Katarek, cóż to jest kochani takiego? 
Dla małego dziecka nie ma chyba nic gorszego! 
Biedne jest te dziecię moje 
Na Katarek jest nas dwoje 
I jest tatuś i mamusia 
Nie ma rady dla synusia !  
Maluch kończy miesięcy pięć 
I na zabawę już stracił chęć.  
Nie bawią go nawet taty wygłupy,  
Który o mało nie rozniósł chałupy.  
Więc syneczek nasz malutki 
Myśli jak przegonić smutki. 
Patrzy smutno na mamusie 
Bo tylko ona przegoni smarkusie. 
Więc mama szybko do szafy sięga 
I już gruszkę do noska trzyma ręka. 
I już krzyczy z daleka głośno malec 
Bo nie lubi gruszki wcale.  
Krzyczy, płaczę, rękoma macha 
Mama nie wyczyści teraz noska bo ma stracha. 
Czeka aż synek się uspokoi 
Aby mogła prędko jego ból ukoić. 
Ale co to?! Już zabieg wykonany 
Katarek został daleko wysłany.  
Aniołek ma spokój na jakąś chwilkę 
I już z daleka wiać uśmiechniętą minkę.  
Bo nie ma nic piękniejszego niż uśmiech malusi 
Nieważne czy to zasługa mamusi.  
Teraz pora podać kropelki 
Aby razem efekt był wielki. 
A więc kropelki podane zostały 
I już nasz malec wesoły cały. 
Śmieję się ciągle, piszczy i bawi 
bo właśnie katarku najbardziej nie trawi.  
Nie ma katarku, nosek jest czysty 
To i umysł maluszka jest bystry.  
Miło popatrzeć na swoje dziecię 
Bo to aniołek najlepszy na świecie! 
Przydałby się nam jakiś aspirator 
Pytam synka: co ty na to? 
A on uśmiech od uszka do uszka 
Mówię: może przyniesie nam go wróżka. 
Tak wygląda nasza historia malutka 
Zakończona szczęśliwie oraz krótka.