Skocz do zawartości
Forum

oliwia1126

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    trójmiasto

Osiągnięcia oliwia1126

0

Reputacja

  1. oliwia1126

    Darmowe próbki

    Truskaweczka90 że też dopiero teraz weszłam na ten wątek. A chętnie bym zgłosiła się do testowania latopic i laroche posay. Także jak dla mnie, to fajnie, że podałaś takie strony, tylko się spóźniłam. :(
  2. U nas testowanie zakończone. :) Po deserkach nie ma śladu. Wszystkie były pycha. Wszystkie synek zjadł z ochotą, nigdy nie marudził, że nie che. Smak, konsystencja - wszystko pasowało. Idealne na lekka przekąskę - czy to a spacerze, czy w podróży, czy zwyczajnie w domu gdy obiadek się jeszcze gotuje. Testowanie było miłe i przyjemne i tylko szkoda, że się skończyło :) Teraz sami będziemy kupować deserki - spróbujemy nowych smaków.
  3. Przed chwilą listonosz przyniósł deserki. Pierwszy dzień testów wyglądał następująco: - od razu dałam synkowi malinowy jogurcik, ciekawa byłam jego reakcji. A synek szybko zjadł, tylko buzię otwierał, że chce jeszcze. Gdy się skończył był płacz i niezadowolenie. Musiałam dać mu i drugi (tym razem morelowy), który również zniknął w ekspresowym tempie :)
  4. Idealna przytulanka: - powinna być mięciutka, żądnych ostrych elementów, ani twardych, tak by dziecko mogło w nią wtulić swoją buźkę i zasnąć (co za tym idzie aby była bezpieczna), - powinna być jedyna, i niepowtarzalna, aby nie był to miś z domowej kolekcji takich samych, podobnych misi, ona ma być wyjątkowa, ma to być jedyna taka przytulanka w domu, - miała oczy i uszy tak aby dziecko mogło przytulic policzek do policzka, by miało do czego opowiadać, pokazywać, tłumaczyć, może będzie to małomówny przyjaciel, ale na pewno idealny i niezastąpiony słuchacz, pocieszyciel, - aby była wierna, to już rola nasza - rodziców, aby nie sięgać po co raz to inną zabawkę, ale dawać dziecku właśnie, tę, jedyną oraz aby zabierać ją wszędzie: na spacer, do wózka, do samochodu i przede wszystkim do łóżeczka, - aby miała swój smak i zapach - wiele mam narzeka że dziecko ma swoja ulubioną przytulankę i nie chce dać jej wyprać, ale przecież o to chodzi! Ona pachnie tak jak dziecko, ma plamę po soczku i po kaszce - ślady wspólnie spędzonego czasu. Wspólnych przygód. To czynią ją niepowtarzalną, to wszystko sprawia że jest tą wybraną,ukochaną przytulanką.
  5. Jakie są Twoje największe obawy związane z wychowywaniem dziecka? Mam tych obaw tysiące. Chciałabym przede wszystkim wychować syna na prawego człowieka, miłego, sympatycznego, życzliwego ludziom, który nie będzie obojętny na niesprawiedliwość, mającego swój kodeks moralny, zaradnego życiowo. Jednocześnie wiem, że "kto ma miękkie serce musi mieć twardą..." i że w dzisiejszych czasach wygrywają tylko ci którzy mają twardy charakter. Nawet w przedszkolu ... kiedyś mówiło się dzieciom, że mają dzielić się zabawkami, dziś w internecie można przeczytać pełno opinii rodziców, którzy zastanawiają się czy raczej od maleńkiego nie uczyć dzieci "moje, nie ruszaj", aby poradziły sobie w późniejszym wyścigu szczurów. Chcę wychować syna tak aby nie był egoistą, ale jednocześnie znał swoją wartość. Jak tego dokonać? Nie wiem. Całe to wychowanie jest strasznie trudne i nigdy do końca nie wiem czy dobrze postępuję, no ale na efekty będę musiała jeszcze poczekać.
  6. Idealny lekarz: - przede wszystkim powinien mieć podejście do dzieci, tak aby dzieci się jego nie bały, aby potrafił zagadać dziecko, zrobić wszelkie badania bez bólu i strachu czyli po prostu powinien lubić dzieci, - taki aby rodzice nie bali zapytać się nawet o błahostki, dla mnie to ważne, że jak mam „głupie pytanie” to je zadaję i otrzymuję odpowiedź z uśmiechem i nie słyszę jakiegoś kąśliwego komentarza o czytaniu internetu, - cierpliwie znosił wszelkie wątpliwości młodej mamy, abym wiedziała, że czas wizyty jest moim i mojego dziecka czasem i mogę w gabinecie siedzieć i rozmawiać tyle ile potrzeba, a nie że wizyta 5 minut gdzie w trakcie jest rozmowa przez telefon, z pielęgniarką no i tak ze mną, ale to przy okazji, - aby jak coś robię źle to nie krytykował, tylko spokojnie wytłumaczył, a nie że ja wychodzę z gabinetu z poczuciem, że jestem złą matką i krzywdzę swoje dziecko, - nie powinien to być ” doktor antybiotyk”, - powinien zawsze dokładnie badać dziecko, a nie tylko „rzut oka” na dziecko, trzy dodatkowe pytania do rodzica i już diagnoza gotowa, - powinien być kompleksowy, badać dziecko jako całość i jeżeli raz dziecko boli brzuch a raz coś innego to nie traktować zawsze tego odrębnie tylko jako jeden organizm i czasami połączyć te choroby i zauważyć że jedno wynika z drugiego, - powinien nie bać się przyznać, że czegoś nie wie i kierować do specjalistów, - jakby był do niego kontakt, np. jakby dał swój nr tel. służbowy to też było by miło, ale nie jest to priorytet.
  7. W jaki sposób pielęgnuje skórę synka? Przede wszystkim jak najmniej … czegokolwiek. Skóra maluszków jest idealna, nie na darmo się przecież mówi „jak pupa niemowlaka”. To po co tę idealną skórkę, faszerować kosmetykami, kremami, mleczkami, balsamami?? Czy nie lepiej skorzystać, ze sprawdzonych, skutecznych (i przede wszystkim zdrowych) sposobów naszych babć? - do kąpieli używamy płynu (ewentualnie 2w1 z szamponem), a jak są problemy ze skórą to kąpiel w krochmalu, - po kąpaniu masażyk najzwyklejszą oliwką i już, bobasek gotowy do spania, - pupkę przemywamy wodą przegotowaną, a nie chusteczkami nawilżonymi. Ja wiem że są one teraz bardzo modne wśród mam i nie przeczę, że są fajne, ale np., ja je trzymam w torbie na wyjścia poza domem, kiedy zdarzy się awaria. - na pupkę stosowałam najzwyklejszy krem, taki aby tylko natłuścić, ale okazał się zbyt słaby i mieliśmy problemy dlatego przeszliśmy na taki z trochę bogatszym składem, ale tylko trochę, do wszelkich słynnych kremów na odparzenia z tlenkiem cynku jeszcze daleka droga, bo po co bombardować od razu tym pupę?? Jak pomaga coś łagodniejszego i delikatniejszego. No i oczywiście niezastąpiona mąka ziemniaczana ( tu znów ukłon w stronę naszych mam i babć), - raczki i buźkę synka w ciągu dnia również przemywam zwykłą przegotowana wodą ponieważ jak widzę mego 4-miesięcznego synka pakującego swe piąstki do buzi, to nie chcę by oblizywał pozostałości po chusteczkach nawilżonych, (również po wszelkich wizytach „całuśnych” cioć od razu przemywam buźkę mojego smyka), - przed każdym wyjściem na spacer jakiś krem ochrony musi być, odpowiedni do pory roku, czy to z filtrem, czy chroniący od mrozu, - synek tegoroczne lato spędził w gondoli, ale i tak dbałam i chroniłam przed słońcem, postawiona budka lub zawieszona pieluszka tetrowa, a w przyszłości będzie czapeczka z daszkiem zapewne, - proszek do prania stosuję specjalny dla dzieci, łagodny. Do tego wszystkiego dużo miłości i czułości od mamy i taty (który również kąpie, zmienia pieluszki a ostatnio gdy synek był chory to robił mu codziennie inhalacje) a synek zawsze jest uśmiechnięty i pogodny.
  8. Tytuł książki bardzo ciekawy, ale podtytuł brzmi jak bajka, więc i ja wezmę udział w konkursie :) Moje szczęście ma dopiero 2 miesiące, więc nie mam bogatego doświadczenia, ale problem snu obcy mi nie jest. Pewnego wieczoru, gdy syn nie miał jeszcze miesiąca, mąż wrócił z pracy o 19 i oznajmił, że tak jak dwie poprzednie noce(!!), musi posiedzieć nad komputerem kolegi, bo obiecał mu go naprawić, a ten wyjeżdża w weekend za granicę i sprawa pilna. Ok., pomógł mi wykąpać nasz skarb o 20 i ty matko polko radź sobie sama dalej. Juniorek miał tego wieczoru problemy ze snem. Nie pomagało nic: cyc, tulenie, kołysanie, śpiewanie, głaskanie itd. Gdyby tylko nie spał, ale on cały czas płakał. Po 22 słyszę z salonu: „No dobra wygrałaś, daj mi go”. (Szczęśliwa, że ktoś zdejmie z mych ramion 5 kilogramowy ciężar nie zareagowałam nic na słowo „wygrałaś”, co zabrzmiało jakbym nic innego nie robiła jak tylko specjalnie zmuszała dziecko do płaczu i nie dawała mu spać.) Ułożyłam juniorka na wyciągniętych rękach niosąc go niczym dar złożony w ofierze, przeszłam 10 kroków dzielących sypialnię od salonu (specjalni policzyłam na okoliczność pisania tego komentarza) i z błogim uśmiechem stanęłam nad mężem. Mężu spojrzał na synka, odwzajemnił mój uśmiech i nic nie zrobił. Zdziwiło mnie to, więc i ja spojrzałam na nasze dziecię, a te SPAŁO! Nie pozostawało mi nic innego jak pokazane języka mężowi w odpowiedzi na ten jego „banan” i powrót do sypialni by ułożyć dziecko w łóżeczku :)
  9. Również bardzo bardzo się cieszę i dziękuje za docenienie mojej wypowiedzi :) Gratulacje dla pozostałych uczestniczek.
  10. O i to jest coś dla mnie. Jutro zaczynam 40 tydzień ciąży i jestem akurat po skompletowaniu wyprawki dla mojego maluszka. Oto jakimi zasadami się kierowałam: 1. Kupować rzeczy używane (szczególnie te droższe). Tak jak wiele mam, które wypowiedziało się w tym konkursie tak i ja uważam, że to bardzo dobry pomysł. Takim sposobem kupiliśmy ubranka, wózek, fotelik. Wszystko dobrze obejrzane przed zakupami, wszelkie karty gwarancyjne, dowody zakupu (jeśli chodzi o wózek i fotelik). Najpierw pochodziliśmy po sklepach zdecydowaliśmy się jaki model chcemy, czego szukamy, a następnie zaczęliśmy rozglądać się za używanym. Z ubranek też jesteśmy bardzo zadowoleni: w dobrym stanie, za niewielką cenę i nie będzie nam szkoda wydanych pieniążków jeśli okaże się, że dziecko szybko wyrośnie i czegoś nie założymy. Niektóre jednak rzeczy lepiej kupić nowe, np. materac do łóżeczka. 2. Jeśli jest taka możliwość to pożyczyć przedmioty od znajomych/rodziny. My takim sposobem weszliśmy w chwilowe posiadanie bujaczka i maty edukacyjnej. To jest coś co się nie niszczy, więc pożyczyliśmy od znajomych, którzy planują kolejne dziecko, ale chwilowo przedmioty stały nieużywane. Kiedy przestaniemy używać to oddamy. 3. Brać udział w warsztatach dla kobiet ciężarnych/ targach rodzinnych. Niestety jest to opcja dostępna dla mieszkańców większych miast. Byliśmy z mężem na chyba 5 takich wydarzeniach. Były one bezpłatne, można było się dowiedzieć naprawdę wielu przydatnych rzeczy o porodzie, opiece, wychowaniu żywieniu itd, a jeszcze za każdym razem wychodziliśmy z siatkami pełnym wszelkich próbek i produktów. Dzięki takim spotkaniom mamy chociażby: smoczek, próbki kremów różnych firm, ręcznik kąpielowy z kapturkiem, próbki wkładek laktacyjnych różnych firm, majtki poporodowe siateczkowe, chyba 7 szt. śliniaków, około 10 szt pieluch jednorazowych rozmiar 1 i wiele innych rzeczy. 4.Uczęszczać do szkoły rodzenia – bezcenne źródło informacji i źródło darmowych gadżetów. Bardzo podobny powód jak w poprzednim punkcie. Chodziłam do szkoły rodzenia na NFZ do mojej przychodni gdzie prowadzę ciążę. Oprócz tego, że mogłam porozmawiać z innymi kobietami w ciąży o ich problemach, obawach, to wymieniałyśmy się informacjami gdzie co jest w promocji, co warto kupić itd. Prowadząca zajęcia położna podpowiadała nam o tańszych sprawdzonych zamiennikach drogich kosmetyków, a równie skutecznych. I prawie na każdych zajęciach dostawaliśmy jakieś próbki, gadżety dla nas i maluszków. 5.Korzystać z próbek Tak jak powszechnie wiadomo, każda matka ma swój ulubiony krem, kosmetyk i coś co jest super dla jednego dziecka, może szkodzić i uczulać nasze dziecko. Dzięki zdobytym próbkom mogę zobaczyć jak reaguje na dany kosmetyk juniorek i dopiero wtedy zdecydować się na zakup dużej butelki. 6. Dobrze wykorzystać okres ciąży – promocje, wyprzedaże. Okres ciąży trwa 9 miesięcy (no dobra o pierwszym miesiącu nie wiemy). Jest to naprawdę długi okres gdzie możemy zadbać o nasze portfele. Można w tym okresie podpytać się innych mam co warto kupić, gdzie są tanie sklepy z rzeczami dla małych dzieci. Ja od 4 miesiąca ciąży zrobiłam sobie listę co chce kupić i tylko polowałam na promocję i tak chociażby kupiłam materacyk do łóżeczka jak byłam w 8 miesiącu, dzięki temu że poczekałam na promocję zaoszczędziłam około 60zł. Koleżanka która zdecydowała się na ten sam model, w tym samym sklepie, ale chciała mieć to już, natychmiast kupiła w cenie regularnej, niepotrzebnie. Bardzo duże promocje były na Dzień Matki i Dzień Dziecka. I moja perełka – likwidacja sklepu. Dzięki temu, że czekałam na różne promocje i śledziłam informacje, gazetki różnych sklepów dowiedziałam się o likwidacji sklepu gdzie rzeczy był przecenione nie o 20-30% a o 70%. Większość potrzebnych rzeczy kupiliśmy właśnie tam. 7. Internet – niesamowite źródło informacji o wszelkich promocjach, sklepy internetowe, aukcje itd. 8. Dokładny wybór sklepów w których robimy zakupy –czasami warto zainteresować się, czy w danym sklepie nie ma karty klubowej, dzięki czemu przy każdej wizycie będzie naliczał się nam rabat. Moja rodzina śmiała się, że jeżeli jeszcze czegoś nie mam, tzn. że nie było tego jeszcze w promocji. Dopiero na początku 9 miesiąca kupiliśmy resztę brakujących nam rzeczy, w cenie regularnej, ale było to już naprawdę kilka niezbędnych drobiazgów. Jak podliczyliśmy ile wydaliśmy na naszego maluszka przed urodzeniem, okazało się, że jest to naprawdę mała suma w stosunku do tego ile wydali nasi znajomi na swoje wyprawkowe zakupy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...