Cześć.
Gabi82 czuję się dobrze w zasadzie od samego początku. Mam pewne dolegliwości, z którymi nauczyłam się żyć. Praktycznie od początku boli mnie kręgosłup z powodu płaskostopia, a pod koniec II trymestru zaczęła mnie boleć kość łonowa, jestem wąska, nie mam bioder, to się robią :-) Ale da się z tym żyć. Dzidzia potrzebuje i nie ma dyskusji :-) Teraz na ostatniej prostej ciężko się oddycha, bolą żebra, bo synek już nie ma miejsca, ale w zamian trochę mniej kopie i mniej się rusza.
111magda jak byłam przeziębiona, to
1. leżałam w łóżku, nigdzie nie wychodziłam (odpuść bieganie po grobach)
2. piłam herbatę z lipy z cytryną i miodem
3. zrobiłam syrop z cebuli, czosnku, cukru i miodu
4. płukałam gardło letnią wodą z solą.
Kiedy ogólne objawy przeszły, poszłam do lekarza, żeby mnie osłuchał, czy nic nie przeniosło mi się na oskrzela i płuca. To tyle. Leków żadnych.
Przedwczoraj zostałam wstępnie zakwalifikowana do cc :-/. Synek ma w tyle świat cały i jeśli się nie przekręci, to pozostanie ciąć. Nie jestem z tego za bardzo zadowolona, ale też nie mam wyboru.Trzeba, to trzeba.
Z rozstępami słyszałam, dziewczyny, że to kwestia genetyczna. Jak kobiety w rodzinie miały, nas też to będzie czekało. Nie jest to oczywiście regułą, ale często się sprawdza. Dlatego smarowania cudownymi środkami nie dadzą nic poza pielęgnacją skóry. Jak mają się zrobić, to się zrobią. Zaczęłam 36 tydzień. Brzuch mam duży, przytyłam do tej pory 19 kilogramów i nie widzę żadnego rozstępu... jeszcze :-) W rodzinie rozstępów nie było, może mnie to nie dotknie.