Najradośniejszym porankiem z moją małą Amelką był ten kiedy to po raz pierwszy nie ja karmiłam ją, a ona mnie. Pewnego dnia(wtedy już dwuletnia) Amelka przyszła do naszej sypialni z rana, stanęła przed łóżkiem z parówką w ręce i zaczęła mówić "mama am". Pomyślałam,że pewnie jest głodna i już zaczęłam wstawać aby zrobić jej śniadanie.W tym samym czasie ona wgramoliła się do naszego łóżka,usiadła przy mnie i przykładając mi tą parówkę do ust dalej powtarzała "mama am". Wtedy zrozumiałam,że tego ranka Amelka chciała odwdzięczyć się za te wszystkie dni,kiedy to ja karmiłam ją i przyszła mnie nakarmić,mój uśmiech i radość były wtedy tak ogromne-nie do opisania. Dopiero gdy niunia wepchała we mnie całą parówkę poszłyśmy do kuchni na "konkretne" śniadanie. :) Ten ranek zostanie w mojej pamięci do końca życia i wspominam go jako jeden z tych wyjątkowych-najradośniejszych. ;)