Dla mnie i moich dzieci najważniejsza podczas spacerów na podwórku jest swoboda ruchów i utrzymanie temperatury ciała na poziomie takim,aby po 5 minutach zabawy maluch nie oblewał się potem.
Dlatego ubieram dzieci na tzw.cebulkę,czyli warstowo,aby w razie potrzeby można było zdjąć jedną warstwę lub ją założyć.
Najważniejsza według mnie jest bielizna.
Koniecznie oddychająca,bawełniana bez sztucznych domieszek i co ważne taka,która "nie gryzie",bo tego nawet dorosły nie zniesie! ;)
Nie za luźna i nie za bardzo opinająca ciało.
Jak wiadomo,niektóre łobuziaki nie przepadają za rajtuzami/kalesonami itp.,dlatego fajnie jeśli są kolorowe lub z jakimś fajnym nadrukiem.
Kolejne warstwy są już zależne od temperatury na zewnątrz.
Ostatnia warstwa to najlepiej nieprzemakalny kombinezon jedno- lub dwuczęściowy (jak kto woli),po to,żeby dzieciak mógł swobodnie lepić bałwana lub robić aniołka na śniegu :)
Zwieńczeniem zimowego stroju to oczywiście czapka na głowie,szalik i rękawiczki!