Witajcie. Zaczne od tego ze pod koniec czerwca mialam okres, dziwny, brudny, brązowo krwawy. Zazwyczaj się ze mnie leje, a wtedy było go mniej, duzo mniej. Tylko jeden taki w miare obfity dzień a reszta to takie brudzenie. Teraz powinien przyjść następny ale poza lekkim bólem piersi (czasami, nie cały czas) i jakims dziwnym lekkim bolem brzucha - trochę jak na okres ale tak nie do końca i tez nie cały czas, to właściwie nie wyglada jakby mial przyjść. Poza tym trochę jestem wrazliwa: normalnie siedzialam i w ryk. Od ostatniego tego dziwnego okresu jest mi trochę źle, wieczorem niedobrze, rano kreci się w głowie. Zwalalam to na sesje i upały ale teraz patrząc to do sesji podeszlam na zasadzie "mam ja gdzieś" i zamiast stresu bylam taka rozmamłana. Non stop bym spala. A cokolwiek bym nie robila mnie męczy. Nie mowie o siku, bo zawsze często chodzę, zwłaszcza w lecie. Ale czytalam ze przed okresem szyjka jest wyczuwalna i twarda a moja jest taka jakby miekka (jesli to co dotykalam to byla szyjka). Powinnam zrobić test? Czy czekać czy okres sie pojawi? Nie wiem czy wymyslam:(