
niezwariuje
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Warszawa
Osiągnięcia niezwariuje
0
Reputacja
-
czesc Cicha Jabłka i marchew przecierałam na tarce i wyciskałam sok na kawałku gazy. Zaczęłam podawać jak dzieciaki miały ok. 3 tygodni. W rożnych porach dnia, unikając wieczorów i nocy. Dawałam łyżeczkę lub dwie wyciśniętego soku, trzy lub cztery razy w ciagu dnia. Ale oni byli mali. Nie wiem ile maja twoje bąble, jesli sa starsi - ok. 3-4 miesięcy to można to jakoś odpowiednio pewnie zwiekszyć. Nie miały żadnych nieporządanych reakcji, wiec lekarz powiedział, ze jest ok i moge dalej tak robić. Jesli masz wyciskarkę do owoców lub sokowirówkę to cała operacja znacznie łatwiejsza.
-
Bliźniaki.pl, to jedno z piękniejszych zdjec, jakie widziałam!!! Mam dreszcze, wspomnienia wracają, wzruszyłam sie. Zycze Wam siły, zdrowia i cudownego czasu razem.
-
Cześć Dziewczyny, Paulaam, witaj i gratuluję! Ja tez mam rodzine 400km od nas. Tez jestem sama z nim, bo maź pracuje. Tez chciałam dwoch chłopców a mąż dwie dziewczynki. Mamy parke, którzy maja juz 14 miesięcy. Życzę Ci parki! W 18. tygodniu poczułam pierwsze ruchy. Bądź czujna;)))) Dasz radę sama, nie martw sie;) Powodzenia!
-
Cześć, Tak na szybko dodam, ze u mnie w teście pappa wyszło ryzyko 1:128! Tylko ze względu na wiek chyba - 38 lat. Na USG wszystko było na szóstkę z plusem. Ładna budowa, wszystko prawidłowo u bliźniąt. Nie robiłam juz amniopunkcji. Pamiętajcie - to nie diagnoza tylko komputerowe wyliczenie ryzyka. Z każdym rokiem jest większe. Tak mówią komputery;) Co do krwawień to ja krwawilam mniej lub bardziej przez 8 tygodni po porodzie. To bardzo i indywidualne.
-
Olita Moje dzieci maja grupę krwi po tacie A+ i A- a ja mam 0+
-
Kociam, trudno mi cos polecić, bo wysłałam wtedy męża do apteki i przyniósł dwa rodzaje. Nawet nie pamietam jakie. Używałam wiec dwóch rożnych i były ok.
-
Gosioolek co do karmienia piersią to moje dzieciaki były znacznie większe przy porodzie a mimo tego Jozio nie miał ochoty / nie mógł (sama nie wiem) ssać piersi. Butelkę chętnie, ale z piersią był problem. Kupiłam nakładki silikonowe na sutki i w ten sposób od razu z piersi jadł. Łatwiej było mu złapać, dla niego uczucie jakby ssał butle a dla mnie radość, ze pije moje mleko. Bardzo polecam te metodę wszystkim, którym dzieci odmawiają współpracy przy piersi. Podpowiedziałam takie rozwiazanie rożnym koleżankom na rożnym etapie i w 100% sie sprawdziło.
-
Dziewczyny, Czytam i nie mam czasu odpisać. Bardzo sie cieszę z tymi, które już maja swoje pociechy i trzymam kciuki za te, które nadal na nie czekają. Gorsze myśli na bok, bo wszystko ma sie przecież udać. Nie odpisuje, bo moje dzieciaki za kilka dni skończą 13 mcy, chodzą, biegają, wchodzą wszędzie - im wyżej, tym większa frajda. Dwoje moich oczu to za mało. Odpuściłam bloga, bo czeka mnie powrót do pracy i bardziej zajmuje sie szlifowaniem CV niż nowymi postami a zmęczenie po całym dniu z tym podwójnym huraganem jest znaczne ;))) Piszcie co u Was, bo lubie tu zaglądać i razem z Wami wszystko przeżywam. Buziaki dla wszystkich wybranych do tej cudownej roli ;)
-
Karolina Czytam o tych waszych twardych brzuchach i wydaje mi sie, ze był twardy i napięty. Ale z drugiej strony nie zapamiętałam tego jako czegoś, czym bym sie martwiła, co by mi wtedy dokuczalo, wiec trudno mi cos o tym napisać. Chyba nie miałam takiego problemu jednak.
-
Cześć, Co do ruchów dzieci, bardzo dobrze to pamietam. Pierwsze ruchy poczułam w 18. tyg. To bardzo wzruszające, bo akurat pojechałam na tydzień do rodziców. 2 dni po moim przyjeździe zmarł mój tata w domu, położyłam sie spać tej nocy w łożku z moja mama i właśnie tej nocy pierwszy raz poczułam ruchy maluchów. Lenka miała łożysko z przodu, wiec czułam i widziałam na brzuchu każdy jej ruch. Była bardzo ruchliwa. Józia łożysko było z tylu, wiec trudno go było dojrzeć na brzuchu, ale ja jego ruchy czułam. Oczywiscie, raz słabiej, raz silniej. Czasami w ogóle. Dzieci ok. 32 tyg. Miały 1800 i 2100g, wiec ostro dawały czadu przez kolejne 2 miesiące do porodu. Lenka tak fikala, ze dwa razy im zmieniła pozycje. Lekarz mówił, ze to niemożliwe, jak wspomniałam, ze chyba zmienili pozycje, ze sa zbyt duzi i maja już za mało miejsca na zmianę. Na CC okazało sie, ze miałam racje;))) I tez od razu wiadomo było, ze to Lenka urodzi sie pierwsza, ze względu na to łożysko z przodu.
-
Bliźniaki Jeśli masz tam taka opiekę jak pisałaś ze musza cię zbadać to nie czekaj tylko idź do lekarza. Dla własnego spokoju. Wiem ze mojej koleżance w drugim trymestrze lekarz wyjmował skrzepy. Nie pamietam jaki był powód bo jakieś 8 lat minęło już. Najważniejsze ze dopiero co byłaś na badaniu, wszystko było ok. Daj znać jak sie wybierzesz.
-
Juz kilka razy chciałam to napisać i zawsze umyka. Ja, jako mama Blizniakow, czuje sie WYJĄTKOWA! Zaczęło sie od ciąży, kiedy ktoś o nią pytał i mówiłam, ze bliźniaki to już był zachwyt. Teraz jak chodzę z wózkiem to co druga osoba sie do mnie uśmiecha a co czwarta skomentuje lub zagada. Denerwuje to bardzo mojego partnera jak spacerujemy weekendowo, ale ja do tego przywykłam i uznaje ze tak ma pewnie być. Inne matki, pojedyncze choć nie tylko, patrzą nam mnie jak na herosa! Kiedys jak nie miałam dzieci kolega mi powiedział: jesteś taka fajna, ze musi być was więcej. Bardzo lubię to sobie powtarzać w myślach. Jesteśmy tak wyjątkowe, ze to nas wybrano do tej niełatwej często roli. Bo musi nas być więcej! Poza tym, podobno los nam daje na nasze barki tylko tyle, ile jesteśmy w stanie unieść. Najwyraźniej jesteśmy silniejsze. Podołamy!
-
Karolina, Julia nie znam problemu różnicy w wadze bliźniąt ze swojej ciąży. Nigdy tez nie musiałam sie tym interesować. Ale moja przyjaciółka w ciąży DK DO urodziła dziewczynki, które ważyły 2kg i 3kg. Sa zdrowe, ładnie sie rozwijają i pięknie tańczą balet;) Nie zamartwiajcie sie na zapas. Jeśli macie lekarza, któremu ufacie to jego słuchajcie. Bedzie dobrze! Co do powrotu do wagi sprzed ciąży to ja przytyłam 27kg przez te 40 tygodni. Przed ciąża 59kg przy wzroście 174cm. Wróciłam do wagi jak maluchy miały 10 mcy. Skalpel leży w folii do tej pory. Ja zaczęłam biegać. Mam lekki zwis nad blizna. Ale daje sobie jeszcze czas. A mam 39 lat, wiec gorzej sie regeneruje już to ciało. Podejrzewam, ze większość z was jest młodsza i dużo o lepiej sobie z tym poradzi. I szybciej.
-
Co do ospy to trudno powiedzieć bo dzieci pod kloszem nie są chowane. Nie wiem kto i skąd ją nam przywlókł. Codziennie jesteśmy w kawiarni, bawią sie tam z innymi dziećmi. Wszystko pakują do buzi. Chodzimy z nimi na basen odkąd skończyło pół roku. Odwiedzają nas znajomi, my odwiedzamy innych. Potrafią zabrać jakiemuś dziecku smoka lub zabawkę i ssać i gryźć jak swoje. Nie upilnujesz. Wyjadają ziemie z doniczek. No cóż, cały wachlarz bakterii i wirusów. Trudno jednak trzymać dzieci zamknięte w domu. Ja bym oszalała i oni chyba rownież. A wyjazdy - wychodzę z założenia, ze nie ma co sie bać i kiedys trzeba spróbować;) Żałuje, ze nigdzie nie pojechaliśmy do ich 4. miesiąca. To był taki luz: cały czas w wózku, nie chcieli z niego uciekać, żadnych stałych pokarmów tylko butla z mlekiem. Spali i jedli. Do tego 4. miesiąca mogłabym wszędzie jechać z nimi - szybki wypad na 2-3 dni do Barcelony? Nie ma sprawy. Stchórzył mój partner. Szkoda. Teraz tez nie jest to problemem ale już inaczej bo odkąd chodzą to wózek nie jest taka atrakcja. Inaczej sie planuje.
-
Czytam was na bieżąco ale z czasem krucho na pisanie. Zaniedbałam tez mojego bloga. Wkrótce nadrobię bo pisania sporo. O wielu rzeczach. O urlopie na Majorce kiedy bliźniaki miały 8 mcy - jak nam sie udali zorganizować. O ospie, która nas dopadła niedawno. O pobycie w szpitalu z Józiem ze względu na ospę z powikłaniami. O tym, ze pojutrze skończą rok i już chodzą. O tym jak wszyscy uśmiechali sie z politowaniem kiedy mówiłam ze wcale nie jest tak cieżko z bliźniakami a oni odpowiadali: poczekaj jak zaczną chodzić! Zaczęli i poczułam luuuuzzzzz! O Tym jak zaczynaja sie tulić do siebie. I o tym jak zaczynaja walczyć o zabawki! O zgrozo! Owszem, jestem zmęczona. Wieczorem padam na pysk. Opieka nad nimi wiąże sie z wieloma wyrzeczeniami ale ważne by równie dużo z siebie zostawić. By nie zmieniać. Naprawdę można. Biegam co drugi dzień, Mani i pedi zrobione w salonie, fryzura tez - to są moje chwile. Bez dzieci, bez elektronicznej niani <3, jest lektura, są kolacje we dwoje. Są spotkania z koleżankami. Rzadko bez dzieci ale i takie sie zdarzają. <br /> Tak bardzo trzymam kciuki za was, za te które są w ciąży. Czytam i mam nadzieje, ze jak dzieci sie już pojawia to bedą zdrowe, donoszone i kiedyś będziecie mogły napisać to co ja. I choć moja ciąża była dużym zaskoczeniem dla nas, w dodatku bliźniacza i zawsze chciałam być mama to wcale nie przyszedł do mnie ten cud narodzin w momencie CC. Każda z nas ma pewnie inaczej. To przychodziło z czasem. Najpierw była myśl, ze dzieci są tak bezbronne ze tylko od nas teraz zależą i trzeba sie nimi dobrze zając. Pózniej myśl ze oni już są. Na zawsze. Ze stare życie gdzie podróżowaliśmy, chodziliśmy na imprezy i koncerty, odpowiadaliśmy tylko za siebie już sie skończyło. I ten żal. Potem był etap uwielbienia dla dzieci. Z każdym ich małym kolejnym krokiem w rozwoju, w każdej kolejnej świadomej reakcji. Czy pamietam jeszcze życie sprzed dzieci? O tak!!! Czy tęsknie za nim? Jeszcze jak!!! Ale teraz mamy rodzine, jesteśmy w czwórkę i po namyśle - nie zamieniłabym tego na nic innego. Po moich szpitalnych perypetiach z dziećmi, cieszę sie każdym dniem, w którym są zdrowi. Odkąd są z nami, wiem, ze nie ma nic ważniejszego.