witam serdecznie Pani Doktor!
Mam nadzieję, że serena nie pogniewa się iż podpinam się pod Jej temat.Problem ten sam, różniący się tylko szczegółami.Nawet sytuacja rodzinna (2 chłopców w podobnym odstępie czasowym) podobna:)) do rzeczy:
"wstydliwy problem" spędza mi sen z powiek od jakiegoś pół roku. pojawienie się zbiegło się w czasie z urodzeniem drugiego synka więc przez jakiś czas ,-mniemając iż obie sprawy mają ze sobą związek -starałam się jeszcze więcej czasu poświecać starszakowi, licząc iż "samo się rozwiąże"...Tymczasem czas mija a jest coraz gorzej, zwiększyla się częstotliwość poniższych zachowań:Wojtek zostawiony sam w pokoju (czasem wręcz prosi by mieć chwilę jak On to nazywa "dla siebie")kilka razy dziennie kładzie się na podłodze na brzuszku i "pociera "siusiakiem o dywan- nie jest to jednak celem samym w sobie bo równolegle się bawi np. klockami, dinozaurami lub oglada książki. Szczególnie zmartwił mnie fakt ,iż zaczął oddawać się temu zajęciu w innych domach w otoczeniu babć czy wręcz nieznajomych osób( jedna z babć niestety ostatnio ostro skrytykowala wnuka i przedstawiła straszną perspektywę w przypadku kontynuacji postępowania...).
Z przerażeniem myslę o wrześniu i pobycie w przedszkolu- zwłaszcza w kontekście przypadku Sereny i malo delikatnym podejściu do sprawy ciała pedagogicznego.
sytuacja zaczyna się ocierać o absurd- łapię się bowiem na tym że jak kapo ślęczę nad Wojtkiem i miast uczyć go samodzielnej zabawy staram się -nawet kosztem spędzania czasu z młodszym synkiem - wypelniać mu czas w 100%. Nie wiem czy takie moje zachowanie- zwłaszcza że nie przynosi efektów oczekiwanych, -bo siłą rzeczy muszę wyjść chocby do ubikacji czy otworzyć drzwi- - ma sens.. .proszę o radę . zwłaszcza w kwestii czy mam zostawiać synka samego w pokoju de facto przyzwalając na takie zachowania?i czy zachowanie Wojtka mieści się w granicach normy (ma to miejsce nawet do 2-3 razy dziennie)czy już zahacza o w/w przez Panią niepokojące natręctwa czy nawyki.i czy poradzę sobie z problemem na tym etapie sama czy konieczna jest pomoc specjalisty?
pozdrawiam serdecznie awonli p.s. dodam iż Wojtek mial robione badanie moczu- nie wyszło nic niepokojącego.