Z Mieszkowym uważność ćwiczymy od pierwszych dni jego życia. Zawsze jest to zabawa. Bardzo ważne jest wtedy dla mnie, aby mieszkowy był wyciszony. Dlatego pozbawiam otoczenie zbędnych bodźców, wyłączamy telewizję, muzykę, zamykamy okna. Jesteśmy tylko my. Chodzi o to, aby dzieć maksymalnie się skupił. Na początku zaczynaliśmy od obserwacji paluszka, podążania za głosem mamy, potem od obserwacji baloników, teraz jesteśmy na etapie czarno-białych książeczek. Czasami też przekładam z ręki do ręki piłkę, bardzo powoli, aby synu mógł nadążyć za moimi ruchami. Nie męczę synowego. Jeśli widzę, że nie ma ochoty kontynuować zabawy, zawsze odpuszczam, ponieważ nie chcę go zniechęcać. Ważne, aby synu był wtedy w pełni usatysfakcjonowany, czuł się bezpiecznie, aby było mu wygodnie, po prostu komfortowo. Czasem spacerujemy sobie po domku i poznajemy go. Stara się wtedy maksymalnie długo skupić synka na jednym przedmiocie. Czasami wychodzi to lepiej, czasami gorzej. Ważne, żeby się nie poddawać. Już nie mogę się doczekać, kiedy będzie siedział w wózku podczas spacerów, wtedy będziemy mogli skupiać się na kwiatach, drzewach, na całej pięknej przyrodzie, która teraz bardzo nieśmiało rozkwita.