Biały Deszcz i Kraina Maleńkiego Księcia
Dwadzieścia godzin. Dwadzieścia długich i męczących. Tyle trwało wynurzanie się Krainy Maleńkiego Księcia z Matczynego Oceanu. Zmęczyła go ta podróż, wyczerpała wszystkie siły. Wkrótce po wynurzeniu zapadł w głęboki sen.
Kiedy się obudził był wczesny ranek, słońce nisko zwisało nad horyzontem. Zaczął się bać. Wszystko dookoła obce, był sam w kompletnie nieznanym miejscu. Zaczął czuć wielki głód. Zapłakał głęboko z bezsilności. Wtedy nagle spadł Biały Deszcz, a wraz z nim pojawiły się liczne malutkie postaci, które otoczyły Maleńkiego Księcia.
- Kim Jesteście? - zapytał.
- Jesteśmy z Matczynego Dworu, przybywamy z pomocą.
- W jaki sposób chcecie mi pomóc? Jesteście tacy mali, mniejsi niż ja - Maleńki Książę.
- Jesteśmy niewielcy, ale dobrze zorganizowani. Ci ubrani na biało to twoi żołnierze - będą dbać o bezpieczeństwo i odpierać ataki z Krainy Wielkich Zarazków. Tamci z boku przynoszą Ci pożywienie, różnorodne i smaczne - dokładnie takie jakie lubisz i jakiego potrzebujesz. A ta ta grupa z tyłu jest odpowiedzialna za prace budowlane - będzie dostarczać materiałów, które sprawią, że twoja Kraina będzie rosła w siłę. Pozwól, że teraz oddalimy się do naszych zadań.
- Jak Was mogę wezwać? - zapytał Książę, przestraszony tym, że małe ludziki rozpierzchną się po rozległej Krainie.
- To proste - wystarczy, że zapłaczesz lub zakwilisz - wtedy pojawimy się z Białym Deszczem.
Dobrze żyło się Maleńkiemu Księciu przez następnych kilka miesięcy - częsty i regularny Biały Deszcz sprawiał, że jego Kraina rosła, a sam Książę był zdrowy i bezpieczny. Ciepło i spokój jakie odczuwał podczas Białego Deszczu dawało mu siły i radość.
Po kilku miesiącach poczuł, że czas na zmiany, że Biały Deszcze już mu nie wystarcza - wtedy też zaczęły pojawiać się różnokolorowe ludziki - posłańcy z krain Warzyw, Owoców, Nabiału i wielu innych. Maleńki Książę cieszył się z ich towarzystwa i każdego dnia był coraz silniejszy i coraz bardziej niezależny. Coraz rzadziej wzywał Biały Deszcz.
Pewnego dnia zdecydował, że jest już na tyle duży, że nie potrzebuje Białego Deszczu i przestał go wzywać. Zachował jednak w serduszku ogromną wdzięczność dla Matczynego Dworu i przekonanie, że Biały Deszcze był jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu.