A i jeszcze wczoraj położna chciała posłuchać tętna dzidziusia ale szukała szukała i nie mogła go znaleźć tym ich małym aparacikiem. Mówiła, że albo bobas jest tak dziwnie odwrócony albo moje tętno zagłusza jego. Lekko ją to jednak zaniepokoiło i wysłała mnie do szpitala na oddział, aby tam położna posłuchała dla pewności bo tam mają lepsze te sprzęty. Ja byłam jakoś dziwnie spokojna bo wyszłam z założenia, że skoro czuję normalnie ruchy córci to wszystko musi być dobrze. I tak też się okazało, wszystko w jak najlepszym porządku :). Ale przy okazji pani położna, która była strasznie sympatyczna, pokazała mi porodówkę. Co prawda tak na szybko ale zawsze. Ogólnie taka fajna babka, że stwierdziłam że z nią to od razu mogłabym rodzić bez żadnego stresu. A tak na poważnie to trochę jeszcze z tym poczekam :) Miłego dnia!