Wczoraj w internetach znalazłam artykuł o high need babies. W szkole rodzenia polozna o takich dzieciakach mówiła - wrazliwcy.
I żeby nie dziwić się, że każdy bodziec może odbierać "bardziej", że metka od ubranka uwiera tak, że nie da się wytrzymać, a głośniejszy dźwięk może brzmieć jak detonacja bomby. I że akceptowane jest tylko 100% uwagi rodziców, żadnych półsrodkow.
Czytałam i od razu pomyślałam o Tobie osa i Waszej córci - mam nadzieję, że nie będziesz zła.
A czytałam ten art.:
http://dziecisawazne.pl/high-need-babies-wyjatkowe-dzieci/