
mag0
Użytkownik-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Reputacja
0 NeutralnaPersonal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Gorzów
-
Trzeba sobie jakoś radzić, gdy ręce są zajęte, a trzeciej ręki nie mam, więc światło zapalę sobie... nóżką :) Kto by pomyślał, do czego można użyć nogę ;)
-
Uwielbiamy wspólnie spędzać czas - w domu układając puzzle, czytając książeczki, lepiąc pierożki, karmiąc papużki czy na dworze bawiąc się w piaskownicy, grając w piłkę... Ostatnio nawet siałyśmy razem groszek! Lubimy także wspólne spacery z naszymi psami, zwłaszcza do lasu i nad jezioro, gdzie mogą się wykąpać, a Hania wybiegać i co chwilę z wielką radością przytulać swoich czworonożnych przyjaciół :) Córcia jest taka szczęśliwa gdy może wspólnie z mamą prowadzić pieska :))
-
W związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia, postanowiłyśmy przedstawić kolorową choineczkę. Drzewko świąteczne i jego tło zostało wykonane z bibuły (kuleczki kolorowej bibuły).
-
Bardzo dziękuję za wyróżnienie i gratuluję pozostałym :)
-
Nieopodal żółtego kwiatuszka, Spotkały się muszka i pszczółka. Dwie przyjaciółki tak głośno brzęczały, Że inne zwierzęta tym dźwiękiem przegnały. Nawet szczygieł mocno się przestraszył, I czym prędzej czmychnął do lasu. A gdy skończyły swoje pogaduszki, Pożegnały się i odleciały na swoje kwiatuszki.
-
Opowiem wam krótką historię, o małej, ślicznej dziewczynce o imieniu Hania. Mieszkała wraz z rodzicami w krainie wiecznej radości. Nie znała smutku, łez i cierpienia. W każdej minucie swojego życia doznawała wyłącznie dobra. Rodzice kochali ją ponad wszystko i starali się opiekować nią jak najlepiej potrafili. Doskonale wiedzieli, że aby mała Hania rozwijała się prawidłowo, nie wystarczy tylko ich miłość. Z tego też powodu, każdego dnia, już od urodzenia, podawali swej córeczce witaminę D. Rodzice wiedzieli także, iż nie zawsze muszą podawać córeczce kapsułkę owej witaminki. A to dlatego, iż organizm ludzki to taka sprytna maszyneria, która dzięki promieniom dostarczanym mu przez słońce, sam jest w stanie wyprodukować sobie tę witaminę. Trzeba przyznać, że królewna Hania uwielbiała spędzać czas na świeżym powietrzu i dzięki temu „produkowała” sobie sama witaminkę. Była też małym łakomczuszkiem, a jednym z jej ulubionych posiłków było, bogate w witaminę D, gotowane jajko, na które mówiła – po prostu jajo. Mała Hania rosła i dopisywało jej wyśmienite zdrowie. Wszyscy bardzo się radowali obserwując dziewczynkę i jej postępy. Król, królowa oraz królewna pewnego dnia wybrali się na spacer w ich ulubione miejsce, nad strumyk, gdzie wśród smukłych traw, zauważyli potężną istotę. Dźwigała ona na barkach wielką kłodę – podnosiła i opuszczała ją, raz zarazem. Zaciekawiona tym widokiem Hania, skierowała swój wzrok na rodziców i zapytała czy to jest siłacz, o którym tyle mi opowiadaliście? Rozbawiona tą sytuacją rodzina wróciła do domu i długo jeszcze wspominali przygodę nad strumykiem.
-
Było już późno, jednak myśl o tajemniczej istocie, nie pozwalała mu zasnąć. Któż to był? Skąd przybył? Czy ma dobre zamiary w stosunku do mieszkańców naszej wioski? Na te i inne pytania nie był w stanie nikt dzisiaj dać mu odpowiedzi. Zmęczony i zaniepokojony Pao w końcu zasnął. -Hej, pobudka! Mamy nowy dzień, chyba nie masz zamiaru wylegiwać się w łóżku, gdy za oknem taka piękna pogoda! -Ale...ktoś ty?...gdzie ja jestem? -No coś ty, Pao. Nie poznajesz mnie? Wczoraj przecież obiecałem ci niespodziankę i oto moja niespodzianka. -Nie rozumiem. Nic nie rozumiem! Nie znam cię, to nie moje łóżko, to nie mój dom, to nie moja wioska... -Nie bój się. Nikt tu nie zrobi ci krzywdy. Zaraz ci wszystko wytłumaczę. Ubierz się tylko proszę. Czekam na werandzie. Zakłopotany chłopiec pospiesznie ubrał koszulę, spodnie, skarpetki i czym prędzej udał się za nieznanym, tak przynajmniej mu się wydawało, przybyszem. -Jestem – powiedział Pao – czy teraz możesz mi wszystko wyjaśnić? -Oczywiście. Może najpierw przypomnę ci moje imię – jestem Kilek, leśny ludek. -Leśny ludek? – zapytał zdziwionym głosem Pao. -Tak. Przybyłem tu na twoje wezwanie. Wówczas chłopiec przypomniał sobie, jak wspólnie z dziadkiem czytał o leśnych istotach i krainie, w której one żyły. Właśnie wtedy głęboko w sercu zapragnął przeżyć choć jeden dzień w otoczeniu leśnych ludków i obudzić się w małej, drewnianej chatce. -Nie mogę uwierzyć, to się dzieje naprawdę! – radośnie wykrzyknął Pao. -Tak. Twoje marzenie się spełniło. Spędzimy razem cały dzień. Pójdziemy na muchomorową polanę. Pobawimy się w naszej magicznej zagrodzie i popływamy w bąbelkowym stawie. -Hura! Tak się cieszę. Chodźmy więc. Pao i leśny ludek Kilek wyruszyli razem. Szli, szli.. i nagle z daleka, coraz głośniej ktoś wołał: -Pao, Pao.. obudź się. Zaraz wychodzimy, a ty jeszcze jesteś w łóżku! -Mamo, to ty? -Dziecko, moje kochane, a kto inny? -Już wstaję. Och, to był piękny ...sen, ale jutro też będzie noc i może Kilek znów po mnie przyjdzie :)
-
Mała Hania (18 miesięcy) aktywnie spędza czas na różne sposoby :) Nie obce są jej spacery po leśnych dróżkach, bieganie za piłką przywiezioną z wakacyjnych wojaży czy zabawy z ukochanymi psami. Tym razem jednak Hania postanowiła wyciągnąć pomocną dłoń w kierunku Taty i asystować mu w czasie jesiennego wędkowania. Dzielnie pracowała z podbierakiem, co widać na załączonym obrazku :)
-
nasze gryzmołki :)
-
Hania, 18 miesięcy
-
Sowa na papierze z białą czupryną, brokatowymi oczami i wycinankowym pierzem - wykonanie mama i pomocna Hania (1,5 roku) :))))
-
Hania ( na zdjęciu prawie roczniak), obecnie 17 miesięcy
-
1) TAK 2) TAK 3) Tak, szklanka soku każdego dnia to prosta metoda na dostarczenie organizmowi wielu cennych substancji, do których należą: witaminy, sole mineralne, mikro- i makroelementy, antyoksydanty oraz inne biologiczne aktywne składniki. 4) NIE 5) TAK 6) TAK 7) Porcja warzyw i owoców w formie szklanki soku pasuje do każdego posiłku. Może także stanowić jeden z posiłków, np. drugie śniadanie. Jeśli miałabym jednak wybrać posiłek, do którego najbardziej pasuje ta bomba witaminowa, to postawiłabym na śniadanie, ponieważ taka porcja cennych substancji dostarczy nam energii na cały dzień.
-
Te kawałki arbuza są tylko moje! Hania, 16 miesięcy