Najpiękniejszy poranek? oczywiście ten, w którym budząc się widzę mojego synka :-)
A wygląda to tak :
Mój kochany 3-miesięczniak raczej nie przesypia całych nocy.. ale w godzinach od 00-03 po mleczku zazwyczaj słodko zasypia, otulony kołderką ;-)
godzina 04:00 (oczywiście nad ranem) słyszę głosik mojego szkraba.. wierci się kręci..
zaczynam nasz rytuał, czyli bez podchodzenia do łóżeczka cichutko nucę : Aaaaa..aaaaa..aaaa..
Ale nic z tego.. :( trzeba wstać.. na pół przytomna chwiejnym krokiem zmierzam do łóżeczka..
nachylam się, przecieram oczy ze snu.. i co widzę..???
Najpiękniejszy, najszczerszy, najbardziej wzruszający.. uśmiech świata :) (obowiązkowo dziąsła na wierzchu)
* Najsłodszy szczerbolek w całej galaktyce!! :))
Muszę natychmiast go przytulić.. biorę go na ręce i wtulam się w niego a on we mnie..
tkwimy tak jeszcze trochę.. a potem on zasypia przy moim policzku..
I około godziny 06:00 Powtórka...
Oto moje najpiękniejsze poranki, które się powtarzają.. ale nie będą trwać wiecznie.. więc korzystam z nich kiedy się tylko da.. I cieszę się tymi chwilami z całego serca! <3<br />
Kocham :*