Moje małe (z wyglądu) największe (z serduszka) szczęście ma na imię Aleksander.
Najwspanialsze poranki z naszym Promyczkiem spędzamy w weekendy, gdy czas nas nie goni do pracy i możemy cieszyć się sobą. Oluś gaworząc budził mnie lub męża, abyśmy wstali i go zabrali do nas do łóżka (obecnie gaworzenie zmienił na stanie w łóżeczku i woła mama tata :) ). Gdy już znajduje się między nami zaczyna się poranny szał. Uwielbia tarzać się w pościeli oraz do nas przytulać. Od razu mija ochota na spanie, za to na zabawę jest jej całe mnóstwo.
Pozdrawiamy