Justyna_S

Dzień dobry, jak w tytule - jestem w połowie ciąży i szpital do którego przychodni chodzę ma problem z ustaleniem mojej grupy krwi. Już w poprzedniej ciąży, którą poroniłam był ten sam problem i próbka została wysłana do centrum krwiodawstwa - teraz jest grupa krwi podobnie. Potrzebowałam juz wielokrotnie wiedzieć jaką mam grupę krwi (BRh+) i nigdy nie słyszałam, że byłyby jakieś problemy. Skąd teraz taki problem? Przecież grupa krwi nie zmienia się w trakcie życia.

Cześć dziewczyny, jestem tu nowa na forum. Chodzę na wizyty z NFZ do przychodni przy szpitalu w którym chcę rodzić i generalnie jestem zadowolona. Lekarz dobry, zwykle robi usg na wizycie ale takie szybkie, pokazać serduszko, spr czy wymiary w normie i tyle. Na poznanie płci nie mam wtedy szans. Tym bardziej, że maluszek ostatnio tak się kręcił, że nawet z dokładnymi pomiarami lekarz dał sobie spokój. Tam jest przyjęte, że te 3 "oficjalne" usg są robione osobno w innym gabinecie przez lekarza który tylko się tym zajmuje. Byłam już na jednym takim w 13tyg, sprzęt bardzo dobry, lekarz ponoć też ale strasznie mało kontaktowy - ciężko się cokolwiek od niego dowiedzieć. USG "połówkowe" mam strasznie późno, dopiero 12.05 (kolejki....) i tak się zastanawiam czy nie zapisać się dodatkowo prywatnie na usg. Nawet wiem kto ma dobry aparat i jest dobrym specjalistą. Chciałabym płeć poznać i może wreszcie jakieś zdjęcie dla nas dostać na pamiątkę (w szpitalu tego "nie praktykują"). Tylko czy ten lekarz wpisze wtedy taką wizytę do karty ciąży? Czy jak bym go poprosiła o niewpisywanie to nie wpisze? Na pierwszej wizycie byłam prywatnie bo się nie mogłam doczekać potwierdzenia i miałam założoną kartę ciąży, którą dałam potem w szpitalu i lekarz z położną bardzo byli z tego niezadowoleni i się chyba 10 razy pytali czy na pewno chcę mieć prowadzoną ciążę przez lekarza w szpitalu.