
kajka89
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kajka89
-
W tym roku śniegu już chyba nie będzie. Zima się na Nas obraziła i odstąpiła swoje miejsce jesieni. A skoro jesień to... wyprawa na grzyby! Tak właśnie spędzamy ferie. Filip w swojej małej główce właśnie przelicza ile sosu wyszłoby z tak dużych grzybów ;)
-
My się zimy nie boimy! Wręcz przeciwnie, mamy sposoby dzięki którym żaden zimowy spacer nie jest nam straszny. Podejrzewam, że dla wielu rodziców ubieranie dziecka na zimowe podboje jest nie lada wyzwaniem. Dzieci nie zawsze chcą z nami współpracować. Ba! One zawsze mają tysiąc innych rzeczy do zrobienia i obejrzenia, a w dodatku nie potrafią usiedzieć na miejscu. Bardzo ważna jest kolejność ubierania. Mnie uczyli tego już w podstawówce i muszę przyznać, że teraz, gdy jestem mamą, sprawdza się to idealnie. Najpierw należy ubrać dziecku buciki, później rękawiczki, szalik i czapkę, a na końcu kurteczkę. Ważne jest, aby ubranka (szczególnie czapka) były bawełniane. Dzięki temu naszemu dziecku będzie ciepło i przyjemnie, a my nie musimy się martwić o przegrzanie. Uważam też, że ubieranie dziecku kilku par rękawiczek, czapek i skarpetek to głupota. Dzięki temu wcale nie będzie mu cieplej. Dziecko będzie miało strasznie skrępowane ruchy, a jego skóra nie będzie oddychała. Istotne jest, aby dziecko miało dobrze dobrane, nieprzemakające buty. Ciepło najszybciej ucieka właśnie przez stopy i głowę. Jeżeli chodzi o nas, to ja zawsze ubieram się pierwsza, a dopiero potem mojego synka. Ubieram się szybciutko, ale mimo wszystko nie chcę go przegrzewać.
-
Tak naprawdę o tym czy dziecko polubi kąpiel decydują już jego pierwsze spotkania z wodą. Noworodkom raczej trudno jest urozmaicić i upiększyć zabawę w wodzie. Jednak ja mam kilka sprawdzonych sposobów na to, aby zaprzyjaźnić dziecko z wodą. Oto one: - Jeżeli Twoje dziecko płacze zaraz po włożeniu do wanienki spróbuj wkładać je twarzą skierowaną w stronę wody. Dziecko poczuje się bezpieczniej, gdy będzie widziało co je czeka. - Na rynku dostępne są wiaderka do kąpieli dla dzieci. W takim wiadereczku dziecko poczuje się jak w łonie matki, a jak wiadomo dla maleństwa nie ma nic bezpieczniejszego niż bliskość mamy. - Staraj się kąpać dziecko codziennie o tej samej porze. Wprowadź stałe rytuały powtarzane przed kąpielą, np. chwila zabawy na golaska. Po kąpieli też miej zaplanowane czynności np. masaż z oliwką lub balsamem. Dzieci lubią stabilizację i rutynę. - Jeżeli Twoje dziecko lubi kąpiel nie upiększaj jej na siłę. Jeszcze przyjdzie czas na gumowe zwierzątka. Po pewnym czasie kąpiele stają się zwyczajnie nudne. Czasem też dzieci boją się kąpieli, bo przytrafiło się im coś niemiłego. Jak zachęcić starsze dziecko do kąpieli? - Tutaj z pomocą mogą przyjść gumowe zwierzątka, książeczki do kąpieli, kubeczki przelewajki, kredki do wanny, puzzle do wody, zabawki pływające i te zręcznościowe. Wybór jest ogromny! - Jeżeli dziecko boi się myć głowę to można użyć szamponu pianki, który pozwoli na zabawę w śmieszne fryzury. Pozwól dziecku samemu spłukać głowę, ewentualnie mu pomóż. W tym może pomóc zabawa w nurka, albo wodospad. - Jeżeli Twoje dziecko nie chce myć głowy możesz wypróbować pomysł: Nie wolno zamoczyć głowy! Kto wie może to poskutkuje i dziecko spróbuje zakazanego owocu. - W ofercie kąpielowej możemy znaleźć całą masę tabletek farbujących wodę. Zatem codziennie możemy bawić się w coś innego. Raz bawimy się w ocean, innym razem w gorącą lawę. Sposobów na uatrakcyjnienie kąpieli jest tysiące, ale żadne nie pomogą jeżeli kąpiel będzie odbywać się w nerwach i krzyku. Dziecko zawsze wyczuje Twoje nastawienie. Zatem uśmiech i do dzieła!
-
Nasze poranki zawsze są radosne. Filipek przesypia całą noc w łóżeczku. Tylko nad ranem budzi się na cycusia. "Ląduje" wtedy pomiędzy nami na łóżku (na szczęście łóżko jest wielkie). Gdy rozbudzi się na dobre to delikatnie głaska nas po twarzach, tak jakby nas badał lub odkrywał. Fantastyczne uczucie. Jednak poranek, który uważam za najradośniejszy to ten, gdy tatuś zrobił nam niespodziankę. Mąż wcześnie rano wychodzi do pracy w związku z czym rzadko ma okazję budzić się razem z synkiem. Tego ranka słyszałam jak mąż wychodzi do pracy, po chwili Filip obudził się i zaczął "odkrywać" moją twarz na nowo. Byłam bardzo zmęczona, ale mimo tego sprawiało mi to przyjemność. Raptownie do pokoju wszedł tatuś z dużą tacą. Zrobił nam śniadanko do łóżka. Filip dostał swoją ulubioną kaszkę, a ja grzanki z dżemem. W łóżku leżeliśmy aż do południa, wygłupiając się i śmiejąc. Filip był zaskoczony takim przełamaniem rutyny, ale doskonale bawił się z tatą, który postanowił wziąć sobie jeden dzień urlopu i zrobić nam niespodziankę.
-
Mój synek jako wielki fan bajki "Strażnicy miasta" chciałby spędzić ferie z Rufusem Kłopotkiem. Chciałby przeżywać mnóstwo przygód w towarzystwie swojego ulubionego bohatera bajkowego. Obmyślił sobie plan, że najpierw wybiorą się na przejażdżkę po mieście z Kurierem Percym, bo przecież najlepiej miasto zna listonosz i kurier. Percy pokaże im wszystkie zakamarki i fajne miejsca, które można zwiedzić w miasteczku. Swoją zimową zabawę zaczęliby od jazdy na łyżwach. Słodka Iris na pewno pomogłaby im przygotować lodowisko, gdyby zabrakło lodu. Bawiliby się rewelacyjnie w towarzystwie Ślicznotki Wheelie i Robbiego Obijaka. Urządziliby sobie konkurs na najładniejszą figurę łyżwiarską. Obowiązkowo musieliby zorganizować bitwę na śnieżki. Zaprosiliby do zabawy Odlotową Cindy. To dopiero byłaby walka na lądzie z powietrznymi atakami. Dla urozmaicenia zabawy wybraliby się na wieś. W tym pomogłaby im Żelazna Tilly. Na wsi czekałby na nich Traktor Troy z sankami. Zorganizowałby im fantastyczny kulig po swoich ośnieżonych polach. Zabawa pierwsza klasa! O wszystkie posiłki dla wygłodniałych poszukiwaczy zimowych przygód zadbałby Benny Precel. Co to za ferie bez zjeżdżania na sankach. W usypaniu wielkiej góry pomogą Digsy Kopalski i Tracy Wywrotka. Na zakończenie tych wspaniałych ferii sam Burmistrz zorganizowałby imprezę pożegnalną dla Filipa, na której wręczyłby mu oficjalne zaproszenie na wakacje! Mama także byłaby szczęśliwa i spokojna, bo wiedziałaby, że nad bezpieczeństwem jej synka czuwają Alice Tubalska, Strażak Fiona i Oficer Paulie.
-
Kochana Maju: Przyjmij życzenia na Nowy Rok cały: Niech ten świat dla Ciebie nie będzie mały! Niech Matka Natura pod twe nogi rzuca przygód wiele, Aby mogli je oglądać Twoi wierni przyjaciele! Kochany Gucio: Codziennie lenistwa błogiego, rozumku większego, Byś nektar słodki spijał z każdego kwiatka kolorowego! Świecących żółto-czarnych pasków na Twym odwłoku- tego Ci życzę w nadchodzącym roku. Kochany Filipie: Nowy Rok z wiatrem niech Ci przyniesie: Bezlik mądrości w skórzanym notesie! Do małych głupich pszczółek cierpliwości ogromnej I wysokich skoków, życzę Twej osobie skromnej. Kochana Teklo: Wiatru co Twą muzykę poniesie wszędzie I niech Twa pajęczyna niezniszczalna będzie. Dużo wytrwałości i mnóstwa zdrowia każdego dnia Na ten Nowy Rok życzę Tobie ja! Kochana Magdo: W nadchodzący Nowy Rok ślę życzenia przyjacielskie: By twych korytarzy nie spotkały siły niszczycielskie, By Twej wiedzy kresu nigdy nie było A z Pszczółkami dobrze Ci się żyło. Kochany Aleksandrze: W tym zimnym czasie ślę życzenia gorące jak słońce: Aby nie skończyły Ci się nigdy sery śmierdzące! Książek ogromu i wiedzy zgłębiania Oraz wynalezienia maszyny do latania! Wszystkim przyjaciołom z łąki i lasu przesyłam życzenia: By dzieci na całym świecie kochały Was bez wytchnienia! Sukcesów ogromnych, przyjaźni wiecznych i prawdziwych, A fanów tysięcy- zawsze szczęśliwych!
-
Z przeziębieniem u dzieci to nie jest taka prosta sprawa. Przecież nie każde dziecko można leczyć tym samym. Najtrudniej jest z tymi najmniejszymi. Kilka moich sposobów na radzenie sobie z przeziębieniem u noworodka: 1. Dbam o to aby drogi oddechowe dziecka były drożne. Zwiększam liczbę zakropień noska solą morską do 5 dziennie i 2 razy na dzień odciągam zalegającą wydzielinę z nosa. Ułatwia to oddychanie i niweluje możliwość zachorowania. 2. Przed spaniem smaruję (odrobinę) klatkę piersiową dziecka kamforą. Do spania układam dziecko wyżej, aby "zaległości" mogły spływać z nosa. Pozwoli to rozgrzać się i spać spokojnie. Wiadomo, że sen to zdrowie. 3. Skracam długość codziennych spacerów do 30 min. To, że dziecko jest przeziębione nie oznacza, że ma siedzieć w domu pod grubym kocem. 4. Nie przegrzewam pomieszczeń. Gorące powietrze podrażnia gardło. 5. Zaczynam podawać dziecku leki osłonowe. (dostosowane do jego wieku) Ze starszakiem już jest trochę łatwiej: 1. Robię wszystko to co u maluszka tylko w zwiększonych dawkach oraz uczę dziecko wydmuchiwać nos. 2. Do leków osłonowych dokładam syrop na wzmocnienie organizmu. 3. Pilnuję aby dziecko piło dużo wody i często myło ręce. 4. Na bóle gardła stosuję płukankę: dwie łyżki stołowe wody utlenionej i pół szklanki ciepłej przegotowanej wody. Płucząc usta bawimy się w to kto dłużej wytrzyma (taki mój sposób na zachętę). Taka mieszanka doskonale "wybija" wszelkie bakterie. Przeziębienie powinno samo przejść jednak gdy utrzymuje się zbyt długo to koniecznie trzeba wybrać się do lekarza.
-
Cechy idealnego lekarza: 1. Powinien być dla małych i dużych. Powinien być przyjazny dla dzieci, uśmiechać się szeroko i tłumaczyć co będzie im robił. Żarty i rozśmieszanie musi mieć w małym paluszku. Zarówno, jak dla dzieci tak i dla rodziców, musi mieć cierpliwość. Dużych powinien w sposób zrozumiały i elokwentny informować o wszystkim, odpowiadać na zadane pytania i nie ignorować niczego. 2. Powinie mieć wiedzę teoretyczną i praktyczną. Niczym jest teoria bez praktyki i praktyka bez teorii. 3. Musi być uległy i stanowczy. Uległy w przypadkach gdy dziecko nie chce dać się zbadać, bo np. chce zobaczyć coś przez okno. Lekarz powinien wtedy ulec, ale zrobić to w inteligentny sposób tak aby dziecko następnie dało się zbadać. Stanowczy gdy np. maluszek w kółko próbuje odwlec badanie. 4. Delikatny i twardy. Delikatnie przekazywać niemiłe informacje rodzicom, jak również delikatnie badać dziecko. Twardy gdy np. rodzic nie chce się zgodzić na leczenie antybiotykiem a jest taka konieczność lub gdy rodzic nie chce skierowania do specjalisty a stan dziecka tego wymaga. Idealny lekarz jest połączeniem wielu sprzecznych sobie cech w taki sposób, że powstaje nam idealna równoważnia. Właśnie tacy lekarze powinni leczyć dzieci.
-
Bardzo kocham mojego syna i dlatego robię wszystko, aby był bezpieczny na drodze. To bez różnicy w jaki sposób się przemieszczamy- jedziemy autem, tramwajem, rowerami czy idziemy pieszo... Zawsze pamiętam, aby przed wyjściem z domu włączyć logiczne myślenie, zarówno swoje jak i dziecka! Na drodze trzeba myśleć nie tylko za siebie, ale też za każdego innego uczestnika ruchu drogowego. Uczę syna przewidywania i ograniczonego zaufania do innych. Gdy jedziemy samochodem to rzecz jasna w foteliku z zapiętymi pasami. Mały wie, że samochód to nie plac zabaw i nie bierzemy do niego balonów, piłek i innych zabawek, które mogą stać się przyczyną wypadków. Podczas jazdy tramwajem szukam dla mojego syna miejsca siedzącego nawet jeśli wiąże się to z nieustąpieniem miejsca starszej osobie. Wolę nie myśleć, co by było, gdyby gwałtowne hamowanie "wyrzuciło" mojego syna do przodu. Młody wie, że podczas jazdy pociągiem, autobusem i tramwajem nie można spacerować ani biegać. Na rowerową wyprawę zawsze ubieramy kask i ochraniacze. Sprawdzamy dzwonek, hamulec i oświetlenie. Dodatkowo nie zapominamy o kamizelce. Staramy się wybierać na przejażdżki ścieżkami rowerowymi. Zawsze przed wyjazdem powtarzamy zasady ruchu drogowego. Piesze wycieczki wymagają od dziecka największej dyscypliny, a od rodziców niezwykle dużo cierpliwości. Wciąż tłumaczę dziecku na jakim świetle przechodzimy, jak sprawdzić czy nic nie jedzie i że nie wolno zbliżać się do krawędzi chodnika. Mieszkamy na uboczu, gdzie nie ma chodnika, idziemy więc zawsze po lewej stronie i mamy opaski odblaskowe.
-
Eliminować wady postawy i stóp można już nawet u niemowlaka. Jest kilka ćwiczeń (zabaw), które nie sprawią trudności dziecku ani rodzicowi, a mogą przerodzić się w miło spędzony czas. Oto kilka z nich: 1. Leżenie na brzuchu. Pomaga wzmocnić mięśnie karku i pleców. Warto położyć przed dzieckiem jakąś czerwoną zabawkę, aby maluch wyciągał do niej rączki. Jest to zachęta do wykonywania pierwszych ćwiczeń oraz do raczkowania. 2. Rowerek. Nawet przy zwykłej zmianie pieluszki można z dzieckiem ćwiczyć. Każdy z nas zna wierszyk "Jedzie rowerek na spacerek...". Na pewno wywoła on uśmiech na twarzy dziecka. 3. Dotykanie naprzemiennie lewą rączką prawego kolanka i prawą rączką lewego kolanka. Niby rzecz niewielka, a ma istotny wpływ na koordynację ruchową. 4. Ćwiczenia na piłce. Kładziemy niemowlę brzuchem do piłki i turlamy- do przodu, do tyłu, na boki, po ukosie. Kolejne doskonałe ćwiczenie na koordynacje. Oczywiście nie pomijajmy starszych dzieci. Kilka ćwiczeń, które można wykonywać ze starszakami: 1. Skakanka i książka. Rozkładamy na podłodze skakankę i kładziemy na głowie dziecka książkę. Zadaniem dziecka jest przejście z wyprostowanymi plecami tak, aby książka nie spadła. 2. Zabawy stopami. Rozsypujemy małe przedmioty- klocki, kredki, itp. na podłodze i razem z dzieckiem przenosimy je stopami do pudełeczka. Oprócz tego często siadamy po turecku i odpowiednio wybieramy tornister. Tornister musi być dopasowany do pleców, najlepiej, gdy jest na sztywnym stelażu. Należy pamiętać, że każde dziecko ma inny układ stopy i nie wolno ubierać maluchowi używanych butów.
-
Zmęczony pomocnik Świętego Mikołaja! Minka jakby chciał powiedzieć: "Ja już mam dzisiaj wolne" Filip.
-
Mój sposób na kreatywną zabawę nazywa się: H. Tullet "Książka z dziurą". Jest to książka ze sztywnymi kartkami z dziurą znajdującą się w samym centrum. To kreatywna zabawa na długie godziny! Pobudza małe umysły do myślenia. W dziurze może znaleźć się wszystko: głowa mamy, samochodziki, zdrowa przekąska. Codziennie można wymyślać nowe historie. Każda mama musi mieć ją w swojej biblioteczce.
-
Myślę, że wiele mam ma problem w wyborze kreatywnych zabaw dla maluszków, które jeszcze nie mówią i nie chodzą. Oczywiście na rynku jest wiele kreatywnych zabawek dla takich brzdąców, ale ja bardziej obstaję przy zwykłej latarce- nawet jak dziecko już urośnie latarka będzie przydatna, nie zajmuje dużo miejsca i jest tania. Ja z moim synkiem już od dawna bawię się w cienie na ścianie. Gasimy światło, kładziemy się na łóżku i "czarujemy". Tworzymy naprawdę świetne cienie, a do nich wspaniałe historie i jesteśmy w tym coraz lepsi! Na początku synek tylko obserwował, śmiał się i kręcił we wszystkie możliwe strony. Polecam wypróbować zabawę niezależnie od wieku dziecka!
-
Moją ulubioną, kreatywną zabawą z synkiem jest "magiczne pudełeczko". Przyozdobiliśmy stary karton kolorowa bibułą i naklejkami. Karton otwiera się z jednej strony na rzepy a z drugiej ma dziurę do której zmieści się rączka. Ja wrzucam do środka przeróżne rzeczy, tak aby miały inne kształty i faktury. W pudełku "lądują" np. drewniany klocek, kawałek miękkiego kocyka, szorstki druciak do mycia naczyń, piłeczka z kauczuku, wata, jego ulubione zabawki, jabłuszko... Przy każdej zabawie trzeba zmieniać elementy, inaczej stanie się nudna. Dziecko wkłada rączkę do dziury i napotyka na tajemnicze przedmioty. Jego zadaniem jest odgadnąć co trzyma w ręce. Nie przejmujcie się gdy wasze dzieci jeszcze nie potrafią mówić! Zabawa ta jest atrakcyjna też dla mniejszych dzieci. Rozwija ich wyobraźnię i ciekawość.