Cześć ciotki! Jestem Julka. Urodziłam się 5.01 o 14.15. Ważyłam 3100 i miałam 53cm:-) taka ze mnie kruszynka, a mimo to już jestem największym szczęściem rodziców:-)
Poród siłami natury. Termin z usg 30.01. W nocy o 2 Obudziłam się z mokra wkladka- saczyly mi się wody, o 11 podlaczyli kroplowke z oksytocyna i tak o 14.15 mała była już z nami. Nie ukrywam, że poród był masakryczny, nie uniknelam naciecia, ale powiem wam szczerze, że jak położyli mi mała na brzuchu to od razu o wszystkim zapomniałam. A z porodu mam jedynie takie przebłyski;-)
Mała dostała 10 punktów. Jeszcze jesteśmy w szpitalu, bo dostała zoltaczki, wczoraj wynik był już w normie, ale za to waga stanęła w miejscu, wiec musialysmy zostać. Dzisiaj nad ranem pielęgniarka zwazyla mała, żebym jux wiedziała i przybrała:-) dla pewności pytalam się czy na pewno do obchodu nie spadnie to kazała mi jeszcze przed samą wizyta nakarmić;-) ale po chwili się cofnela i powiedziała, że wpisze juz ta wagę i wtedy nikt już nie będzie drugi raz tego Robił;-) także jestem pełna nadziei, że dzisiaj wyjdziemy:-D