Mamunia Eluni u mnie takie plamienia były przy każdej ciąży. Przy pierwszej panika, pobyt w szpitalu, luteina, duphaston. Po tygodniu w szpitalu przeszło, ale już w domu zaczęło się na nowo. Trwało tak z miesiąc. Przy drugiej ciąży trochę optymistycznie stwierdziłam, że taki mój urok, wzięłam chyba dwie tabletki duphastonu (poczytałam dokładnie ulotkę) i stwierdziłam, że będzie dobrze bez leków. Przeszło po tygodniu i faktycznie było dobrze. Teraz wręcz wyczekiwałam tych plamień, ale wiedząc jak to przebiegało zupełnie się nie przejęłam. Plamienie trwało pół dnia dosłownie. Mam wrażenie, że w moim przypadku samo podejście odegrało dużą rolę.
Na Twoim miejscu kierowałabym się przeczuciem. Jeśli czujesz, że to poważna sprawa to działaj, a jeśli czujesz, że to przez stres, leż w łóżku, poczytaj dobrą książkę, oglądnij lekki film, byle tylko nie myśleć o złych rzeczach. Trzymam kciuki, żeby było wszystko w porządku.
A tak poza tym, to witam prawie równolatkę :) U mnie 36 w tym roku.