręciłam żeby mu te siki z oczu wypłyneły ;) nos przetkałam fridą.. no ale z buzi siuśków już nie udało mi się wyjąć bo połknął masakra jakaś to była koniec końców go wyczyściłam i ubrałam i poszedł spać macie linka do zdjęcia moich dzieciaczków, bo nie wiem czemu go nie widzicie :( http://img707.imageshack.us/img707/5708/965de5b3c6.jpg co do chrzcin to my będziemy chrzcić jak będzie ciepło cherry zdrówka!!
  17. Wojtek wojuje na macie, Dominiśke sprzedałam do dziadków więc szybko wskoczyłam na forum i powiem wam, że bardzo fajnie mi się tu pisze yasmelkawitajcie. my juz po badaniu....wszystko jest ok...mamy sie pokazać jak mała będzie chodziła... super! gosiuj chyba nie doczytałaś, bo pisałam że już coraz lepiej psychicznie, choć dalej wszystko mi przypomina te chwile.. ale już coraz lepiej ;) za dużo miałam jeszcze po drodze przeżyć, żeby żyć tylko moim porodem.. bo od tego czasu mój tata miał zawał i zmarła moja ukochana babcia ehhhh.. ja nie wiem co my tak pod górkę ostatnio mamy
  18. ja dziś byłam z małym u lekarza i ma 62cm i 4720g yasmelkamikusia nie moge przestać o tym myśleć....normalnie szok...u mnie też lekarka mówiła że nie może znaleźć miejsca z kąd krwawie...a mi ciśnienie dwar razy skoczyło...ale u mnie znalazła...boże jakie to straszne...a jak sie teraz czujesz? a jak mąż bo napewno też jest w szoku... teraz już jest ok, ale mój mąż ten temat wogóle nie porusza, nie chce słyszeć o moim porodzie, o tym co się działo, jak on się wtedy czuł. Strasznie to przeżył :( ale już oboje dochodzimy do siebie psychicznie po tym co było, choć do dziś każda rzecz potrafi mi się skojarzyć z tamtym wydarzeniem, nawet jak zobacze w tv że leci serial na dobre i na złe, to wywołuje on we mnie panike, strach i wszystko do mnie wraca masakra a jeśli chodzi o fizyczne dochodzenie do siebie, to nie jest najgorzej jedyne co to wieczorami kują mnie moje trzy rany po dziurach w brzuchu z których mi wychodziły dreny wogóle to teraz mam taki piękny brzuch, że mam 1 mega ranę po cesarce i 5 ran po drenach yasmelka jak tam bioderka? patrycja aleś sobie wynalazła o tych piżamach sandra rany boskie.. przykro mi z powodu twojej kuzynki mojej przyjaciółce która też jest grudniówką z tego roku co my, lekarze nie usunęli do końca łożyska, nie doczyścili jej dokładnie i 2tyg po porodzie wylądowała z krwotokiem w szpitalu i ledwo została uratowana.. przeszła 2operacje, przetaczali jej krew i reanimowali bo serce stanęło... zaczynają mnie przerażać dzisiejsi lekarze ... patiulka widzę że ty też swoje przeszłaś ale najważniejsze że odbijacie się od dna i to najważniejsze! ana na co ten lekarz czekał o matko.. dorota mój za smokiem za bardzo nie jest.. służy nam tylko do uśpienia i potem go wypluwa SORKI ŻE PISZE BEZ ŁADU I SKŁADU, ALE MAM MAŁEGO PRZY SOBIE I PISZE JEDNĄ RĘKĄ ;)
  19. to może ja się wam troszke przypomnę... pisałam tu z wami jeszcze za czasów ciąży i miałam ciąże leżaną... właściwie całą.. dołączyłam do was jakoś w połowie ciaży, leżałam cały czas i liczyłam każdy dzień żeby ciąże donosić.. w 33tygodniu leżałam w szpitalu na zatrzymaniu porodu... potem w 36tyg leżałam na zatrzymaniu... aż dotrzymali mnie do 38tyg i urodziłam Wojtka przez cc :) a teraz opisze wam poród.. (nie musicie czytać, ale musze to komuś opowiedzieć) poród koszmar.... nawet nie wiem czy można to nazwać koszmarem... 7grudnia zabrali mnie z sali na której leżałam już 2 tyg na sale i przygotowywali do cesarki... strasznie się bałam bo czułam że coś będzie nie tak. Zabrali mnie tak nagle, że nawet nie zdążyłam zadzwonić po męża, tylko napisałam smsa o treści "przyjedź" i tyle :) cesarka miała się odbyć za 15minut... trzęsłam się ze strachu cesarka się rozpoczęła... strasznie się źle podczas niej czułam co chwile anestezjolog mi musiał podawać coś w żyłę żebym nie zwymiotowała.. kręciło mi się w głowie.. wkońcu wyjęli Wojtka, ale kompletnie nie pamiętam jak wyglądał bo już byłam taka słaba. Czułam że coś się dzieje niedobrego bo przy pierwszej cesarce tak nie miałam cesarkę przeprowadzał mój gin, świetny lekarz.. Usłyszałam tylko z jego ust (oczywiście nie do mnie skierowanych) "ciągle krwawi".. mówił tak spokojnie, ale z takim przerażeniem w oczach. Powtarzał te słowa dosłownie co minute.. Zaczynałam się bać.. spytałam położnej która przy mnie siedziała, co się dzieje, ale ona mi nie odpowiedziała.. nic nie powiedziała.. dalej słyszałam słowa "ciągle krwawi, co robimy".. zapytałam anestezjologa co się dzieje, a on mi tylko odpowiedział "nic się nie martw".. wkońcu nie wytrzymałam i głośno zapytałam "czy ja jeszcze wstanę z tego stołu? czy zobaczę syna? czy moge się pożegnać z mężem?".. wtedy prawie wszyscy na sali się rozpłakali!!! i podszedł do mnie anestezjolog, chwycił mnie za ręke i głaskał po głowie.. ale nikt mi nie odpowiedział na moje pytania :( za dosłownie 10sekund usłyszałam "spada ciśnienie, ciągle krwawi... co robimy?" anestezjolog mnie puścił, zaczął nerwowo chodzić po sali i tylko powiedział "zróbmy coś, nie możemy czekać, jeszcze jakieś 2 minuty i może być za późno" Wtedy mój lekarz spuścił głowę, chwile nic nie mówił i szybko wyleciał z sali operacyjnej (jak się okazało poszedł do mojego męża o pozwolenie na operacje) Wrócił za moment i powiedział do mnie "przykro mi, musimy cię ratować i rozpoczynamy operację usunięcia macicy" W moment wstrzyknęli mi coś w żyłę, zabolało i .... usnęłam... Operacja trwała 5,5 godziny... przetoczono mi 10 litrów krwi... mnie już nie było, bo straciłam całą moją krew... :( wycięli mi wszystko co się dało :( teraz jestem bezpłodna, a tak marzyłam o trójce dzieci. potem 4dni na OIOM'ie.. potem 2 tygodnie na położnictwie na intensywnej terapii.. do domu wyszłam jak Wojtek miał prawie 3tyg :( do dziś przypomina mi się moment kiedy wstrzyknęli mi to coś w żyłę i potem była czerń... pustka... nie było nic.. i przeraża mnie to, że to mogła być moja ostatnia chwila, potem już mogło nie być nic :( już nie mam sił więcej pisać sandra to chodzi ogólnie o rozszerzanie diety :) nie chodzi o to czy podasz dziecku pokarm ze sprawdzonego źródła, czy słoiczkowy.. chodzi o to, że podasz temu dziecku cokolwiek poza mlekiem. Brzuszki naszych maluszków jeszcze są za malutkie na nowości i tylko się je męczy, choć tego nie widać bo dziecko jest szczęśliwe i pojedzone No ale to może wyjśc dopiero za kilkanaście lat, a nie teraz cherry jeśli to o tym wprowadzaniu nowości miało się troszke dotyczyć tego co ja pisałam, to od razu pisze że mój Wojtek od urodzenia jest na butli więc nie jestem z tych mam które karmią cycem i są przeciwko wprowadzaniu nowości ja to bym najchętniej już mu coś podała bo mi zwraca mleko jak opętany i chętnie bym je zaczęła zagęszczać
  20. patrycja jakie ty masz słodkie dzieci
  21. sandra jeśli mogę wtrącić swoje trzy grosze odnośnie wprowadzania nowości dziecku, to troszke za wcześnie na ich wprowadzanie. I nie chodzi tu o to że dziecko może mieć alergie, czy że dziecko może mieć problemy żołądkowe, tylko chodzi o to, że układ pokarmowy, trawienny nie są jeszcze do końca wykształcone i nie umieją sobie świetnie radzić z nowymi pokarmami i efekt może nie być widoczny, teraz (bo prawdopodobnie nie będzie), ale za 10-20 lat, kiedy to maluch będzie miał już wykończony żołądek, wątrobę, wrzody i inne problemy zdrowotne.. a przyczyną takich chorób jest między innymi zbyt wczesne wprowadzanie stałych pokarmów do diety, bo obciąża się bardzo te wszystkie narządy :( najwcześniej powinno się wprowadzać nowości w5mies. W niektórych krajach podobno od 6miesiąca dopiero można, a nawet roku! Nie chce tu nikomu mówić co ma robić, a co nie. Ja po prostu chce doradzić, bo jestem edukatorką zdrowia, właśnie kończe pisanie pracy magisterskiej o żywieniu i troszke o tym wiem gosiaj podałaś po części przepis na murzynka hihihi teraz strasznie mi ślinka leci na to ciasto i chyba też upiekę
  22. wiem że pewnie mnie nie pamiętacie bo bardzo rzadko się odzywam, ale chciałam napisać do panny-em jeśli chcesz to chętnie ci będe podpowiadać jak się zachowywać i zajmować dzieckiem z alergią, bo moje dzieciaki są alergikami a może mogłabym czasami się tu odezwać?
  23. zosieńko nie wiem jak to jest urodzić w okolicach świąt, ale wiem jak to jest urodzić w styczniu ;) ja urodziłam córe 10.01, było zimno i śniegowo.. przez pierwszy miesiąc nie wychodziłyśmy z domu (tyle co do lekarza na wizyty, bo pierwsza jest w 4 albo 6tyg po porodzie, już nie pamiętam), a dopiero w połowie lutego zabieraliśmy ją początkowo na 5min spaceru, potem 10.. 020... i dopiero na wiosne robiliśmy dłuższe spacery ;) więc w skrócie mówiąc, to początki spędziliśmy w domu ;)
  24. aguu ja też wiecznie ciśnienie 90/60 ale całe życie tak miałam i jestem przyzwyczajona do tego ;) gosiaj po twoim poście od razu mi się włączyła wiara że da się uratować takie maleńkie dziecko :) twoja koleżanka musiała być bardzo dzielna w takiej "sytuacji". Ale teraz dzieciątko jej wynagradza to :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...