Skocz do zawartości
Forum

zosiolek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zosiolek

  1. Dokładnie tuż przed naszym wyjazdem noworocznym w góry przesyłka z Orsalitem został do nas dostarczona. Wręcz wyjeżdżaliśmy z podjazdu przechwyciliśmy przesyłkę. Wpakowałam do samochodu, gdzie już cała rodzinka wyszykowana była do podróży. Przed nami szeroka droga i 300 km. Zaplanowałam ,że podczas jazdy przeczytam przewodnik i zapoznam się z zadaniami testera. Na postoju zatrzymaliśmy się na posiłek w przydrożnym zajeździe. Przeanalizowaliśmy dalszą podróż , zjedliśmy posiłek, a w między czasie przeczytałam Orsalitu. Dlaczego o tym wszystkim piszę, bo ie przypuszczałam że tak szybko Orsalit drink stanie się głównym bohaterem tego dnia. Podczas drogi moja córeczka zaczęła narzekać, że boli ją brzuszek. Późnym Wieczorem dotarliśmy na miejsca naszych kwater , i wtedy się zaczął nasz horror. Podałam leki na ból brzuszka sądząc, że to na pewno niestrawności, ze względu na ostatni posiłek . Nasz maluszek, zaczął wymiotować , a nas ogarnęło przerażenie. Jesteśmy w obcym miejscu, jest noc i jeszcze okres przedświąteczny, gdzie tu znaleźć lekarza a może zadzwonić na pogotowie. Szybko trzeba było podjąć decyzję. I wtedy mój mąż , który zwykle zachowuje zimną krew w takich sytuacjach mówi: A może podamy ten drink Orsalit o którym mówiłaś podczas obiadu. No nie byłam do końca przekonana, w każdym razie nie tak wyobrażam sobie testowanie. To była nasza ostatnia deska ratunku. Nasz maluszek to niejadek i zwykle bardzo niechętnie podchodzie do nowych smaków. Bałam się że nie będzie chciała wypić i jeszcze większej histerii dostanie. Wyjęliśmy buteleczkę , już na wstępie Duży plus że produkt jest gotowy do podania. Szczelnie zakręcony, nie ma mowy by dziecko samo odkręciło. Po odkręceniu da się wyczuć delikatny zapach truskawek , ciecz jest przeźroczysta i przypomina wodę mineralną , które nasze dziecko lubi pić. I teraz nadeszła chwila prawdy , czy napije się. Zaczęliśmy jej tłumaczyć ,że to lek który zahamuje jej wymioty. Ale oczywiście do dziecka to nie trafia. Powiedziała, że jak będzie kwaśny to nie wypije. Spojrzeliśmy się na siebie , bo sami nie widzieliśmy co jej odpowiedzieć , nie znaliśmy przecież smaku Orsalitu. Powąchała jeszcze poprzekręcała buteleczkę i najpierw wsunęła język by polizać . To woda truskawkowa, powiedziała . Ależ było nasze zdziwienie – odpowiedzieliśmy no tak woda truskawkowa. Powoli małymi łyczkami zaczęła pić. A poczuliśmy chwilową ulgę. Ze przynajmniej smak jest zaakceptowany. Potem podaliśmy jeszcze leki na wzdęcia, których już również nie zwymiotowała, I tak zmęczona zasnęła i spała do rana. Rankiem obudziła nas piękna pogoda i słowa naszej córeczki „mamusiu tatusiu już jestem zdrowa, a mogę jeszcze tej wody uzdrawiającej” . Ale było radości i dzięki temu nasza wspólna wyprawa my i oksalit udała się. Aż nie chcę myśleć co by było gdyby nie było z nami oksalitu . Już zawsze będzie w naszej podręcznej apteczce i koniecznie w podróży. - Czy ORSALIT® DRINK smakował Twojemu dziecku? Tak, i to bardzo - Jak oceniasz ORSALIT® DRINK w porównaniu do innych, wcześniej stosowanych u dziecka doustnych płynów nawadniających? Działa podobnie, ale dzięki temu że jest to już produkt gotowy do podania , to jest na pewno wygodniejszy w użyciu i nie trzeba namawiać do wypicia maluszków, gdyż bardzo im smakuje. - Czy Tobie i Twojemu dziecku podobał się zapach ORSALIT® DRINK? Tak zapach jest bardzo miły truskawkowy i wyjątkowo mało chemiczny, ogólnie przyjemny jak na lek. - Czy Tobie i Twojemu dziecku podoba się opakowanie ORSALIT® DRINK? Opakowanie lekkie , dobrze że nie szklane dziecko może samo trzymać bez obawy że potłucze. Kształt ułatwia trzymanie w małych rączkach. Korek dobrze zabezpiecza.
  2. Dokładnie tuż przed naszym wyjazdem noworocznym w góry, przesyłka z Orsalitem został do nas dostarczona. Wręcz wyjeżdżaliśmy z podjazdu przechwyciliśmy przesyłkę. Wpakowałam do samochodu, gdzie już cała rodzinka wyszykowana była do podróży. Przed nami szeroka droga i 300 km. Zaplanowałam ,że podczas jazdy przeczytam przewodnik i zapoznam się z zadaniami testera. Na postoju zatrzymaliśmy się na posiłek w przydrożnym zajeździe. Przeanalizowaliśmy dalszą podróż , zjedliśmy posiłek, a w między czasie przeczytałam opis Orsalitu. Dlaczego o tym wszystkim piszę, bo nie przypuszczałam że tak szybko Orsalit drink stanie się głównym bohaterem tego dnia. Podczas drogi moja córeczka zaczęła narzekać, że boli ją brzuszek. Późnym Wieczorem dotarliśmy na miejsca naszych kwater , i wtedy się zaczął nasz horror. Podałam leki na ból brzuszka sądząc, że to na pewno niestrawności, ze względu na ostatni posiłek w zajeździe i samo siedzenie tyle godzin w samochodzie itp.Po podaniu leków nasz maluszek, zaczął wymiotować , a nas ogarnęło przerażenie. Jesteśmy w obcym miejscu, jest noc i jeszcze okres przedświąteczny, gdzie tu znaleźć lekarza a może zadzwonić na pogotowie. Szybko trzeba było podjąć decyzję. I wtedy mój mąż , który zwykle zachowuje zimną krew w takich sytuacjach mówi: A może podamy ten drink Orsalit o którym mówiłaś podczas obiadu. No nie byłam do końca przekonana, w każdym razie nie tak wyobrażam sobie testowanie. To była nasza ostatnia deska ratunku. Nasz maluszek to niejadek i zwykle bardzo niechętnie podchodzie do nowych smaków. Bałam się że nie będzie chciała wypić i jeszcze większej histerii dostanie. Wyjęliśmy buteleczkę , już na wstępie Duży plus że produkt jest gotowy do podania. Szczelnie zakręcony, nie ma mowy by dziecko samo odkręciło. Po odkręceniu da się wyczuć delikatny zapach truskawek , ciecz jest przeźroczysta i przypomina wodę mineralną , które nasze dziecko lubi pić. I teraz nadeszła chwila prawdy , czy napije się. Zaczęliśmy jej tłumaczyć ,że to lek który zahamuje jej wymioty. Ale oczywiście do dziecka to nie trafia. Powiedziała, że jak będzie kwaśny to nie wypije. Spojrzeliśmy się na siebie , bo sami nie widzieliśmy co jej odpowiedzieć , nie znaliśmy przecież smaku Orsalitu. Powąchała jeszcze poprzekręcała buteleczkę i najpierw wsunęła język by polizać . To woda truskawkowa, powiedziała . Ależ było nasze zdziwienie – odpowiedzieliśmy : no tak- woda truskawkowa. Powoli małymi łyczkami zaczęła pić. A my poczuliśmy chwilową ulgę. Że przynajmniej smak jest zaakceptowany. Potem podaliśmy jeszcze leki na wzdęcia, których już również nie zwymiotowała, I tak zmęczona zasnęła i spała do rana. Rankiem obudziła nas piękna pogoda i słowa naszej córeczki „mamusiu tatusiu już jestem zdrowa, a mogę jeszcze tej wody uzdrawiającej” . Ale było radości i dzięki temu nasza wspólna wyprawa my i orsalit udała się. Aż nie chcę myśleć co by było gdyby nie było z nami orsalitu . Już zawsze będzie w naszej podręcznej apteczce i koniecznie w podróży. - Czy ORSALIT® DRINK smakował Twojemu dziecku? Tak, i to bardzo - Jak oceniasz ORSALIT® DRINK w porównaniu do innych, wcześniej stosowanych u dziecka doustnych płynów nawadniających? Działa podobnie, ale dzięki temu że jest to już produkt gotowy do podania , to jest na pewno wygodniejszy w użyciu i nie trzeba namawiać do wypicia maluszków, gdyż bardzo im smakuje. - Czy Tobie i Twojemu dziecku podobał się zapach ORSALIT® DRINK? Tak zapach jest bardzo miły truskawkowy i wyjątkowo mało chemiczny, ogólnie przyjemny jak na lek. - Czy Tobie i Twojemu dziecku podoba się opakowanie ORSALIT® DRINK? Opakowanie lekkie , dobrze że nie szklane dziecko może samo trzymać bez obawy że potłucze. Kształt ułatwia trzymanie w małych rączkach. Korek dobrze zabezpiecza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...