Strumyk z wąsami, którymi łąki plątał - słońce w pokłonie jak dżentelmen witał.
O zdrowie z uśmiechem je pytał, a jego promyczki jak kolorowe motyle chwytał.
W nich witamina D się skrada – zdrowiem zębów oraz kości włada.
Wie o tym piskląt gromada, bo o tym mama zawsze im opowiadała.
Na taflę wody wypływa królewska para, podziwia ich zwierząt liczna chmara.
Król na przodzie ulega na irokeza modzie, królowa natomiast tańczy za nim na wodzie.
Na brzegu jajko ich pozostało, w słonku się wylegiwało i o dalekich podróżach rozmyślało.
Nagle coś lekko nim zachwiało i obaw jajko parę nabrało.
Uciec ze strachu jak najszybciej chciało - tylko nóżek jeszcze nie miało.
Siłacz obudził się w jajkowej skorupie – puka i stuka i nóżkami kopie.
Czyżby za chwilę, moment, sekundę - łabędź malutki poczuje sławę ?
Mama i tata podziwiają swą damę, na wodzie królewna pięknie daje już radę.
Chór żab zielonych wyśpiewuje gamę, a bóbr Paweł kończy już tamę.
Mała księżniczka już świat ujrzała, tyle frajdy przy tym dziś miała.
Choć bardzo się napracowała, sił jeszcze kilka nazbierała i wąsy strumyka z rodzicami poznawała.
Każdego dnia uroda jej wzrastała, a energia i witalność dzięki słonku nie mijała.