Od pewnego czasu mamy taki problem z naszym już-prawie-pięciolatkiem dziecko nas ignoruje, ale to zupełnie. Próbowałyśmy rozmów, tłumaczenia, nawet lekkiego ignorowania. Efekt jest taki, że dziecko wie, czym jest ignorancja, wie że jest zła i nie ma zamiaru przestać ignorować.
Druga sprawa jest taka, że młody jest leniwy, nie chce się bawić (w ogóle się nie bawi), ani sam, ani z nami, na propozycję "a może poukładamy klocki" słyszę "nie chce mi się". Czasami (ale rzadko) przystanie na jakąś propozycję, ale sam zabawek do rąk nie weźmie, tylko siedzi i ogląda książki, czyta słowa. Ja wiem, że to świetnie, że dziecko umie czytać, ale zabawa to też rozwój zwłaszcza w tym wieku. Poza tym słyszymy "nie chce mi się" kiedy trzeba poukładać książeczki, znaleźć swoje ciapy itd. Dodam, że dziecko nie jest osowiałe, ani smutne. Za to cały czas chce być koło nas, nie ma minuty żeby nie wołał, nie przychodził, nie podsłuchiwał naszych rozmów. Walczy o uwagę, której poświęcamy mu już 150%, ale chcemy znaleźć czas na herbatę i rozmowę kiedy dziecko bawi się samo. HELP!