Skocz do zawartości
Forum

anus_1981

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Mysłowice

Osiągnięcia anus_1981

0

Reputacja

  1. Cześć Dziewczyny! Piszę szybciutko bo nawet nie mam kiedy wejść i popisać z Wami!! :( Maluchy zabierają tyle czasu że nie wiem jak się nazywam. Ale to zmęczenie jest piękne-z resztą same wiecie :) Na dodatek biegamy na rehabilitacje bo moje maluchy nają asymetrię napięcie mięśniowe-wszytsko z tego że mieli mało miejsca w brzuszku. Ale wszystko jest do adrobienia :) GRATULUJE WSZYSTKIM!!!! zdążyłam szybko rzucić okiem na Wasze wspaniałe pociechy!! W końcu macie Je przy sobie!! :) :) :) Jeszcze raz gratuluje z całego serca. Znów tu zaglądnę jak znajdę chwilkę!! Całuski dla wszytskich Dzieciątek :* :*
  2. Łasico rodziłam w klinicznym szpitalu. Tam jest tak że rodzi tyle kobiet, jest tyle dzieci na oddziale ze to sie w głowie nie mieści. Pielęgniarki na położniczym traktują Cie jak zło konieczne (nie wszytskie oczywiście ale większość).Człowiek po cesarce ma problem zwlec się z łóżka a one kazały iść sobie po jedzienie-na zasadzie "co wy święte krowy ruszać się a nie leżeć". Położne na noworodkach też łaskę człowiekowi robią.Moje dzieci nie wyjeżdzały na moją sale bo ważyły poniżej 2500g a to jest warunek. w sumie to się cieszyłam bo na tym oddziale pełno ludzi odwiedzajacych,niewiadomo jakie bakterie na sobie noszą itp.Więc idąc do moich dziabągów by ich nakarmić przewinąć (co 3 godziny) musiałam dzwonić i czekać aż któraś łaskawie mi otworzy, po czym musiałam pytać czy w ogole mogę iść do moich dzieci.One z łaską, z dąsem się zgadzały lub nie. Ja musiałam udawać ze jestem miła bo w koncu opiekowały się moimi dziećmi. Na ileś tam tych położnych moze z 2 lub 3 były spoko.A na dodatek jak chodziła wizyta pediatrów to jeden mówił jedno, przyszedł inny mówił coś innego. Anajlepiej jak przyszła raz jedna kobieta-pediatra od siedmiu boleści i mówi mi że Tobiasz spada na wadze dość dużo.Ja mając w głowie słowa lekarza że z Tobiaszem mogło być źle jakby nie przedwczesny poród na dodatek to była pierwsza doba po porodzie i jeszcze leżałam więc nie widziałam własnych dzieci, na pytanie czy to że spada tak na wadze to coś groźnego czy to normalen ona mi odpowiedziała że jeszcze wszytsko moze się stać. No kur... myslałam że wstane i jej walne po czym wpadłam w taki dół że nie umiałam sie pozbierać-płakałam na okrągło. także zero wyczucia sytuacji itp. W tym samym dniu pozbierałam się i moja siostra zawiozła mniena wózku by zobaczyć dzieci-spytalam inna lekarkę co z moimi dziećmi, synem. Odpowiedziala ze wszytsko dobrze i ze w dniu dzisiejszym będa wyciagane z inkubatorów.Także pomieszanie z poplątaniem.A na dodatek wszytsko musisz mieć dla dziecka WSZYSTKO!!nagle przychodzi położna i mówi że masz dać mleko takie i takie bo one tym karmią dzieci.I ty leząca, obolała masz nagle dać jej to mleko....dobrze ze sa telefony komorkowe i rodzina która od razu przyjechała z tym mlekiem. Ale jedno musze przyznać-cieszyłam się ze rodziłam tam bo sprzet dla dzieci mają super.a do tego bliskość szpitala dzieciecego -tak nawszelki wypadek. Sekundko Tobiasz ważył 2300 g, 50 cm,przyszedł na świat 27 lipca o 10:20, a Anastazja 2120g, 49 cm i urodziła się o 10:22 :)
  3. Czesc Dziewczyny!! Na poczatek dziękuję za wszytskie gratulację :) :) :) Nie wiem czy Wam pisałam jakie problemy wyszły z miejscem mojego porodu. okazało się ze moge rodzic tylko w szpitalach klinicznych lub wwojewodzkich. wiec n szybko szukalam lekarza. moja siostra jest pielegniarka i uruchomila wszystkie znajomosci by kogos znalezc-kogos z lejkarz ze szpitala klinicznego w katowicach. w koncu sie udalo i w czwartek 23 lipca poszlam na wizyte. pobolewal mnie juz wtedy brzuch jak przy okresie. ale lekarz doszedl do wniosku ze to normalne i kazal mi na drugi dzien przyjechac do szpitala na usg. na usg wyszlo ze Anastazja ma malo wod plodowych i ze mam przyjsc na kolejne usg za tydzien i wtedy sie zobaczy czy trzeba rozwiazac ciaze czy nie. W niedziele wzięło mnie coś-bole w dole brzucha mocniejsze niz zwykle,nagle ni z gruchy ni z pietruchy temp 38 st, ciśnienie 150/100, drgawki ktorych nie umiałam uspokoic. Miałam skierowanie do szpitala (tak na wszelki wtpadek) wiec jak tylko przyjechała moja siostra pojechałyśmy. tak na marginesie-oczywiscie nie bylam przygotowana, torba nie spakowana itp.Na izbie podczas badania odszedł mi czop.całą noc miałam kroplowki, ktg no i sterydy na płuca dzieci.starali sie opoznic porod ale w poniedziałek rano dostałam taki skurcz ze myslałam ze umre-trwał 1,5 godz bez przerwy.nie wiedzialam co mam robic-przec nie moglam bo mialam ustawienie posladkowe no i przeciez to byl koniec 34 tygodnia!!! Na wizycie zbadali mnie - nie miałam juz szyjki-podjeli decyzje o cieciu. tak szybko sie to stało ze nikt nie zdążył przyjechac...moja siostra zwolnila sie z pracy ale przyjechala za pozno, nie mowiac juz o Tomku ktory w norwegii myslal ze umrze z nerwow. była przy mnie moja kuzynka ktora pracuje w tym szpitalu. Sam zabieg moze nie tyle ze bolał co było dziwne uczucie jakby wyrywali mi pol brzucha.gdy mnie rozcieli lekarz powiedział "skąd tu tyle krwi". okazało się ze odkleiło mi się łożysko od Tobiasza. Jak pozniej mi powiedzieli ze jakby otworzyli mnie za kilka dni to mogłoby być z Tobiaszem różnie. Nie pokazali mi moich dzieci. zobaczyłam je dopiero na następny dzień. Ale byla tam moja mama i siostra. Lezały w inkubatorze dobe.Potem Tobiasz miał żółtaczke wiec wsadzili go na 24 godz pod lampe. Tracili na wadze ale potem przybrali. nie trzymali też ciepła.ale to przy wczesniakach norma. Dostali po 7 punktów ale podobno na Ligocie zadne dziecko nie dostaje 10-ciu bo oni wola sie asekurowac-tak na wszelki wypadek.Dzieci nie mialam na sali. musialam chodzic na oddzial noworodkow.no i patrzec na laske tych pielegniarek ze chce byc przy wlasnych dzieciach...ale to inna historia. poród był w poniedziałek, w srode przyjechal Tomek a w niedziele wyszlismy. codziennie uczymy sie czegos nowego.w pierwsze dni Tobiasz sie dławil-robil nam przy tym strasznego stracha.malo spie-pomomo ze oni naprawde ladnie spia to ja patrz na nich, dogladam, sprawdzam czy oddychaja. narazie moja siostra ich kapie bo ja nie mam jeszcze odwagi-dzis bedze moj debiut. Blizniaki wygladaja jak nie opierzone kurczaki :) chciałabym by miały juz po 3 miesiace by były takimi bobaskami :) narazie to takie kruche istotki. Karmie ich piersia ale dokarmiam butelka by przybierały. w piersi to nigdy nie wiem ile zjedza. Co do bolu to powiem Wam tak.jak dostalam zastrzyk znieczulajacy do kregoslupa to dziekowalam bogu ze wreszcie przestalo bolec. ale potem bylo strasznie. Babki po naturalnym porodzie smigaly po korytarzu a my po CC lezalysmy z cewnikami ponad dobe, potem niekonczacy sie bol, problem z przybraniem normalnej pozycji itp. nawet teraz mam problem z niektorymi czynnosciami. Ale jest tak jak mowili-szybko zapomina sie o tym bolu.Co do psychiki-mam ciagle placz na koncu nosa.... tak to wygląda :) W miare mozliwosci czasowych bede wchodzic :) A za Was kochane trzymam kciuki i wspolczuje ciezaru brzucha na te upaly :) caluje Was wszystkie w te jakze kochane brzuszki!!!!
  4. czesc Dziewczyny!! Jestem już. Znów problem z komputerem. Ja chyba oszaleje. Ale teraz mam nadzieję, że będzie dobrze. Wyobraźcie sobie że w serwisie zakosili mi pamięć z kompa. człowiek laik i nie wie co i jak. dopiero kumpel mi powiedział że zamiast 1024 mam pamiec 128. Ale teraz już nic nikomu nie udowodnie :( Co do podejścia naszych mężczyzn to tak niestety jest. Może oni nawet nie zdają sobie sprawy z tego jacy są. Np mój-gdy był z nami ciągle prosiłam o masaż stóp...mam je obolałe popuchnięte. Zrobił to dwa razy i na dodatek chwilunie. Gdy wracał do siebie do Norwegii napisał mi w smsie że marzy o tym żeby wymasować mi stopy, że człowiek jest na tyle głupi że nie docenia takich prostych rzeczy gestów gdy jest blisko, gdy ma wszystko w zasięgu ręki... U mnie Tomek to docenia (po czasie bo po czasie) myślę że tylko dlatego bo jest daleko...a Wasi mężowie są z Wami codziennie. Nie mają czasu na to by zatęsknić i docenić fakt że mają Was, że zawsze mogą się do Was przytulić i pogłaskać brzuszek, w którym rodzi się owoc Waszej miłości.
  5. Cześć Dziewczyny! U nas dziś chlodno...przyjemnie...aż pospałam do 10tej co u mnie się raczej nie zdarza. Aisha z tą cesarką to jest tak, ze od początku nastawiali mnie że na 90% będę w ten sposób rodziła, że jest małe prawdopodobieństwo że ułożą się główkami. A na dodatek mam wrzodziejące zapalenie jelita i boją się że podczas parcia mogę dostać krwotoku itp. Także mam wskazanie do cesarki. Już się nastawiłam więc nie boję się tego.wyjda jak z pudełka :) Agnieszka masz rację z tą kliniką. muszę się dowiedzieć bo znając życie i nasz kraj to nie ma nic za darmo. Dziewczyny z wagą i dziwnymi komentarzami nie ma się co przejmować.ja raz słysze że dobrze wyglądam jak na bliźniaki, raz że dużo przytyłam. wszyscy pytają kiedy śłub - jakby to było najwazniejsze do szczęscia.ehhh....
  6. Jeden dzień nie zaglądałam i juz miałam czytania na dobrych kilka minut :) Ja wczoraj robiłamostatnie zakupy remontowe z moim Tomkiem, bo dziś znów nas opuścił... od dzieś aż do porodu jestem "słomianą wdową" a jeszcze tyle zostało do zrobienia. a mi coraz ciężej się poruszać. czuje się jak słoniątko z tymi nogami. Ja mam wizyte u lekarza 24tego. Sądze ze USG nie będę mieć robione. Zastanawiam się nad miejscem porodu. Ostatnio dowiedziałam się że w okolicy jest prywatna klinika położnicza, że mają podpisane z NFZ i dopiero za jakieś udziwnienia trzeba płacić. Nie wiem co robić, bo będę miała cesarkę i słyszałam od kolesia którego zona tam lada dzień będzie roezic że mozna mieć cesarke i poród rodzinny a kobitka na recepcji powiedziała ze nie. I bądz tu człowieku mądry. Aisha jak superowo że już szykujecie się do ślubu. Ja nie wiem kiedy to u nas nastąpi. wszytsko inne ważniejsze, pienądze idą na różne rzeczy... chyba ślub odbędzie się dopiero jak bliźniaki pójdą do gimnazjum hihi Agula...remont...już Ci współczuje. u mnie to nie kończąca się opowieść. trwa od końca kwietnia-kuchnia jadalnia i dziecięcy pokój. niby niewiele ale kurcze...mam dość. Najważniejsze że dziecięcy już prawie skończony. Mogę spokojnie spać, że jak bliźniaki zechcą cos tam wojować to mogę spokojnie iść do szpitala :) Łasica głowa do góry-będzie dobrze bo inaczej być nie moze!!!!
  7. Widzę, że każda z nas ma jakieś problemy-wszytskie puchniemy :) Ale to normalne. Ja jedną nogę mam bardziej spuchniętą bo nie zdążyłam przed ciążą wyciągnąć śruby z kostki :( Co do cukrzycy to lepiej dmuchać na zimne. Nawet jakby potrzebne było leżenie kilka dni w szpitalu. Myślę, ze już mamy blizej niż dalej i dla zdrowia naszych dzieciatek mozemy się poświęcić. Wiem ze leżenie to nic fajnego. Ostatnio jak musiałam się położyć do szpitala to myślałąm że umrę. płakałam jakis czas po czym doszłam do wniosku ze to nie koniec świata, że czasem tak trzeba. Poznałam fajne dziewczyny, pogadałam o ciążach, o przygotowaniach na wielkie przyjście, odpoczęłam, poczytałam książki...trzeba zawsze znaleźć jakieś plusy. Ważne ze nasze dziecinki już niedługo będą z nami :) :) :)
  8. Czesc Dziewczyny! ja po każdej nocy jestem nie przytomna. Obracanie się z boku na bok powoduje że się budze...sprawia mi to straszne trudności...a tu jeszcze tyle czasu.... Na dodatek te upały... Co do USG 3 D to jedna z dziewczyn na oddziale opowiadała ze była na tym badaniu i mówiła że to żadna rewelacja, że dziecka tak fajnie nie widać. Ale nie wiem...nie byłam.
  9. Mój Tomek jest od miesiaca z nami. Ale za trzy dni wyjeżdża :( Potem wraca na poród. Mam nadzieję, że zdąży!!! dancia.b najważniejsze że jesteś szczęsliwa. A rozwód?? myślę, ze nie będzie tak źle...ważne że masz przy sobie kochaną osobę!!
  10. Ja też się interesuję fotografią. Uwielbiam ciekawe, ambitne zdjęcia ale lubie też takie zwykłe na pozór normalne zdjęcia...ale wyrażają one tyle emocji tyle zwykłego codziennego życia, potrafią uchwycić chwile o której z biegiem czasu moglibyśmy zapomnieć. Jak zaszłam w ciąże to miałam myśli by iść do jakiegoś profesjonalnego fotografa na jakąś extra sesje. ale nie dość ze to drogie to wolałam by w tym stanie po drugiej stronie aparatu stał ktoś kogo znam. Zmęczyła mnie ta "sesja" fotograficzna strasznie ale śmiechu było co nie miara. Teraz rzadziej daje się fotografować...wiem że to błąd bo jest to jedyny taki czas...ale jak widzę siebie na zdjęciach to zastanawiam się jak obiektyw zdołał mnie obiąć hihi
  11. anus_1981

    Bliźniaki

    Witam ponownie wszystkie Mamuśki - przyszłe i obecne - bliźniąt. Długo nie zaglądałam na forum bo to awaria komputera potem remont teraz kilka dni w szpitalu. Dzieciaki powoli napierają na moją szyjkę i musiałam się na chwile połozyć. Do tego anemia III stopnia.takze jakoś ten czas zleciał. Wszyscy już czekają na przyjście maluchów ale mam nadzieję że jeszcze posiedzią te conajmniej 7 tygodni. Pokoik dla Nich się już szykuje ... ale powiem Wam szczerze że chyba nadal nie zdaje sobie sprawy z tego co mnie czeka. Pozdrawiam
  12. Dzięki Dziewczyny za te słowa :) Co do anemii to dostaje żelazo w zastrzykach i tabletkach, do tego luteinę 2 x po 2 no i witaminy i jakoś się trzymam. Najważniejsze że dzieci zdrowe i nie odczuwają że Ich mama stała się anemikiem :) ważą tyle samo bo 1700 g plus minus 300 g Wiec jak na bliźnięta to jest całkiem nieźle.Mam nadzieję, że posiedzą w moim brzuszku jeszcze jakiś czas. Boje się nieraz że z wrześnióweczki stane się sierpnióweczką hihi Aisha napisz jak podobała Ci się Norwegia, jak się czułaś, ile byłaś,no i jak ten zakichany lot :) Co do zdjęć to mam koleżankę która interesuje się fotografią i zrobiła sobie ze mnie modela :) Pamiątke mam super ale nie pytajcie ile mnie to sił kosztowało :) Cieszę się, ze znów Was "widzę" :):):)
  13. Cześć Dziewczyny!! Po baaaaaaaaardzo długiej nieobecności jestem znów. Na początku powodem była awaria komputera i miesiąc czekałam aż mi go naprawią (gwarancja + hipermarket), następnie remont, który nie skończył się do dziś i naprawde nie wiem kiedy nastąpi koniec :( Dziś też wyszłam ze szpitala. Okazało się na badaniu że moje dzieciaki powoli napierają na moją szyjkę i zaczyna się skracać. Jednakże w szpitalu okazało się że nie jest tak źle, że wytrzyma do końca i nie potrzeba mi żadnego krążka itp. No ale mam za to anemię III stopnia i troche przekroczony cukier. Do tego puchną mi nogi i wyglądam jak słoń - ta pogoda mnie dobija. to tyle u mnie. Z czasem poczytam co u Was się działo przez ten cały czas...ale mam ponad 100 stron do czytania :) pl aisha dzięki za maila. pisz co u Ciebie? byłaś w Norwegii?
  14. Ja jeszcze nie miałam tego szczęścia. Ale ostatnie badanie nagrali mi na CD i już przesłałam je mailem. Ale to nie to samo. Przez tą glupią odległość nawet nie widziałam reakcji na wieść o płci Dzieci. Przekazałam Mu ta wiadomość przez telefon :( Ale liczę na to, że jak będzie tu w czerwcu pójdziemy do lekarza i zobaczy namonitorze swoje pociechy, które już będą zajmować cały ekran :)
  15. Agnieszka1979Anus, teraz już na pewno będzie dobrze :) W końcu najtrudniejsze za Tobą. Zawsze jednak ciąża mnoga z założenia wymaga więcej uwagi i troski, bo jednak - było nie było - to cud natury :) Szczęściara z Ciebie Dziękuję Aguś za te słowa. wielki buziak dla Ciebie!!!! Myślę, że każda z nas jest częścią cudu natury. Same powiedzcie jakie to cudowne uczucie patrząc na usg i widząc małą istotkę (lub na dwie) która się w nas i dzięki nam rozwija...to jest coś niesamowitego!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...