Skocz do zawartości
Forum

anula78

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anula78

  1. hej! ktoś nas jeszcze pamięta... brakuje czasu na net i forum, dni płyną jak szalone, moje bliźniaki skończyły już pół roku!!! oglądałam właśnie zdjęcia z czerwca i nie mogę się nadziwić jakie one wtedy śmieszne były, jak mi wtedy było gorąco, ciężko i jaka byłam przerażona... a teraz, chociaż dają w kość zdrowo i mam co robić w każdej minucie to jest cudownie, trudno i czasem podpieram się nosem ale jest cudownie!!! schudłam już do wymarzonej wagi i noszę ciuchy których nawet przed ciążą nie wkładałam! wszystkie Was tuż po albo tuż przed porodem chciałabym zapewnić i uspokoić że jeśli dopadną was różne depresje dołki albo zmęczenia zacznie odbierać rozum - to minie!!! korzystajcie z każdego dnia, żeby potem nie żałować jak ja oglądając zdjęcia że nie umiałam się cieszyć jak należy takimi ciupeńkimi noworodkami i już jestem na etapie że chciałabym cofnąć czas! z wózków polecam baby joggera city select! boski - ideał w każdtm calu, lekki zwrotny mały zwinny wygodny itp! obiecuję sobie, że będe częściej zaglądać, oby maluchy pozwoliły!
  2. Hej! Ja znów tylko przeciąg robię... może jutro znajdę więcej czasu... z wagą bliźniaków to nigdy nic nie wiadomo... moje są najlepszym tego dowodem! OLA 48cm i 2370g BARTUŚ 57cm i 3750g teraz - a mają już 5 m-cy! ciągle jest między nimi 2kg różnicy! Ola ciągle nosi ciuchy 56-62, waży ledwo 5kg, jest drobniutka. Bartuś 68-74, waży ponad 7! Dopiero miesiąc temu Olenia przeszła na pampersy nr 2!!! Bartuś od dawna robi już w 3 :-)
  3. hej DUOmamuśki! ja niestety na chwilkę, pisałam że będe dzisiaj bo byłam pewna że dzisiaj to poniedziałek, ot zakręcona matka trójki dzieci... a dzisiaj mąż wisiał przy komp cały dzień, nonstop pracuje... jutro muszę zaliczyć pediatrę, bo wszyscy jesteśmy przeziębieni, udzieliło się też bliźniakom, Oli ma katar furczący, Bartku pokasłuje... jeju, ale mam miliony myśli w głowie, zniknęło mi się na jakiś czas bo byłam w kiepskim stanie psychicznym... a tu tyle brzuchów, po co miałam jęczeć... już mi lepiej, zdecydowanie, u mnie to nie taki klasyczny bejbi-blus, bo ja kocham bardzo moje dzieci od pierwszej chwili, ale nie potrafię się roztroić! jestem taka, że zawsze każdemu serce na talerzu oddaję a tu troje na raz! tzn. bliźniaki i Wojtuś mój starszy! nie mogę wziąć ich na raz, ponosić jednocześnie, a jak obydwoje chcą tego jednocześnie... och długoby pisać, nie dzisiaj, nie umiem być mamą bliźniaków jeszcze... choć wszyscy mi mówią, że jestem niemal perfekcyjna w tym co robię i jak robię! mamy już jako taki rytm dnia, nie są ta aniołki niestety, tylko małe marudy, Ola wyszła ładnie ze swoich początkowych kłopotów, Bartuś dostał napięcia, cały czas rehabilitujemy się 2 razy w tygodniu... śpią w ciągu dnia 2 razy po 30 min. RATUNKU!!! no nic nie działa, szybka drzemka i koniec, nawet w wózku na spacerze... Jedzą już dużo łyżeczką ale główną pasją jest cyc, Bartek czasem butla, Ola wcale, w nocy najchętniej spałyby z cyckiem w buzi... zasypiają po 19stej ładnie same i śpią do 12-1 w nocy a potem to już cmokanie co godzinę, wyspana niestety nie jestem... w dzień oprócz spacerów, krótkich drzemek i chwil kiedy skaczę przed nimi jak klaun z cyrku głównie ... jojczą ... to chyba właściwe określenie, serio robię co mogę, organizuję tak dzień, żeby i ze starszym lekcje ogarnąć i do garnka coś wrzucić ale najwięcej czasu zajmuje mi zapobieganie różnorakim płaczom... dzisiaj właśnie mamy taki ciut gorszy dzień za sobą, padam na pysk.. chciałabym, jak to się mówi, nakarmić, przewinąć i odłożyć do leżaczka z zabawką w łapce... a tu u nas zaraz ŁŁŁEEE... nosić na raz się nie da, więc brykamy na kocu po podłodze, raz jedno na kolanach, raz drugie, dobija mnie zmęczenie poza tym daję radę a czas tak szybko leci, że szok! będe jutro jak starszak w szkole będzie, BUZIAKI
  4. Hej dziewczyny ♥ Długo mnie nie było ale nadrobię! Postanowiłam zacząć pisać znowu jak puści mnie deprecha... Jest już OK. Dzieci boskie. Ogarniamy się :-) NIE BÓJCIE SIĘ CC ani częściowego zniecz. Będe jutro to dokładnie opiszę! OGROMNE GRATULACJE DLA SANII I TATKI!!! do jutra!
  5. laktator u mnie okazał się zupełnie zbędny! myślałam że się przyda gdyby nie chciały ssać cycka to odciągałabym do butelek, albo jak gdzieś miałabym wyjść, ale one chcą tylko cycka, butelki tylko czasem jak zostawiam je z siostrą i wtedy robimy bebiko, ale to tylko w ostateczności... Sylwunia06 mam to samo, ze wszystkim daję radę tylko nie z płaczem dziecka! jak masz jedno to luz, nie śpisz nie jesz nic nie robisz możesz tulić nosić a teraz... jedno wziąć a drugie płacze... położyć się i tulić razem na łóżku - to nic nie daje u mnie! miewam takie depresyjno lękowe myśli, że szok... ale nie chce za dużo o tym pisać przy waszych brzuszkach! kocham moje dzieci nad życie!!! ale gdybym mogła wybierać to chciałabym żeby urodziły się pojedyńczo jednak...
  6. sania malusi masz brzuszek i super zgrabniutki, poszukam moich zdjęć! ja też nie wyglądałam na bliźniaki ale pod koniec mimo klasycznych wymiarów brzucha ledwo chodziłam!
  7. jeszcze trzy fotki... mój ulubiony uśmiech Bartusia i oczyska Olci!!! - to ostatnie! oraz dowód na nasze nadmorskie wakacje z maluchami!!!
  8. M.C. a jak plan się starszym pannom ułożył? za chwilkę kilka innych fotek, będę tak partiami wstawiać!
  9. udało się! jak klikniecie w ikonkę to zdjęcie się powiększy, ale to na pewno wiecie! jak maluchy pozwolą to powstawiam więcej! dziewczyny z jakich miast jesteście... sania moje małe jak na suwaczku, w sobotę skończą 3 m-ce!!! M.C. jaki macie rozkład dnia, chodzi mi o bliźniaczki twoje głównie... szybko udało ci się jakoś je uregulować... ze spaniem w ciągu dnia, jedzeniem... cdn... pobudka części męskiej!
  10. hej! starszy w szkole, maluchy śpią! łapię chwilkę luzu z kawką! racja dziewczyny, wszystko jest do ogarnięcia, ale nie wszystko da się zaplanować i przewidzieć zanim się urodzą bliźniaki, większość wyjdzie dopiero w praniu! z małymi po tej stronie brzucha! spróbuję wstawić fotkę...
  11. hej dziewczyny podczytuję was wieczorami z komórki ale ostatnie dni to jakiś horror... płacz na zmianę nocki słabe wychodzi mi ze 4 godz snu szkoła zakupy chudnę w oczach... moje małe do najspokojniejszych nie należą zwłaszcza Olcia... ciągle jestem sama... mąż nonstop pracuje! pocieszające że czas szybko mija! jutro mąż zawozi synka do szkoły a ja do 12stej jestem sama z maluchami w domu, rano są spokojniejsze to może uda się posiedzieć z kawką przy komp. ogólnie to mam doła ze zmęczenia, braku jakiegokolwiek rytmu dnia - jak zsynchronizować dwójkę zupełnie różnych maluchów? i ten płacz... dzisiaj miałam takie stereo że szok a spokój jest tylko na rękach i kogo brać? do jutra, wszystkim spokojnej nocy!
  12. jeszcze jedną wiadomością się podzielę... jak pisałam Bartuś urodził się bardzo duży 3750 i 57, we wtorek ważył 6300 i 65cm!!! Oluśka urodziła się 2370 i 48 a teraz ma 4400 i 58cm!!! pisałyście o rozróżnianiu dzieci... ja nie mam z tym najmniejszych kłopotów - hi hi!!! za to obydwoje są jednakowo cudowni i słodcy!!! pochwalę się w poniedziałek zdjęciami! starszy synuś drugoklasista już zaopatrzony we wszystko, książki kupione, drobne zakupy szkolne też, reszta w poniedziałek po rozpoczęciu jak pani powie co jeszcze potrzeba do klasy... trochę mam stresa z codziennymi wyjazdami do szkoły z bliźniakami...
  13. OJEJ ALE WIADOMOŚĆ!!! agata86 - urodziłyśmy dokładnie tego samego dnia! w poniedziałek jak już będe miała dostęp do laptopa to popiszę więcej o usypianiu karmieniu itp jak to u mnie wygląda.
  14. CZEŚĆ DZIEWCZYNY!!! wróciliśmy z super wczasów! jednak wyjazd na prawie 2 tyg na drugi koniec kraju z dwumiesięcznymi bliźniakami jest możliwy!!! obiecuję kilka fotek! doczytałam kilka stron, reszta jutro. co do wózków to ja mam I CANDY PEAR świetny - mały zgrabny wygodny ale od kiedy zobaczyłam nad morzem właśnie BABY JOGGER CITY SELECT postanowiłam wymienić. jeśli uda mi się sprzedać to mimo straty kupię już bez gondolek CITY SELECT. ja przytyłam równe 20kg ale przez karmienie chyba już ważę mniej niż przed ciążą. jestem żywym - ledwo żywym czasami - ale jednak przykładem na to że można wykarmić dwie pijaweczki. moje nie chcą butelki i już - tylko cycuś! nasza pediatra chyli mi czoła i już od połowy września pozwoliła na kaszki i warzywka! piszę z komórki i kosmicznie boli mnie palec... cdn...
  15. Tatka33 cudownie i magicznie to ujęłaś!!! Anetterainbow ja sobie w trudnych momentach mówię że nie bez powodu dwoje dzieci jednocześnie wybrało mnie na mamę! POZDRAWIAM serdecznie! odezwę się z nad morza :-)
  16. cześć Tatka33 czuję się prawie tak jak piszesz... zakochana w dzieciach jednocześnie zniewolona i zamknięta w domu jak w więzieniu jakimś... jestem pełna podziwu dla faktu, że drugi raz będziesz miała bliźnięta! ale temat masz już oswojony i na pewno będzie super, jak u M.C. ostatnie usg z dokładnymi pomiarami przepływu i wymiaru dzieci miałam w 33tc, wtedy było wszystko OK, dzieci proporcjonalne wymiarowo i przepływy w porządku! potem na każdej wizycie mój lekarz sprawdzał na usg tylko serduszka i tak na oko stwierdzał, że jest spoko... ostatnie takie podglądanie miałam 15.05, czyli około 3 tyg. przed porodem i wtedy jeszcze było niby OK, albo było, albo lekarz coś przegapił bo być może wtedy zdecydowałby o wcześniejszym porodzie... dopiero po porodzie i na usg tuż przed cc wyszło, że dziewczynka dużo mniejsza, no i urodziły się z wagą taką jak pisałam, Ola musiała mieć w takim razie w ciągu tych ost. 3 tyg. gdzieś przyciśnięte swoje łożysko przez dużego rozpychającego się Bartka, stąd zahamowanie wzrostu i niedotlenienie... ale to wszystko wyszło już po porodzie u neurologa i na usg główki! nie wiem co robić jak płaczą obydwoje... tzn wiem... robić swoje, ale nie ogarniam jeszcze tego uczucia, że nie mogę być dla nich mamą na 100% tylko zawsze któreś czeka na swoją kolej, płacze bo jestem zajęta przy drugim itd... do tego starszy synek który też ma swoje potrzeby, a czasem czeka na odgrzanie zupy na obiad godzinami... wiem, że kiedyś zacznę, jak to się mówi, odcinać kupony od posiadania bliźniaków, ale teraz dużo bym dała, żeby urodzili się jednak pojedyńczo! i tak kolejny dzień... Bartek, śpi, starszy dzisiaj u kolegi a Ola dynda mi na rękach... paraliżuje mnie jej sposób bycia i moja bezsilność! dzisiaj odłożyłam wszystko inne taką miałam ochotę w końcu poczytać, pogadać z kimś kto też ma bliźniaki, stąd moja obecność tutaj! mam nadzieję, że uda mi się zaglądać regularnie!
  17. M.C. zazdroszczę bardzo spokojnych córeczek! mój Bartuś jest raczej spokojny i płacze tylko w uzasadnionych przypadkach, łatwo go uspokoić itd... ale Ola nadrabia za ich dwoje albo lepiej... jeśli nie śpi to płacze i to jak, słychać ją wszędzie a w uszach dzwoni wszystkim w domu! śpi mniej niż brat i niespokojnie, po przebudzeniu rozda kilka uśmiechów a potem piski i wrzaski, noszenie tylko w pionie daje czasem coś a czasem nie... kiedy muszę zrobić coś przy cierpliwym na szczęście Bartku potrafi tak krzyczeć, że martwię się czy sąsiedzi nie wezwą policji... oby jej to przeszło jak najszybciej bo z bezsilności i zmęczenia nie potrafię się cieszyć macierzyństwem tak jak powinnam! wyjazd musi się odbyć bo zwariujemy wszyscy... starszy syn musi mieć jakoś zaakcentowane wakacje, żeby nie było, że po urodzeniu dzieci aż tak bardzo na niekorzyść zmieniło mu się życie, mąż jest przepracowany i w ogóle się nie widujemy prawie a tu przez tydzień będzie okazja a ja muszę zmienić miejsce, widok ciągle tych samych ścian przyprawia mnie o mdłości... mieszkam w domu pod miastem, wszędzie daleko, spacery to moja zmora, przez te wrzaski z wózka dochodzące... ostatnio udało się w miarę spokojnie pospacerować z Olą w chuście a Bartkiem w wózku! Ola mimo porodu o czasie została oceniona jako wcześniak i jest zdecydowanie niedojrzała neurologicznie, nadwrażliwa na bodźce i pewnie stąd te krzyki... po 3 m-cu i kontroli u neurologa zaczynamy rehabilitację taką wspomagającą rozwój, oby wszystko było ok, ale lekka stymulacja będzie potrzeba, może się uspokoi i da odpocząć moim rękom i uszom! ale jest taka słodka i malusia jak laleczka, Bartuś to kawał chłopaka i faktycznie gdyby oboje byli tacy spokojni to można i czworaczki takie jak on z palcem w nosie ogarnąć, tymczasem jednak chodzę do tyłu... problem mam też z wprowadzeniem jakiegokolwiek rytmu dnia, są tak inni, że wszystko dzieje się w różnych godzinach, jedyne czego pilnuję to kąpiel między 19 a 20! potem usypianie, męka, Bartek szybciej, Ola różnie... czasem o 21 jest już spokój do 1 lub 2 w nocy a czasem pobudki na zmianę co kilkadziesiąt minut... od września będe miała sajgon bo codziennie muszę dostarczyć i odebrać synka ze szkoły, na rano lub później, zawsze z nimi, nie wiem jak dam radę ale wyjścia nie mam...
  18. cześć dziewczyny! jestem świeżo upieczoną mamą bliźniaków! Ola i Bartuś mają 2 miesiące! mam też starszego synia Wojtka - lat 8! z przyjemnością do Was dołączę, mimo notorycznego braku czasu... bardzo potrzebuję kontaktu z bliźniaczkowymi mamami! poczytałam Wasze ostatnie posty tak na szybko na razie i widzę że więcej jest wśród Was mamusiek 3w1 - chętnie podzielę się moimi skromnymi jak na razie ale jednak już jakimiś doświadczeniami. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie ponownie podwójnie szczęśliwa mama! będe w wolnych chwilach czytać i pisać, ja po niesamowicie udanej i bezproblemowej ciąży urodziłam w 38tc 6 czerwca moje skarby! przez cc, z dużą różnicą wagi, synek 3750 g i 57cm SZOK i córcia 2370g i 48cm, Olusia w usg główki niestety ma widoczne niedotlenienie z ostatnich tyg ciąży i jest małym nerwuskiem, Bartek to spokojny wyluzowany bobas! już w szpitalu, mimo, że czekałam z utęsknieniem na moje dzieci dopadła mnie straszna depresja, walczę jak umiem i jest dużo lepiej, dzieci kocham nad życie, ale jestem jeszcze na etapie, że ... mogłyby mieć już po 5 lat... cały wolny czas, a jest go niewiele, poświęcam starszemu, teraz wakacje, siedzimy sami w domu, nudzi się trochę ale kocha rodzeństwo i jest szczęśliwy, że są! w piątek jedziemy na tydzień nad morze, trochę się boję podróży, bo moje maluchy akurat nie lubią jeździć samochodem, ale bardzo się cieszę że starszy będzie miał chociaż trochę wakacyjnej rozrywki po prawie 2 miesiącach w domu i ja zmienię otoczenie, pobędę trochę z mężem bo normalnie nie ma go całymi dniami... będe zaglądać jak najczęściej! moje pytanie do mam już zewnętrznych dzieci, jakie były wasze początki... widziałam pytanie o poduchę do karmienia - ja nie mam i u mnie nie zdałaby egzaminu - dzieci rzadko jedzą w tym samym czasie a nawet jeśli się domagają - obydwoje są tylko na cycku - to ze względu na różne temperamenty i sposoby w jaki jedzą wszystkie próby przystawiania ich razem kończyły się niepowodzeniem - chwilowo poduchę do karmienia zastępowała zwinięta kołdra lub dwie duże poduszki, poza tym zawsze potrzebowałam czyjejś pomocy do podania mi dzieci a przeważnie jestem sama... to czy poduszka będzie potrzebna chyba da się stwierdzić dopiero jak będą dzieciaczki... a co do zgagi to był mój jedyny ale mega dokuczliwy ciążowy problem, nic nie pomagało! po porodzie przeszło jak ręką odjął!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...