...dzień wypełniony odwiedzinami męża,rodziców,
noc cicha i spokojna,przerywana raz za czas płaczem maluchów dopominających się o jedzenie...monotonia oddziału szpitalnego trwała tydzień,7 dni niepewności i strachu o maleństwo.
Aż w końcu obchód lekarzy podarował mi i mojemu synkowi najradośniejszy poranek.."wyniki krwi są dobre,ciężar ciała wzrósł-może Pani iść z dzieckiem do domu".
Telefon do męża,że w końcu będziemy razem w trójkę w domu,głos łamał się ze szczęścia.
Patrząc na synka często wspominam ten poranek kiedy dostałam nadzieję,że bedzie już zdrowy i obietnicę,że już zawsze te ciemne oczka i piękny uśmiech będę oglądać:*