Hej dziewczyny.
A wiec porod moj byl na maksa bolący a ze to juz drugi mialam porownanie do pierwszego 9lat temu kiedy przyszedl na swiat moj syn. Teraz kiedy rodzilam corke przypomnialo mi sie z nawiązka jak to przeciez boli. Podczas skorczy na krotko przed parciem odchodzilam od zmyslow myslalam ze nie dam rady ze nie urodze mialam tak zwany kryzys gdzie skorcze siegaja zenitu gdze przy pierwszym tego nie mialam. Pozniej kiedy parlam to juz byla
Masakra ...czulam ze ja poprostu nie dam rady ze tam nie ma miejsca na wypchniecie glowki, wszysko mnie palilo pieklo czulam ze zaraz zrezygnuje....3polozne wkolo powtarzaly ze dam rade jestem silna ze musze. Moj maz to samo a ja swoje ze ja juz tak dalej nie pociagne. Krzyczaly blagaly az sobie pomyslalam dajesz i dalam upust ostaniemu parciu tak z calych sil myslac co bedzie to bedzie "przyj az pekniesz"i poczulam ulge na sekudy dwie moze pozniej mowily jeszczr raz tak samo ladnie przecnprosze i nagle poczulam jak cala wyszla ze mnie i siup na brzuch. To bylo niesamowite dziewvzyny. Wszystkim polecan skin to skin contact. Ciepla moja kochana corcia zostala mi polozona na klatke piersiowa. Magiczna chwila ktora wyryta zostala w mojej pamieci i pozostanie tam nazawdze jako najpiekniejsze przezycie. Jak wiecie juz moj skarbek to Letycja!!!!!kocham nad zycie. Mam teraz parke i nic do szczescia mi wiecej nie trzeba.
Trzymam kciuki za mamy ktore tez szykuja sie jeszcze na ten cudowny moment.