-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Venevika
-
To badanie to w NL koszt 160 euro. Koleżanka mi powiedziała, że jeszcze nie tak dawno bylo pokrywane przez ubezpieczyciela po 35 r.ż, ale już to zmieniono i od niej też zedrą... (ja mam 31 lat)
-
Dzień dobry :) Ja to badanie przezierności mam dopiero 30 października... Co do diety, to mam sporo ograniczeń natury alergicznej. W maju robiłam badania z krwi na 300 odczynników. Przede wszystkim gluten (i najprawdopodobniej dzięki temu odkryciu jestem teraz w ciąży ), ale też mleko (i to zarówno krowie, jak i kozie oraz owcze) plus sery i inne tego typu, makrela, tuńczyk!, słonecznik, orzeszki ziemne i kilka innych produktów. Najbardziej brak mi mleka. Ale wyczytałam, że to gluten mógł mnie uwrażliwić na resztę rzeczy i powoli wprowadzam kozi nabiał (byłam mniej uczulona niż na krowi). Jem już ser i jest ok na ryby i mięso nie mam ochoty, a wcześniej wręcz mnie odrzucało. Jem jednak trochę, bo i tak mam jedzeniowych ograniczeń dosyć. Dobrze, że chociaż moge wszystkie warzywa i owoce. Pochłaniam. Rano muszę zjeść cos z owoców, potem sobie robię kaszkę kukurydzianą albo jem musli bez gluta... w ciagu dnia już mieszam co mogę, bo już nie ma mdłości :) Tak wygląda moja skomplikowana dieta... hehe
-
Dziewczyny, dbajcie o siebie! Lepiej dmuchać na zimne niż bagatelizować. Trudno, może niektórzy pomyślą, że fiksujemy... W Holandii na pewno tak o mnie myślą. Zrezygnowała z pracy, żeby nie dźwigać? Ma nierówno pod sufitem! :P Nawet tutejszy ginekolog powiedział mi, że od dźwigania nie można poronić... W gabinecie położniczym, do którego się zapisałam w poprzedniej ciąży (i przeżyłam traumę, ale o tym wolę nie mówić, lepiej koncentrować się na pozytywnościach) z kolei leżały broszury mówiące o tym, że leżenie we wczesnej ciąży wcale nie pomaga. A mojej koleżance 'uświadomili', że duphaston to placebo. Masakra! :P No cóż, Koleżanki, my Polki chyba jesteśmy za delikatne na holenderskie klimaty ;-)
-
milka25 Venevika a ty z holandii czy belgii? A jsk bedzie u was z narodowoscia dziecka? My chcemy żeby nasze miało francuskie ( narzeczony jest francuzem) ze względu na załatwianie dokumentów i później wszystkiego w szkole itp. Z Holandii. Mąż jest Holendrem i poród będzie tu, więc obywatelstwo też będzie na początku niderlandzkie, ale chciałabym, żeby ostatecznie było podwójne. Pewnie troche będzie zamieszania z załatwianiem, ale myślę, że warto. A Ty, Milka, gdzie mieszkasz?
-
mp1 No ja bralam wczesniej tabletki vomex a i zoladek mnie po nich bolal... dlatego teraz kroplowki. A najlepsze ze nie sa one refundowane (na krankenkasse) i musze sama za nie placic 20 pare € za jedna ... co do jedzenia i picia... nie chce teraz nic bo jade autobusem i boje sie wymiotowac w trakcie jazdy... ale wczoraj mimo kroplowek sniadanie w kibelku pozniej rosolku troche zjadlam i to by bylo na tyle.. i herbatke... (raz nawet woda wymiotowalam ktora wypilam...) . Mam nadzieje ze to aby do 12 tyg... Oj! Tego Ci życzę! Ja też mam mdłosci, ale w zasadzie wymiotowałam tylko raz, gdy byłam chora i miałam duszący kaszel. Jednak wczoraj i dziś mdłości się utrzymują dłużej niż zwykle. Normalnie po zjedzeniu owoców mi przechodziło... Może coś ważnego się dzieje ;-P
-
U nas będą niderlandzki i polski według metody OPOL (jedna osoba - jeden język). Chciałabym też wprowadzić zasadę, że j. nidelrandzki będzie językiem naszego otoczenia, a polski domowym, ale żeby to było realne, Chris musi podszkolić polski, bo póki co to 'survival Polish' :P (choć jak nie chcę, żeby coś zrozumiał, on świetnie orientuje się w temacie)
-
AgiR Dziewczyny jak ja wam strasznie wspolczuje tego samopoczucia! Bole glowy, wymioty, jak tu zyc? Ale trzymajcie sie do 12 tc juz niedaleko... ja odkad biore Duphaston przeszly mi mdlosci w 60 % a to duzo, teraz mam pare godzin w poludnie a wczesniej od otwarcia oczu do zamkniecia. Gin mowi ze juz miala takie przypadki, ze Duphaston pomogl na mdlosci. Ja sie zastanawiam czy nasze Malenstwo to chlopiec czy dziewczynka :) na razie w sumie fajnie w takiej niewiedzy byc :) Ja też biorę duphaston. Strach pomyśleć, co by było, gdybym nie brała :-P Wiesz, te ludki, które wiedzą, pytają się, czy czuję, czy to chłopak czy dziewczę. Ale nie. Nic. Żadne oświecenie do mnie nie przyszło... ;-) P.S. Co zrobić, żeby mieć suwaczek? Ja przed chwilą stworzyłam, ale nie wiem, co z nim począć. Wpisałam w moich danych - tam gdzie jest miejsce na link, ale nic się nie wyświetla... Hmmm... Aktualizacja: jednak się udało :-D [dumna!]
-
Losie! Dziewczyny, uaktywniamy się :-) Od wczoraj nie zajrzałam, a tu tyle wiadomości, że nie wiadomo na co odpowiadać! :P Zmartwiłam się plamieniami, ale pewnie nie ma czym, skoro są brązowe. Gdybym ja dostała, to na pewno byłby terror i panika. Ale mamusie z doświadczeniem poronienia już tak mają.. i pewnie długo tak zostanie. Jednak brązowawe upławy się zdarzają. Ba, niektóre kobiety na początku mają nawet coś w rodzaju okresu, a wszystko jest potem ok. Tylko właśnie, ciężko wyczuć, co już jest alarmujące, a co nie i stąd strach. Mnie brzuch nie boli. Jak już to czasami tak "ciągnie". Za to dokuczają plecy w odc. lędźwiowym. Boję się, że to naprawdę rwa kulszowa i będzie tylko gorzej... Wczoraj i dziś obudziłam się po 5 i już nie mogłam spać z powodu mdłości. To u mnie nowość. Nie mdłości, ale to że mnie budzą tak wcześnie. No ale trudno. Aby dziecię było zdrowe! Co do usg, to w 9 tygodniu i 1 dniu położna robiła mi już przez brzuch. Maluszka było już ładnie widać. Serducho też :-) to pierwsze usg u ginekologa w 6 tygodniu miałam dopochwowo. Dzieciątko miało wtedy 8 mm i było widać <3<br /> Podobała mi się wiadomość o dwujęzycznym wychowaniu córeczki :) Pogratulować! Z racji zboczenia zawodowego jestem bardzo wyczulona na tę kwestię (logopeda, terapeuta i nauczycielka polonijna). Fajnie, że w Niemczech nie zniechęcali Was do używania języka polskiego. W Holandii bardzo często nauczyciele w przedszkolach, a przede wszystkich szkołach wygadują bzdury na temat dwujęzyczności. Zalecają przerwanie używania j. polskiego, zaniechanie uczęszczania do polskich szkół. W ogóle w tych naszych biednych dzieciach doszukują się wszystkiego, czego się da. Szczególnie autyzmu. Bardzo szybko kierują te dzieciaki do szkół specjalnych i jeśli rodzice nie są na tyle świadomi i nie walczą, to jest to ogromna strata dla dziecka. Bardzo mnie to wkurza! Dobrze, że są jeszcze szkoły brytyjskie, międzynarodowe, europejskie, dwujęzyczne przedszkola itd., które promują dwujęzyczność. Oby było tego coraz więcej. Ale przede wszystkim holenderscy specjaliści powinni się dokształcić. Mają taki mix kulturowy, a nie rozumieją zagadnienia. I to dotyczy nawet logopedów! Heh... ale podryfowałam - dla mnie temat rzeka i ciężko się zatrzymać ;-) Trzymajcie się zdrowo! :*
-
mp1 Venevika a ktory to tydzien ? :) 9,5 :-)
-
Kobiety w ciąży z aparatem ortodontycznym
Venevika odpowiedział(a) na Ewciaa temat w 9 miesięcy, ciąża
Zanim założyłam aparat nasłuchałam się strasznych historii. Zaopatrzyłam się zatem w różne płynne pokarmy typu jogurt, budyń, kaszka, ugotowałam zupę krem i.... nic takiego się nie stało. Lekkie napięcie, szybko mogłam gryźć, więc dieta płynna nie była potrzebna. Szok! Nawet podczas kolejnej wizyty ortodontka dziwiła się, że nie miałam żadnych "akcji". Dopiero jak założono mi coś w rodzaju sprężyny wyglądającej jak zawias, przypłaciłam to mocnym bólem połowy czaszki. Jedyna "tragedia" jaka mnie spotkała podczas przygody z aparatem. No ale każdy przechodzi to inaczej i nigdy nie wiadomo. Lepiej nastawić się na najgorsze i potem być mile zaskoczonym :-) -
Cześć Dziewczyny. Długo milczałam (całe 5 dni, o ile się nie mylę), bo starałam się jakoś nie myśleć o dzisiejszej wizycie. Dopiero teraz, kiedy napięcie puściło, mogłam nadrobić zaległości i coś skrobnąć. Maluszek ma się dobrze :-) Nie potrafię opisać uczuć, jakie towarzyszyły ujrzenia na monitorze Naszej Kruszynki, serduszka, noska, łapek... Dzidziuś nawet tak śmiesznie się poruszył podczas usg. Położna powiedziała, że na tym etapie jeszcze nie za często zmieniają pozycję tak gwałtownie :P Ma całe 2,5 cm, a aktualny termin mam wyznaczony na 8 maja. Przykro mi, że nie każda historia kończy się szczęśliwie. Tu mam szczególnie na myśli Megi :-( Wiem, co oznacza strata i jak ciężko się z nią pogodzić. Chciałabym, by już nikt nigdy nie musiał przez to przechodzić. Nierealne... Megi, bądź silna i nie poddawaj się! Ja sama będę drżeć do tego magicznego 12 tygodnia. I pewnie potem też. Przyjaciółka ma aparat, dzięki któremu można słuchać sobie serduszka w domu. Pożyczy mi i już wiem, że będę nadużywać. Ściskam Was wszystkie!
-
AgiR, czyli nie tylko ja tak 'kontroluję' namiętnie :P Ojej, dziś głowa mi pęka :-( Normalnie bardzo rzadko to się zdarza... Nadal nie wygramoliłam się z łożka. Nie lubię tak!!! Nic w domu nie zrobiłam :-( No ale trzeba się słuchać ciała, bo ono wie ponoć lepiej... Co do mdłości, to mnie pomagają... owoce. Głównie jabłka i pomarańcze :-)
-
Szalejemy. Trochę ciężko tego szału uniknąć. Zewsząd słyszy się "aby do 12 tygodnia"... Ja przy każdej wizycie w toalecie oglądam bieliznę. Jestem bardzo wyczulona na każde ukłucie, ciągnięcie... Staram się być spokojna, powtarzam sobie, że to stres jest najgorszym mącicielem i... jakoś zachowuję równowagę, odsuwam od siebie złe myśli. Kiedy miałam usg wszystko wyglądało doskonale. To było w 6 tygodniu. Dzieciątko miało ponad 8 mm i było serduszko. Wkrótce kolejna kontrola. Już w poniedziałek... Myślałam, że za drugim razem będzie mi jakoś łatwiej, a tu im bliżej, tym większe napięcie. Ciągle w zawieszeniu - czekając na kolejny etap. Ach! Mimo to staram się cieszyć ciążą i zapamiętywać jak najwięcej wspaniałych jej momentów. Doceniam nawet mdłości i zadyszkę ;-) Śmieję się, że taka mała Istotka, a jaki ma ogromny wpływ! To wspaniałe! P.S. A co do włosów, to na początku bardzo wypadały, a teraz jakoś przestają. Przynajmniej mniej znajduję na podłodze... Już się martwiłam o czuprynę, szczególnie, że wszyscy mówią, że w ciąży włosy i paznokcie są mocne i dopiero jakiś czas po porodzie się sypią.
-
Moja Przyjaciółka akurat zaszła w ciążę (szczęśliwym) przypadkiem kilka miesięcy po tym, jak dostała pracę. Było jej strasznie głupio, bo wiedziała, że poprzednia pracownica "specjalnie" postawiła szefa w takiej sytuacji. Co zrobiła? Mimo że miała leżące zwolnienie (dzieciątko nie chciało się dobrze zagnieździć, zaczęło się odklejać), pracowała zdalnie z domu (w pełnym wymiarze). A co szef na to? Myślicie, że docenił? Wcale nie dał jej premii, którą wypracowała i która słusznie jej się należała! Dopiero wtedy Przyjaciółka stwierdziła, że ma go w nosie i skoro miała zwolnienie, to BYŁA na zwolnieniu. Dbała o siebie i dzidzię. Wszystko skończyło się dobrze. Dziś jest już nawet mamą dwójeczki ;-)
-
AgiR Dzięki Majka1982 postaram się oblozyc owocami i marchewkami :-) raz po raz coś tam. Venevika jeśli czytałaś już trochę nasze wcześniejsze wpisy to wiesz ze jest dużo kobiet po takich samych przejściach :-) ja poronilam w 2012 i że względu na chorobę musiałam czekać półtora roku żeby znów spróbować! W między czasie dostałam nowa prace i postanowiłam dać sobie jeszcze rok żeby pokazać szefowi że jestem dobra! tu ciężko o dobrą pracę zwłaszcza dla obcokrajowca i dlatego taka decyzja. Było mi bardzo ciężko czekać tj Tobie. Zdecydowaliśmy się spróbować w sierpniu i od razu ciąża :-) nie widzialam jeszcze zbyt wiele bo byłam w 4tc u gina, następna wizyta za tydzień i jestem pełna obaw. Tak, przeczytałam... Tak naprawdę tylko ktoś, kto doświadczył takiej historii wie, co się czuje i jak boli pustka po stracie Maleństwa i jak bardzo człowiek pragnie ją wypełnić. I jak potem drży, żeby było dobrze. Ale trzeba myśleć pozytywnie :-) Mnie udało się znaleźć w sobie pokłady spokoju. Na tyle na ile mogłam uregulowałam swoje życie, podporządkowałam Kruszynce. Oby było dobrze! Życzę tego wszystkim przyszłym Mamom. I tym po przejściach, i pozostałym - żeby wszystko od A do Z było dobrze! Ja też w poniedziałek idę, ale do położnej (wcześniej byłam u ginekologa, ale to tylko dlatego, że mieliśmy mieć inseminację; z kolei skoro wszystko samo się zadziało kazał mi iść do położnej - jak każdej standardowej przyszłej mamie w NL). To będzie drugie USG. Pewien niepokój jest, choć widzieliśmy już serduszko. Oby przetrwać do 12 tygodnia. Odliczam :-)
-
Cudownie, Iwonka! To taki wspaniały moment! My zobaczyliśmy serduszko 11 dni temu i nadal szklą mi się oczy, jak o tym pomyślę :-) O, Maja, jesteśmy w dokładnie tym samym momencie ciąży :-) Co do pracy, to ja wyczytałam, że w Polsce trzeba poinformować, jak się dostanie zaświadczenie o ciąży. W praktyce myślę, że decyzja należy do Ciebie. Przecież kobiety dowiadują się o ciąży w różnych momentach. Pracodawca na pewno chciałby wiedzieć jak najszybciej, ale jeśli to nowa praca, to bądźmy realistkami, kogo przyjmie - ciężarną czy nie? Trzeba myśleć o maluszku i o sobie. Ja zwolniłam tempo, bo już tak wczesnym etapie odezwała się rwa kulszowa, blokująca prawą stronę od lędźwi przez pośladek i prawą nogę. Nie jestem na zwolnieniu, tylko zrezygnowałam z pracy w grupie żłobko-przedszkolnej (18 miesięcy do ok. 3 lat), gdzie niestety było bardzo dużo dźwigania. Byłam na okresie próbnym i mogłam odejść z dnia na dzień. Nadal jednak jestem aktywna jako nauczycielka i terapeutka - mniejszy wymiar godzin, a obciążenia fizycznego niewiele. Dmucham na zimne po tych naszych przejściach z pierwszą ciążą. Pewnie zapytacie, dlaczego nie L4. Otóż w Holandii panuje opinia, że dźwiganie nie szkodzi, a leżenie w ciąży to placebo ;-) podobnie jak duphaston... takie uroki. Musiałabym jeszcze chodzić do pracy i bardziej się nadwyrężyć, żeby cokolwiek zdziałać. Nie miałam jednak chęci na szarpaninę z tutejszym systemem. Potrzebny mi spokój ducha i dzidzi też :-)
-
I tak Milan nie był dla mnie ;-) a teraz to już w ogóle!
-
Cytrynówka, właśnie obrzydziłaś mi imię Milan ;-) nie wpadłam na to disco... haha
-
Kobiety w ciąży z aparatem ortodontycznym
Venevika odpowiedział(a) na Ewciaa temat w 9 miesięcy, ciąża
Ja noszę aparat od prawie półtora roku. Jestem na początku ciąży i póki co nie widzę żadnych negatywnych skutków. Cieszę się jednak, że jestem już na finiszu! :-) -
Milan to piękne słowiańskie imię. Jedno z moich ulubionych. Szkoda, że mąż nie podziela mego entuzjazmu ;-) No ale póki co nie wiemy jeszcze, czy to chłopiec czy dziewczynka. Nataniel i Natan pochodzą z języka hebrajskiego, podobnie jak np. Anna (która tak się u nas rozprzestrzeniła, że wiele osób uważa je za rdzennie polskie :P), więc nie kierowałabym się tu ''polskością''. Jedyne, co można powiedzieć o imionach, nad którymi się zastanawiasz to to, że są mało popularne. Akurat moim zdaniem lepiej nie podążać za tłumem. Jest wiele pięknych imion, które tracą swój urok, bo są nadużywane. Ale to tylko moja opinia. Powodzenia!
-
Dzień dobry! Z radością, a jednocześnie z lekką obawą zapisuję się do Majóweczek'16. Dopiero teraz, choć o ciąży wiem od ponad dwóch tygodni. Termin mam na 6 maja. Aktualnie jestem w 8 tygodniu i 3 dniu. To (niestety) moja druga ciąża, stąd obawa. Pierwsza zakończyła się wczesnym poronieniem w 6 tygodniu 6 lutego 2013. Bardzo to przeżyłam i długo nie byłam gotowa na nowe starania. Z kolei kiedy już byłam gotowa... nie chciało się udać. Przez rok. W pierwszą ciążę zaszłam od razu, a druga kazała na siebie długo czekać (wiem, że inni starają się dłużej, ale pragnienie wypełnienia pustki było tak wielkie, że wszystko okropnie się dłużyło). Zdążyliśmy się zbadać wzdłuż i wszerz. Wyniki świetne. Jedyny mankament został znaleziony u mnie... i to z mojej własnej inicjatywy. Nietolerancja glutenu. Od maja jestem na diecie bezglutenowej, a najwyraźniej w sierpniu organizm na tyle się oczyścił, że w końcu się udało! :-) Jestem pełna nadziei i pozytywnych emocji! Tym razem MUSI się udać! Pozdrawiam Was Dziewczyny bardzo serdecznie!