Dobre pytanie! Bardzo długo staraliśmy się z mężem o potomstwo mimo młodego wieku. Strach i obawy o córkę towarzyszyły mi całą ciąże. Po pierwsze aby donosić maleństwo,a po drugie żeby było zdrowe. Udało się! stał się cud!. Nasza córcia i jest na świecie i ma "już" :) pół roku. A moje obawy z dnia na dzień mnie wręcz paraliżują- tak bardzo ją kocham i boję się o nią. Zanim zostałam mamą nie rozumiałam zatroskanych koleżanek dmuchających na własne pociechy oh ah żeby tylko nic się nie stało itp/. Teraz już wiem co to znaczy i zrozumiałam i Ja. Zostałam rodzicem, a świat jest niebezpiecznym miejscem dla malutkiego dziecka, lecz nie mogę pozwolić aby ta myśl zaprzątała mi głowę dzień i noc. Uświadomiłam sobie że ja i mój mąż , a także przyjaciele i dziadkowie czy lekarze są źródłem pomocy i wsparcia. Muszę zaakceptować iż nie raz popełnię błąd w wychowaniu małej, ale najważniejsze jest by moje dziecko było bezpieczne i szczęśliwe. Obawy z wychowaniem potomstwa myślę że będą się zmieniały wraz z wiekiem mojej córci. Teraz kiedy jest półrocznym bobasem głównie martwią mnie trucizny i hormony zawarte w pożywieniu. Czym mam karmić aby maluch prawidłowo się rozwijał, przybierał na wadze i był zdrowy w przyszłości? Boję się również że mała będzie chora a wizja szpitala jest tragiczna. Obawy dotyczące szczepień i powikłań które mogą wystąpić czy choroby przewlekłe.. obaw jest mnóstwo. Za rok będą inne kiedy dziecko zacznie chodzić aby nie stała się krzywda... za kolejne 5 lat będę główkować jak poradzi sobie w zerówce, potem w szkole, czy nie będzie odrzucona, czy będzie miała przyjaciół. Za kolejne 10 lat... włosy staną mi dęba jak usłyszę od nastolatki że jedzie pod namiot, na wakacje, na obóz... przecież tyle niebezpieczeństw dookoła!!! :) I pewnie usłyszę "oj mamo..." ;) Każdy rodzic zrobiłby wszystko żeby zapewnić swojemu dziecku poczucie bezpieczeństwa, szczęśliwego domu, stwarzając rodzinne ognisko. Ale każdy na swój sposób. W wychowaniu córki będę się kierowała tym w jaki sposób wychowali mnie rodzice, zapewniając mnóstwo miłości, buziaków, rozmów, zrozumienia pokazywanie świata i poświęcanie się. Oddaje się cała mojej Paulince, jest największym skarbem moim i pragnę być jej matką i przyjaciółką, by zawsze mogła do mnie przyjść i wygadać się, zapytać o radę, nawet jak będzie już dużą " kozą" i mnie przerośnie :) Trzeba BYĆ i razem rozwiązywać wszystkie problemy, a wtedy obawy na pewną będą niknąć... KOCHAJMY NASZE SKARBY MAMUŚKI ILE SIĘ DA!!!