
kajka89
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kajka89
-
Powiedziałam Filipowi, że dostanie nagrodę za swoje pszczółki
-
Filip lat 4. Samodzielnie wykonał Maję i Gucia z odcisków swoich stóp oraz rączek. Dodał kawałki bibuły i filcu. Mama jedynie pomogła w narysowaniu oczu i uśmiechów.
-
Nasz superbohater potrafiłby na jednym paluszku unieść cały dom, mnie i synka. To byłby z pewnością miły obraz dla oka, którym cieszyłby się Filipek. Ja w tej nieziemskiej sile doszukiwałabym się czegoś więcej. Skoro mój superbohater jest w stanie unieść cały dom jako budynek to jest również w stanie unieść to co się w nim znajduje. Pranie, sprzątanie i usypianie dziecka to dla niego żaden problem, robiłby to z zamkniętymi oczami. Wspólna zabawa i wieczorne rozmowy z żonką zawsze z szerokim uśmiechem. Miłość, którą nas obdarza- nie do opisania. Takiego superbohatera życzę każdej rodzinie.
-
Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, za siedmioma łąkami i za siedmioma strumykami żyła sobie... Ej! Ej! Widzisz co płynie tym siódmy strumykiem? To jajko! A co ono robi w strumyku? Może to jakiś nieroztropnym ptaszek zbudował gniazdko nad samym strumykiem i jajeczko wyleciało? Może to lisek szedł ze swoją zdobyczą, potknął się i jajko wpadło do strumyka? Ja nie mam pojęcia. A Ty? W sumie nie ważne jak się tam znalazło, a ważne co się z nim teraz stanie. Strumyk jest bardzo rwący, a jajeczko obija się o każdy kamień w strumieniu. Nieopodal strumyka bawiła się Królewna ze swoimi dwórkami. Co chwilę wchodziły do wody, aby się ochłodzić. Słońce tego dnia prażyło bardzo mocno. Królewna zauważyła płynące jajko i szybko je złapała. Wsadziła sobie między fałdki sukienki i razem z dwórkami pobiegły do zamku. Tam okazało się, że jajko ma pękniętą skorupkę. Królewnie zrobiło się smutna, a jej tata Król nie chciał oglądać łez córki. Szybko zwołał najlepszych lekarzy i kazał zbadać jajeczko. Lekarze pobadali, postukali i zaradzili: Te jajko ma bardzo mało witaminy D. Zaleca się długie spacery na słońcu i łapanie promieni słonecznych. Będzie witamina D to jajko będzie zdrowe. Królewna dbała o swojego nowego przyjaciela, co dzień zabierała jajko na spacer i leżeli w słoneczku. Zdrowie jajka było dla Królewny najważniejsze. Bawili się, pływali, czytali książki... i tak mijały dni, tygodnie i miesiące. Któregoś dnia do Królestwa przyjechał wędrowny cyrk. Odbyło się wielkie widowisko, były fajerwerki, zwierzęta, akrobaci, a główną atrakcją był siłacz. Człowiek wielki, który nie przegrał jeszcze żadnej walki. Krzyknął głośno do jajeczka: Wyzywam Cię na pojedynek! Po czym wyrwał Królewnie jajko z rąk. Siłacz napinał mięśnie, dusił jajko i dusił. No i nic... Jajko nie pękło, a wszystko przez to, że miało mocną skorupkę od witaminy D. Było to bardzo zdrowe jajko. Królewna wyrwała z rąk siłacza swojego przyjaciela i zaczęła mocno tulić, a wtedy stało się coś magicznego. Z jajka wykluł się mały, kolorowy ptaszek. Tak oto delikatny dotyk królewny wygrał z twardym Siłaczem.
-
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem Sawa, Nanty, Angi i Puffy wylecieli z domu Maga. Było słychać głośny, histeryczny płacz i tłukące się szkło. Mag biegał po swojej chacie i siał zamęt. Przyjaciele stali nieruchomo i nie wiedzieli dlaczego Mag zareagował na nich w ten sposób. - O co mu chodzi? Zwariował czy co?- zaczął rozmowę Sawa. - Muszę się Wam do czegoś przyznać. Ta reakcja to na mnie. Jestem jego wnuczką. To dlatego postanowiłam wybrać się z Tobą na tą wyprawę. Tylko proszę nie zrozumcie mnie źle. Dziadek został wiele lat temu wygnany z naszej wioski. Nie wiem dlaczego, a bardzo chciałabym wiedzieć. Musiałam go odnaleźć.- Niemal wykrzyczała to z siebie Nanty. - No i wszystko jasne!- Wrzasnął zirytowany Sawa. - Nie wszystko.- Powiedział Angi znacząco spoglądając na Puffy. - Już nic mnie nie zdziwi. - My też nie byliśmy zupełnie uczciwi przyłączając się do Ciebie. Naszym marzeniem było odnaleźć Maga, bo tak naprawdę jesteśmy ludźmi. Pewna bardzo zła osobą rzuciła na nas okrutne zaklęcie i nie mamy pojęcia jak je odwrócić. Mag jest naszą jedyną nadzieją. Wtedy drzwi chatki zaskrzypiały, a w drzwiach pojawił się Mag. - Do środka.- Zagrzmiał. Przyjaciele wślizgnęli się do chatki, a w niej oprócz unoszącego się tumanu kurzu nie było ani śladu po tym co słyszeli stojąc za drzwiami. Mag bez słowa zaczął warzyć jakąś miksturę. Szeptał coś pod nosem i jednym okiem spoglądał na swoją wnuczkę. Postawił dwie szklanki na stole. Rzucił nerwowe spojrzenie w stronę Angi i Puffy. - Pijcie.- Warknął. Nie wiedzieli co ich czeka, a mimo tego posłusznie zbliżyli się do dziwnej kolorowej cieczy. Wypili i... Chatka zaczęła drżeć, a stwory uniosły się nad sam sufit. Dało się słyszeć jedynie dziwne szepty, wiatr i coś w rodzaju pomruku silnika auta. Po pięciu minutach opadli na podłogę. Tylko, że byli zwyczajni. Znów byli młodzieńcami. -Dzięk...- chcieli podziękować, ale Mag zatkał im usta. - Siadać. Rzecz, której szukacie znajduje się w tej drewnianej skrzynce. - Rzucił nią o blat.- Nie dotykaj, nie otwieraj i nie pytaj. Znajdź miejsce gdzie te bestie się ukrywają, znajdź ich przywódcę i dopiero wtedy otwórz. Dalej pozwól działać swojej intuicji. - Spojrzał na drzwi. - To tyle?- Zapytał Sawa. - Tyle i pamiętajcie, że musicie się śpieszyć. Ty zostań!- Spojrzał na Nanty- Musimy porozmawiać. Nanty i chłopcy pożegnali się. Wyszli i ruszyli hardym krokiem przed siebie. Zatrzymali się na wzgórzu i obejrzeli za siebie na chatę Maga. - I co teraz? - Rzucił w przestrzeń Sawa. Nie wiedzieli dokąd iść i gdzie szukać...
-
Dzieci najlepiej zapamiętują i rozumują podczas zabawy. W dodatku najlepiej żeby można było dotknąć, zobaczyć, przestawić i przekręcić. Dla mnie najprostszym sposobem wytłumaczenia dziecku czym jest ekologia jest zabawa klockami. Trzeba stworzyć wielki klockowy las, drzewka, kwiaty, trawę, zwierzątka. Tłumaczymy dziecku, że to jest przyroda, środowisko. Następnie razem z dzieckiem niszczymy środek lasu wycinając drzewa. Wstawiamy tam domy, ulice, szkoły, sklepy, kolej itp. Tłumaczymy dziecku, że człowiek musi niszczyć przyrodę żeby gdzieś mieszkać i żyć. Jednak ludzie nie chcę tylko niszczyć przyrody, kochają ją i chcą o nią dbać. Sadzimy z dzieckiem klockowy park w klockowym mieście, ustawiamy kosze do segregowania śmieci, budujemy paśniki dla zwierząt w lesie. Budujemy oczyszczalnie ścieków. Tłumacząc przy tym dziecku, że taka ingerencja człowieka w środowisko to jest właśnie ekologia. Myślę, że taka nauka będzie na długo zapamiętana przez dziecko.
-
-
Idealna przytulanka powinna spełnić wymogi mojego dziecka i moje. Jest to trudne do pogodzenia, ponieważ oboje mamy odmienne zdanie na ten temat. Filip uwielbia gdy zabawka ma wypukłe oczka, nosek, odstające elementy. Ja nie chcę żeby na przytulance były guziki i rzeczy które synek może oderwać. Zatem przytulanka musi mieć elementy odstające ale w taki sposób żeby były trwale przymocowane uniemożliwiając małym rączkom oderwanie. Synek szaleje za pluszakami i uwielbia je przytulać. Ja natomiast zamiast kolejnej maskotki wolałabym coś bardziej praktycznego np. kocyk, poduszeczkę. Idealna maskotka powinna połączyć funkcję zabawową z funkcją praktyczną. Filip szybko się nudzi gdy zabawka jest zrobiona z tego samego materiału, ponieważ jest małym odkrywcą i potrzebuje nowych doświadczeń. Mama marzy o tym żeby zająć synka na kilka minut i mieć chwileczkę wolnego. Idealna zabawka powinna być wykonana z różnych materiałów, posiadać elementy wypukłe, różne kolory, szeleszczące części. Wszystko po to żeby mały człowiek nie znudził się zbyt szybko. Maskotka naszych marzeń powinna być w stonowanych kolorach. Synek nie przepada za pstrokatymi zabawkami. On zwyczajnie się ich boi. Gust odziedziczył po mamię, która lubi minimalizm. Podsumowując idealna maskotka to taka, która swoją prostotą potrafi zachwycić mamę i dziecko.
-
Julia lat 4 -Julcia wiesz kto to jest przyjaciel? - No pewnie. To taki człowiek co lubi się z Tobą bawić nawet jak nie lubi takich samych zabawek jak Ty. Tak jak Ola i Ty też jesteś mój przyjaciel bo lubisz swój zlew i talerze a wolisz bawić się moimi zabawkami. - A wiesz po czym poznać prawdziwego przyjaciela? - Chyba wiem, że on jest zawsze uśmiechnięty do Ciebie i mówi Ci prawdę nawet jak będziesz od niej smutny. Tylko, że on Cię wtedy będzie przytulał żebyś nie był smutny od tej prawdy. PS. Bardzo lubię swój zlew ale tylko wtedy jak jest pusty ;)
-
Nogi Twojego dziecka w Twoich rękach. Zadbaj o te małe stópki już dziś- by w przyszłości prosto mogły iść.
-
Super :) Dziękuję i gratulacje dla pozostałych :)
-
Oczywistym jest fakt, że rodzeństwo będzie się kłócić. Przecież my też kłócimy się z różnymi ludźmi. Wynika to z potrzeby walki o swoje racje, poglądy czy własną przestrzeń. Najlepiej jest obserwować taką kłótnię i 'wkroczyć' dopiero wtedy, gdy sytuacja zacznie wymykać się spod kontroli. Dobrym sposobem wówczas jest wkroczenie z kartką i długopisem. Odsyłasz dzieci w dwa inne miejsca w domu i prosisz żeby napisały w punktach o co są źli. Następnie dzieci wymieniają się kartkami i czytają o co pretensje ma do nich brat lub siostra. Ważna jest żeby trwało to odpowiednio długo. Gdy emocje już opadną i pierwsze nerwy zostaną wylane na papier to dzieci mogą po jednym punkciku zacząć wyjaśniać sobie co im się nie spodobało. Pamiętaj żeby się nie wtrącać za mocno, ponieważ to sprawa pomiędzy nimi. Fajnym pomysłem dla dzieci, które nie potrafią czytać i pisać może być zabawa w sąd. Wytłumacz dzieciom na czym polega taka zabawa i że nie wolno sobie przerywać. Ty będziesz sędzią. Wysłuchasz każdej ze stron, zapytasz się co maja na swoją obronę itp. Zupełnie jak w prawdziwym sądzie a na koniec skażesz wszystkich na tysiąc buziaków i wspólne łaskotki. To na pewno rozładuje atmosferę. Jeżeli chodzi o całkiem malutkie dzieci to najlepiej jest odwrócić ich uwagę od przedmiotu o który się kłócą. Czasami jednak pomiędzy rodzeństwem jest duża różnica wieku. Wtedy należy rozważnie zdecydować które z nich ma rację i nie skuś się na przysłowiowe 'ustąp jesteś starszy'. Możesz tym sporo nabroić.
-
Powtarzać, powtarzać i jeszcze sto razy powtarzać! A co? To w jaki sposób należy się zachowywać. Jeżeli dziecko je z otwartą buzią, biega przy spożywaniu posiłku, popycha jedzenie palcami to przed każdym posiłkiem przypominamy mu w jaki sposób należy jeść. Tylko trzeba pamiętać o pewnej złotej zasadzie. O tym, że mówimy co należy a nie "nie rób tak", "nie wolno", "nie, nie, nie", "nunu". Gdy dziecko słyszy nie wolno to często jest tak, że zrozumie to zupełnie odwrotnie. Nasi milusińscy uwielbiają nas sprawdzać i badać na ile mogą sobie pozwolić. Rzecz o której wielu z nas często zapomina to fakt, że nasze pociechy biorą przykład z nas. Nie obgaduj sąsiadów bo Twoje dziecko myśli, że tak można- przecież mamusi może. Zachowuj się tak jak chciałbyś aby Twoje dziecko się zachowywało! Na pewno poskutkuje. Koniecznie dobieraj zabawki, książki, filmy i bajki do wieku swojego dziecka. Nie wybiegaj ponad, ponieważ może nie zrozumieć treści i powtarzać jakieś złe zachowania nie wiedząc o tym, że robi źle. Ja nagradzam za dobre zachowanie! Wystarczy zwykłe brawo lub pogłaskanie po główce. Dzieci lubią pochwały. Gdy do tego powiesz mu, że jesteś z niego dumny to ogromnie go zmotywujesz do dobrego zachowania.
-
Pierwsza poduszka mojego dziecka powinna być wyjątkowa pod każdym względem- zdrowotnym, estetycznym i funkcjonalnym. Poduszka musi być wykonana z najlepszych produktów, które będą dbały o spokojny i zdrowy sen mojego maluszka. Powinna być solidnie wykonana, aby synek nie mógł jej zniszczyć. Nie może mieć guziczków, które byłyby niebezpieczne dla życia mojego dziecka. Dla mnie istotnym elementem jest także wizualna strona takiej poduszki. Musi być w spokojnych i stonowanych kolorach, aby nie rozpraszać mojego synka. Przecież nadmiar kolorów mógłby utrudnić zasypianie, bo dziecko czułoby się rozproszone. Jako młoda mama dużą wagę przywiązuję do tego czy moje dziecko byłoby stabilne na takiej podusi. Nie chciałabym, aby jego główka podczas spaceru wózkiem kolebała się na każdą stronę. Miękka poducha mogłaby być niebezpieczna, gdy synek przewróciłby się na brzuszek lub próbowałby naciągnąć ją sobie na głowę. Fajna byłaby podusia z której można byłoby wytrzeć ulane mleczko. Niestety w większość poduszek mleko wsiąka i często trzeba je prać. Takie są najważniejsze elementy, które przykułyby moja uwagę podczas kupna pierwszej poduszki.
-
Ćwiczenie uważności to bardzo istotna rzecz. Jednakże należy ją odpowiednio "dawkować" dziecku i dostosować sposób według wieku dziecka. Niemowlę i malutkie dziecko szczególnie zwraca uwagę na czerwone kolory. W wózku, łóżeczku, kołysce można przyczepić jakąś czerwoną maskotkę przyciągająca wzrok dziecka. Należy jednak pamiętać, aby nie przesadzić z ilością takich zabawek. O ile jeden czerwony element będzie przyciągał uwagę, to większa ilość będzie dezorientować dziecko. Fajną zabawa na ćwiczenie koncentracji i uwagi jest także zabawa z latarka. W ciemnym pomieszczeniu, leząc obok dziecka, włączamy i wyłączamy latarkę w różnych miejscach. Maluszek wodzi wówczas główką za światełkiem. Ze starszymi dziećmi jest odrobinę prościej. Doskonałym ćwiczeniem na uważność jest raczkowanie. Dziecko poznaje w ten sposób swój świat, dotyka wszystkiego, bada, ogląda. Gdy przestawicie jakiś mebel, kwiat lub zwiniecie dywan maluszek na pewno to zauważy. Fajną zabawą, która ćwiczy uważność a zarazem wycisza dziecko jest obserwacja rybek w akwarium. Im dziecko starsze tym większe pole do popisu. Ze starszakiem można bawić się w opisywanie świata i naukę łączenia pewnych elementów ze sobą. Np. na spacerze możemy powiedzieć: Widzisz tą Panią? Ma bardzo kolorową apaszkę, a wiesz gdzie rosną takie kwiatki? U babci na ogródku. Można też zadawać dziecku pytania typu: Czy widzisz tu coś zielonego? W sklepie możemy zapytać: Czy wiesz, który płyn do kąpieli zawsze kupujemy dla Ciebie? Należy tłumaczyć dziecku jakie są skutki pewnych zachowań np. gdy będziemy nieostrożni na ulicy to możemy wpaść pod samochód. Ćwiczyć uważność można wszędzie i już od najmłodszych lat!
-
Codziennie wieczorem to samo wołanie mnie dobiega. Bąbelku, chodź do kąpieli! Mama już czeka! Ja jednak jestem tą rutyną już znudzony I do kąpieli od paru dni chodzę naburmuszony. Opowiem Wam jednak co dzisiaj się przydarzyło. Coś co mnie bardzo mocno zachwyciło! Mama kąpiel dłużej niż zawsze szykowała, Ale jak zawsze Bąbelku zawołała. Tata mnie przyniósł, rozebrał i uszykował, Posadził obok wanny i w główkę ucałował. Patrzę, a tu wanna jest cała w jakiejś białej mazi I jak mama nie patrzy to ona na podłogę wyłazi. Wsadzili mnie w ten biały puszek To od razu zrobiło mi się miło w brzuszek. Mama tłumaczy, że to w wannie to jest piana i bąbelki, A ja się dziwie, bo przecież to ja jestem Bąbel- ale wielki. Na pewno coś jej się pomyliło i pomieszało! Z nazwaniem tych bąbelków i piany nie tak być miało. Zabawa jest przednia, zawodowa i bardzo udana. Sama woda jest nudna! Lepsze są bąbelki i piana! Bąbelki lecą w powietrze i pękają, przy tym wiele radości mi dają. Widziałem jednego jak poleciał do pokoju. Pewnie chce zaznać wolności i spokoju. Chciał dowiedzieć się jak wielki jest nasz świat, Ale przeszkodził mu ten kujący na parapecie kwiat. Ja jednak długo o tym nie myślałem, Bo inny pomysł już w główce miałem. Zapachniało mi jabłuszkiem zielonym- Co jest mym owocem ulubionym. Więc gdy mama na chwile głowę odwróciła To ja- jej dziecina język wystawiła. Czekałem, aż bańka spadnie na mój jęzorek I wtedy zjem jeszcze jabłkowy podwieczorek. Jakże zdziwiony byłem okrutnie i srodze, Gdy bańka zamiast na języku pękła na mamy nodze. Atrakcji stale było mi mało i wymyślałem kolejne psoty. Wrzucałem pianę do wiaderka i popadłem w kłopoty. Postanowiłem pianę wyrzucić z wiadereczka. Pech chciał, że spadła na podłogę obok naszego koteczka. Kotek nie był szczęśliwy nawet odrobinkę, A mama miała rozzłoszczoną minkę. Z wanny wyciągnęła mnie bardzo szybko. I mówi: Koniec kąpieli moja Rybko! Już nie wiem czy jestem Bąbelkiem, czy Rybką kochaną. Wiem jedno! Jurto też chcę się kąpać z bąbelkami i pianą!
-
Przyroda otacza nas z każdej strony i na każdym kroku uczy czegoś nasze dzieci. Moim zdaniem obserwacja przyrody to doskonała nauka życia. Dzięki niej dzieci uczą się nie tylko tego jak zbudowany jest i jaki funkcjonuje świat, ale także życia w grupie. Zwierzęta uczą dzieci zachowań, pomagają "wyczuć" innych. Nie wszystkim można zaufać, nie każdy ma dobre zamiary względem nas. Zwierzęta dobrze wiedzą i nieświadomie przekazują nam tą wiedzę, a my z niej nieświadomie korzystamy. Poza tym przyroda uczy nas, że wszystko ma jakieś skutki. Nieodpowiednie zachowania mogą mieć straszne konsekwencje. Musimy działać wspólnie, aby żyło nam się dobrze. Przyroda uczy nas więc jedności i współdziałania. Jestem szczęśliwa, że mój syn ma tak świetnego nauczyciela.
-
Super :) Dziękujemy i gratulujemy pozostałym :)
-
Uważam, że jest możliwe wychowanie dziecka bez kar. Niektórzy moją błędne wyobrażenia co do dzieci i rodziców, którzy stosują tak zwane bezstresowe wychowanie. Ludzie myślą, że takie dzieci są niegrzeczne i wyrastają na złych ludzi. Ja się z tym w ogóle nie zgadzam. Kary wywołują jedynie frustracje, osłabiają samoocenę dziecka. Nie należy jednak bagatelizować złego zachowania malucha i dostrzegać tylko te dobre momenty. Jeśli dziecko robi coś źle to należy zwrócić mu uwagę i rozmawiać o tym, tłumaczyć. Myślę, że to najlepsza droga dla rodziców, którzy chcą mieć nie tylko grzeczne, ale także szczęśliwe dziecko. Jednak bez dyscypliny się nie obędzie. Pamiętam, że przeczytałam gdzieś pewne porównanie wychowania do koryta rzeki. Malutki strumyk musi najpierw ukształtować sobie koryto, w którym będzie płynąć. Po czasie przeradza się w wielką i potężną rzekę. Wydaje mi się, że z dziećmi jest tak samo. Powinno im się wyznaczyć pewne granice, których nie należy przekraczać- inaczej grozi to wylewem i powodzią ostrych słów, krzyku i błędnych decyzji. Dziecko musi znać swoje miejsce, granice i musi wiedzieć co mu wolno a co nie. Z biegiem lat granice poszerzamy. Wszystko jednak stopniowo (tak jak rozszerzające się koryto rzeki) aby dziecko nie zachłysnęło się nadmiarem wolności.
-
Okrutny Ty Katarze! Pozwól, że się tak wyrażę. Skąd się znowu u nas wziąłeś? Mamę i tatę bardzo przejąłeś. Stoją i patrzą, że mi z nosa cieknie. Ale co to? Gdzie tata biegnie? Przyniósł odkurzacz i aspirator. On wciągnie Ciebie niczym aligator. Teraz płacz Katarze pokonany! W Naszym domu nie jesteś tolerowany.
-
1. Floractin zawiera żywe kultury bakterii probiotycznych Lactobacillus rhamnosus GG (ATCC 53103), które mają korzystne dla zdrowia działanie potwierdzone w licznych badaniach klinicznych. 2. Występowaniu chorób atopowych u niemowląt można zapobiegać poprzez suplementację probiotyków już w okresie ciąży. 3. Prewencyjne stosowanie probiotyków wpływa na wiele rzeczy. W szczególności probiotyki m.in. mogą wpływać immunomodulująco na układ odpornościowy, dezaktywować produkowane przez mikroorganizmy toksyny oraz kolonizować przewód pokarmowy, powodując utrzymanie równowagi flory jelitowej. Dlaczego warto stosować probiotyki? Bardzo staram się dbać o zdrowie mojego dziecka. Przygotowuje mu zdrowe posiłki, myję owoce i warzywa, podaję dużo płynów, często myję mu rączki, zmieniam pieluszkę i dbam o to żeby był czyściutki. Jednak ja mogę zadbać o jego higienę tylko od zewnątrz. Niestety nie mam możliwości wrzucenia mu do środka jakiejś szczotki i dokładnego wyszorowania. W tym pomagają mi probiotyki. Warto więc po nie sięgać, aby dbać o higienę i zdrowie dziecka także od wewnątrz.
-
Chciałabym podzielić się z Wami przepisem na zupę zacierkową, który w naszej rodzinie przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Nawet nie wiem jak daleko wstecz sięga jego historia, ale moja mama pamięta, że taką zupę robiła nawet jej babcia. U nas robi się tą najprostszą, niczym nie urozmaicaną wersję, która powstała w czasach, gdy ludzie musieli kombinować co włożyć do przysłowiowego garnka. Wszyscy cierpieli z powodu biedy a składniki spożywcze były ciężko dostępne. Moja prababcia i babcia robiły tą zupę, bo nie miały innego wyjścia. Ja z mamą robimy ją, bo cała nasza rodzina uwielbia jej niepowtarzalny smak. Przepis na naszą zupę zacierkową: 1. Składniki: -sól i pieprz, -około 400 gram mięsa (szynki, boczku, schabu lub łopatki), -dwie cebule, -30 dg mąki, -trzy jajka. 2. Przygotowanie: -zagotuj wodę przyprawioną solą i pieprzem, -do miski wsyp mąkę, wbij jajka i dodaj odrobinę soli, -wszystko razem dokładnie wymieszaj, -powstałe w ten sposób ciasto wrzucaj do zagotowanej wody za pomocą małej łyżeczki, -gotuj około dziesięć minut, -na rozgrzanej oliwie podsmaż pokrojone w kosteczkę mięso, -wrzuć mięso do zupy, -podsmaż pokrojoną w kostkę cebulę, -wsyp cebulę do zupy, -całość gotuj jeszcze przez około 10 minut na wolnym ogniu. SMACZNEGO! Przepis jest wyjątkowo prosty, szybki, tani, a składniki potrzebne do jego produkcji były ogólnie dostępne nawet w dawnych czasach.
-
Napięcie wywołane stresem i napięcie wywołane strachem powinny być rozdzielane. Uważam, że wywołują u dziecka zupełnie inne emocje i nie powinny być załagadzane w ten sam sposób. Jeżeli chodzi o napięcia wywołane stresem to już od najmłodszych lat powinno się uczyć dziecko technik walki ze stresem. Może w tym pomóc relaksacyjna muzyka, domowa aromaterapia, ruch na świeżym powietrzu i wszelkie formy aktywnego spędzania czasu. Powyższe przykłady będą idealne do walki z długotrwałym stresem. Jednak gdy mówimy o stresie chwilowym, np. przed klasówką lub występem to doskonałym pomysłem są różnego rodzaju "zajmowacze rąk", czyli gniotki, bransoletki, tasiemki i kilka głębokich wdechów. Idealne na odprężenie i upust emocji. Napięcia wywołane strachem są moim zdaniem gorsze do opanowania. Mogą być niespodziewane i gwałtowne. W takim przypadku najlepszym sposobem jest dodanie odwagi i otuchy naszemu dziecku. Musi wiedzieć, że ma kogoś bliskiego kto zawsze mu pomoże, gdy będzie taka potrzeba. Nie zapominajmy, że dziecko najbezpieczniej czuje się w ramionach rodzica. Przytulenie jest lekarstwem na wiele rzeczy, także na strach. Jeżeli nasze dziecko jest bardzo strachliwe to warto zainwestować w lampkę nocną i dużo z nim rozmawiać o otaczającej nas rzeczywistości. Należy tłumaczyć mu jak funkcjonuje świat, między innymi to, że wiatr może poruszać gałęźmi za oknem albo trzasnąć drzwiami, a słońce rzuca różne cienie, które czasami mogą wydawać się straszne. Przede wszystkim należy pamiętać, że nie wolno bagatelizować, a tym bardziej wyśmiewać lęków dzieci.
-
Wychowuję swojego synka na dobrego człowieka. Rośnie i rozwija się w kulturalnej, kochającej się rodzinie. Jesteśmy wobec siebie życzliwi, przyjaźni i pomocni. Pokazujemy Filipowi, że warto tak żyć, bo przynosi to mnóstwo korzyści. Respektujemy ogólnie przyjęte w świecie zasady i normy. Myślę, że nie muszę się obawiać iż wychowuję go źle. Jednakże jest rzecz, której bardzo się boję. Mój wychowawczy strach skupiony jest na czynnikach zewnętrznych. Filip kiedyś będzie musiał iść do szkoły. Paraliżuje mnie myśl, że gdy zobaczy inne środowisko to będzie chciał zmienić swój system wartości. Boje się, że może mu się spodobać osiąganie sukcesów kosztem innych lub zdobywanie popularności poprzez łamanie zasad, które teraz mu wpajamy. Liczę na to, że skończy się jedynie na strachu...
-
Cellulit to temat bardzo bliski mojemu sercu. Znam wiele sposobów, które pomagają w jego likwidacji i bardzo chętnie bym się nimi podzieliła, ale skoro jestem zmuszona do wyboru jednego sposobu to bez wahania wybieram rozpoznanie. Mało pomoże dieta, ćwiczenia, kremy i domowe sposoby jeśli nie będziemy wiedzieli z jakim typem cellulitu mamy do czynienia. Są różne metody walki z cellulitem, które zależą właśnie od jego typu. Coś innego działa na cellulit tłuszczowy, jeszcze coś innego na cellulit wodny, a jeszcze co innego na ten cyrkulacyjny. Moim zdaniem przed rozpoczęciem walki należy dokładnie przyjrzeć się swojemu wrogowi. Jeśli nie poradzicie sobie z tym same, to zawsze możecie udać się po pomoc do kosmetyczki.