Skocz do zawartości
Forum

mara881

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mara881

  1. Było to dawno, lat temu ze dwieście Wtedy gdy nikt jeszcze nie mieszkał w mieście. Żył za to w pałacu król wraz ze swą żoną, Piękną i zgrabną królową Boną. Król nosił miano Siłacza Wielkiego, gdyż przenosił tony bez trudu żadnego. Niestety w jednej kwestii bezsilny był całkiem, Na Bony biednym i bladym wciąż zamyślał się ciałkiem. Ciało jej bowiem chore wciąż było, W czterech murach bez słonka żyło. „A może tak dom w chmurach zbudować Zamiast wciąż w murach swe zdrowie marnować? Bona bliżej by miała wtedy do słońca, By witaminę D móc czerpać bez końca!” Jak pomyślał tak tez dokonał. Do swego pomysłu tez żonę przekonał. I polecieli w nieba przestworza Wzięli ze sobą jedynie dwa jajka i tonę zboża Dlaczego tylko tyle nikt tego nie wie może wiedzieli jak będzie w tym niebie? Mieszkają tam bowiem szczęśliwi i zdrowi, Słoneczko pięknie ich lico dziś zdobi. Strumyk przy domu ich przejrzysty płynie I Żyją tak w pięknej, niebieskiej krainie. Wraz z nimi niedługo tez szkrab mały będzie Na imię tej królewnie „Słoneczko” będzie.
  2. Idealna przytulanka to taka, która swym dotykiem przypomina dotyk mamy lub taty. To najlepsza pocieszycielka w smutne, pochmurne dni. To kawałek miękkiej, pachnącej rodzicami tkaniny, kojarzącej się z domowym ciepłem i bezpieczeństwem. To świadek pierwszych potknięć i pierwszych sukcesów. To najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, którego nie zastąpi żadna plastikowa, chińska zabawka.
  3. mara881

    Konkurs "Komiks"

    Dziękuję serdecznie za wyróżnienie! Wszystkim zwycięzcom gratuluję. Każdemu z Was życzę natomiast spokojnych, wesołych i słonecznych świąt Wielkanocnych :)
  4. mara881

    Konkurs "Komiks"

    Pamiętnik kilkulatka – czyli historia o tym, jak bardzo rozwinąłem się w ciągu jednej gry planszowej (Franek lat 5). Jak w każdą niedzielę usiadłem z rodzicami do wspólnej gry planszowej. Oczywiście rozkładaniem poszczególnych elementów zająłem się samodzielnie. Policzmy: 3 żetony dla mnie, dla taty i dla mamy – są, pionki – są (dla mnie jak zawsze zielony), kostki do gry – są. Czy jeszcze o czymś zapomniałem? Ach tak! Obowiązkowo na stole muszą znaleźć się ciasteczka do przekąszenia w najcięższych sytuacjach. Teraz mam już wszystko. Najwyższy czas rozpocząć walkę o zwycięstwo. Jako pierwszą aktywuję swoją spostrzegawczość. Hmm… Wcale nie tak łatwo jest przyłapać drugiego gracza na oszukiwaniu . To jednak trudniejsze niż mi się wydawało. Bo niby skąd Tato znalazł się nagle na 6-tym polu, skoro wyrzucił na kostce tylko 3 oczka? Muszę się zdecydowanie bardziej skupić. Zwykła plansza do gry? Mama raczy żartować. Wyobraźnio działaj! No przecież Mamo widać, że to nie jest tylko kawałek tektury. Na tej planszy wciąż coś się dzieje, coś ożywa, coś staje się moją własnością. Jedno muszę zburzyć, żeby drugie wybudować. Czy Ty naprawdę tego nie widzisz? Tam nie przemieszcza się pionek, tylko ja! Tak. Teraz jest dobry moment. Teraz najwyższy czas na… Super moc myślenia strategicznego! Tato coś niebezpiecznie zbliżył się do mety. Jakby mu dopiec, żeby dotarł do niej po mnie? Jaką pułapkę na niego zastawić? W którą stronę się poruszyć, by zarówno jemu, jak i Mamie, pokrzyżować szyki? To wcale nie jest takie łatwe. A co to? Śmieszne uczucie. Jakby coś nas z Mamusią i Tatusiem scalało. Mama mówi, że dzięki grom planszowym, rozwija się silna więź rodzinna, która niczego innego nam nie zastąpi. Od jakiegoś czasu zaczynam rozumieć o co jej chodzi. Tatuś i Mama zawsze są dla siebie milsi i weselsi po naszych niedzielnych rozgrywkach planszowych. Ja też czuję się wtedy bardziej kochany. To uczucie jest warte więcej niż najnowszy model sterowanego samochodzika. I co?! I co?! I co?! A nie mówiłem?! Wygrałem!!! Nikt nie miał ze mną najmniejszych szans! Rodzice mówią, że nieco za bardzo zadzieram nosa. Ja tam jednak uważam, że rozwijam jedynie poczucie własnej wartości. Bo przecież – JESTEM NAJLEPSZY NA ŚWIECIE! WYGRAŁEM! Moja wygrana oznacza koniec gry, więc czas pakować wszystko z powrotem do pudełka. Koniec też wpisu na dzień dzisiejszy. Do zobaczenia za tydzień. Papa. PS. Muszę Ci się pamiętniczku jeszcze do czegoś przyznać. W ubiegłą niedzielę nie byłem taki wesoły. Przegrałem. Mamusia i Tatuś powiedzieli mi wtedy, że porażki też trzeba przyjmować z godnością. Tego też nauczyła mnie zwykła gra planszowa. Dziś przegraną bym już tak bardzo się nie przejął.
  5. Pierwsza poduszeczka naszego dziecka, powinna być wykonana z materiału tak przyjemnego, jak pierwszy dotyk życia - ciało do ciała. Powinna także charakteryzować się delikatnością i miękkością letniego obłoku. Nie bez znaczenia byłyby także rysunki zamieszczone na tkaninie owlekającej. Gwiazdki, księżyce, kosmos. A może mały bohater pomagający ocalić świat? A skoro rodzice są w tym okresie życia szczególnie ważni dla małego brzdąca, to warto, by pierwsza podusia pachniała właśnie ich obecnością. Najważniejsze jednak, by ta mała, niebiańska chmurka, w bezpieczny sposób wspierała prawidłowy rozwój ciała małego, śpiącego zdobywcy.
  6. Jak skuteczne uczyć się uważności? Najlepiej zacząć ją ćwiczyć w niedzielę, gdy cała rodzina jest razem i nic nas nie goni. Spędzamy ją wówczas bez komputera ( o ironio właśnie na nim piszę ), telewizji i telefonów. Celebracja "Święta Uważności" zaczyna się od samego rana. Zasada pierwsza- „dzień rozpoczynaj jeszcze w bamboszach, w ciepłym puchowym szlafroku, od kubka ciepłego kakao (opcjonalnie gorącej czekolady), konwersując z całą rodziną o wydarzeniach z minionego tygodnia”. Spełniamy tym samym drugą zasadę Uważności – „każdy z nas jest ważny i warty wysłuchania”. Następnie myjemy się, ubieramy i wychodzimy na długi spacer do lasu (parki bywają przetłoczone), gdyż natura to najlepszy sposób poznania Uważności .Obowiązkowo zabieramy ze sobą koszyk piknikowy, w celu spełnienia zasady czwartej. Wsłuchujemy się w dźwięki dochodzące z pomiędzy drzew, zaciągamy się świeżym zapachem rosy, żywicy i runa leśnego. Pokazujemy dzieciom różnorodność fauny i flory. Spełniamy trzecią zasadę uważności – „wszystko co nas otacza jest warte tego, by się temu przyjrzeć, dotknąć tego i doświadczyć”. Po spacerze przechodzimy, do już wspomnianej zasady czwartej, związanej z koszem piknikowym. Siadamy na leśnej ławeczce i spożywamy wspólnie wesoły posiłek. Dokonuje się tym samym zasada czwarta – „uważność dotyczy także tego co i z kim jesz”. Spójrz na kolor posiłków, poczuj ich konsystencje w ustach. Jedz w towarzystwie najbliższych, a jedzenie będzie smakowało zupełnie inaczej niż w samotności. Skuteczną naukę Uważności kontynuujemy także po powrocie do domu. Wówczas przeznaczamy czas na wspólne zabawy i harce. To moment na spełnienie zasady piątej – „wybieraj zabawy rozwijające Uważność i koncentrację”. Nie tylko pozytywnie wpływają na rozwój dziecka, ale także wpływają na pogłębienie naszych relacji rodzinnych. Wieczór to natomiast czas na dwie ostatnie zasady. Zasada szósta – „ ciesz się wodą, gdyż jest źródłem życia”. Tu uważność koncentruje się na kąpieli, bąbelkach i pianie w wodzie. Jest to „Święto Uważności”, więc dzieci mają prawo pluskać się ile im się podoba. Zasada siódma i ostatnia (tydzień trwa 7 dni, więc Uważność kieruje się tą liczbą) - „ uważność to Ty i to, co stworzyłeś”. Czas ułożyć dzieci do snu i przyjrzeć się ich pięknym, szczęśliwym buziom. To czas, gdy można patrzeć na nie dłużej i cieszyć się z tego, że jest się ich częścią. To także moment na przytulenie najbliższej nam osoby i na rozmyślania. Na rozmyślania na temat „Święta Uważności” w kolejnym tygodniu :).
  7. mara881

    Konkurs "Bebi Kids"

    Dziękuję bardzo za wyróżnienie
  8. mara881

    Konkurs "Bebi Kids"

    Wszystko zaczęło się niedawno, w domowym zaciszu jednej z Wanien, stojących na uboczu wzgórza stanu Michigan. Właśnie tam, pewnej pochmurnej, burzliwej nocy, spotkali się trzej przyjaciele: mokry Dżon- pseudonim Piana oraz pulchne bliźniaki zwane Bąbelkami. „Już dawno nie było tak ciemno i smutno Dżon”- stwierdziły bliźniaki. Piana zamilkł na chwilę pogrążając się w myślach. Wiedział, że w tak ponury wieczór umilić czas mogły im jedynie ulubiony zapach gumy balonowej oraz towarzystwo przyjaciółki Wody. Nie zważając więc na warunki pogodowe, wskoczył do swojego ukochanego Vana i odjechał w dół zbocza, pozostawiając Bąbelki bez słowa wyjaśnienia. Po godzinie był z powrotem. Towarzyszyła mu Woda i zapach gumy balonowej. Od tej pory wieczór musiał być udany. Piękny zapach gumy balonowej, Woda, Piana i Bąbelki... Cisza, relaks i spokój. Wszystko tak, jak być powinno po ciężkich całodobowych zmaganiach Mamy. A teraz ciiii… Mama zasnęła… W sekrecie Wam powiem, że i ja tam byłam… W wannie pełnej wody, piany i bąbelków się moczyłam.
  9. Gratuluję pozostałym laureatom i dziękuję, za wygraną. Pierwszy raz w życiu coś wygrałam!
  10. Jakie są Twoje największe obawy związane z wychowywaniem dziecka? Mój zegar biologiczny odezwał się jakiś czas temu. Chcę być najlepszą mamą na świecie, w związku z czym, zaczęłam uważniej przyglądać się temu, jak inne mamy radzą sobie z trudem wychowawczym. Do tej pory najbardziej uderzyło mnie zachowanie mojej kuzynki, która ma dwójkę wspaniałych dzieci: starszą - córkę i młodszego syna. Muszę przyznać, że oba szkraby są bardzo dobrze wychowane, jednak bardzo mocno razi mnie fakt, że mama faworyzuje syna i odtrąca córkę. Jako przyszła mama boję się więc, że będę "mocniej" kochać jedno dziecko od drugiego i nieświadomie je krzywdzić. Kolejne obawy wynikają natomiast z przemyśleń na temat własnego dzieciństwa. A co jeśli: 1) nie będę mamą z moich marzeń - najlepszą przyjaciółką, a nie osobą, która tylko karze i rozkazuje, 2) będę wyśmiewać pozornie błahe problemy mojego dziecka, podczas gdy dla niego będą one nie do rozwiązania, 3) będę za mało czasu spędzać razem z moim Maleństwem, co z czasem może skutkować szukaniem przez nie akceptacji u obcych ludzi, 4) czy będę potrafić bawić się z własnym dzieckiem? Oczywiście przerażają mnie również problemy dnia codziennego: 1) czy będzie mnie stać na utrzymanie Brzdąca, 2) czy będziemy mieli swój własny kąt, 3) kiedy wrócić do pracy, żeby nie stracić najważniejszych chwil z życia mojego dziecka, jednocześnie potrzebując zarobić na nasze utrzymanie? Lista moich obaw wychowawczych jest naprawdę długa i zapewne wraz z wiekiem dziecka mogłabym ją poszerzać o kolejne punkty . Wiem jednak, że będę starać się nie popełniać błędów wychowawczych innych mam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...