Kiedyś, bardzo dawno temu. Dawno,że nikt nie pamięta. Była przepiękna kraina, gęstym lasem porośnięta. W środku lasu strumyk płynął, czysty niczym srebrne łzy. Rosły tam przepiękne kwiaty i pachnące w maju bzy. Przy strumyku stała chata, w której mieszkał siłacz wielki, i zapragnął dnia pewnego prosić się królewskiej ręki. W tym że czasie w zamku króla, który rządził tą krainą zjeżdżali się wciąż rycerze, każdy z bardzo dumną miną. Każdy miał prezentów wiele, każdy toast chciał tam wznosić, byle tylko być wybranym i o rękę śmiało prosić. Król miał córkę piękną wielce, która dobre serce miała, lecz królewna smutna była, sama kogoś kochać chciała. ,,Nie prezenty nie toasty dają szczęście'' myśli sobie - ,,lecz wzajemna miłość ludzi, przyjaźń, szczęście oraz zdrowie'' . Aż pewnego dnia do zamku przybył siłacz z leśnej chaty. Skłonił się przed swą królewną dając jej przepiękne kwiaty. ,,Chodź królewno moja miła, coś pokazać Ci dziś chcę. Podaruje Ci coś więcej dam Ci witaminę D. Spójrz do góry prosto w słonce, niech ogrzeje twoją twarz, nie myśl o ziemskich bogactwach, bo te wszystkie przecież masz. Pomyśl o promieniach złotych, dzięki nim aż chce się żyć. Gdy Ci podaruje zdrowie zgodzisz się by ze mną być? Bedę z Toba spacerował będę trzymał Cie za rękę serce moje Tobie oddam czy potrzeba nam coś więcej?'' Zakochała sie królewna w jego czułych ciepłych słowach wzięli ślub i żyli długo bo coś więcej mieli w głowach . Zdrowie im dopisywało wciąż kazali grać swym grajkom, zdrowo się odżywiali na śniadanie jedząc jajko. Po południu na spacery, bawiąc się w zabawna grę-Leżąc na leśnej polanie łapiąc witaminę D