Najradośniejszy poranek z moim maleństwem- mogłabym opisać wiele poranków-
ten, kiedy Elenka odkryła, ze potrafi piszczeć i uznała, że podzieli się tą umiejętnością ze światem- budząc mnie, męża i starszą siostrę!
ten, kiedy zbudził nas śmiech naszego czteromiesięcznego szkraba!
ten, kiedy obudziłam się i moim oczom ukazał się najpiękniejszy bezzębny uśmiech świata!
ten, kiedy Nadia- moja starsza córka, chcąc mnie uszczęśliwić przyniosła mi do łóżka czekoladki, a tatę "wygoniła"do Lenki!
Ale chyba będę oryginalna, bo najradośniejszy poranek wyglądał inaczej niż poranki u innych mam... Elena obudziła mnie jak zawsze o 5 rano, wzięłam ją do łóżka, nakarmiłam, małą poszła dalej spać, a ja .... MIAŁAM CZAS DLA SIEBIE!!!- tak, tak- o 5 nad ranem! Poinformowałam męża, że wychodzę i po 15 minutach byłam już na basenie- miałam dla siebie godzinkę czasu, mogłam się zrelaksować, zebrać myśli, popływać. Po powrocie do domu wszyscy jeszcze spali, zdążyłam zrobić pyszne śniadanie dla wszystkich, napić się W SPOKOJU kawy i obejrzeć wiadomości- same proste rzeczy, a tyle radości. Wróciłam do łóżka, i mogłam obserwować jak moje maleństwo spokojnie śpi- po kilku minutach zjawiła się Nadia, z uśmiechem na twarzy oznajmiła mi, że wyglądam ślicznie i bardzo mnie kocha, co prawda obudziła przy tym Lenkę- ale ona również powitała mnie uśmiechem. Ja miałam wyśmienity humor, moje córeczki również radosne i wyspane, tylko jakby łóżko nagle się skurczyło:) uwielbiam nasze wspólne poranki, kiedy możemy razem poleżeć w łóżku! Szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci!