Przez moją całą ciążę mój mąż i rodzina dbała o to bym się nie denerwowała, wszystkie moje zachcianki spełniali oraz czasem plecy mi masowali. Ciąża moja przebiegała spokojnie, a bezpieczeństwa pilnował położnik. Byłam odpowiedzialna, wiedziałam co szkodzi, a co pomoże by bąbel był zdrowy i tak po okresie chuchania, dmuchania nastał czas przywitania. Małe paluszki, małe nóżki i rączki. Cały i zdrowy, zaledwie ważył 3 kg . Lecz po porodzie nie nastał czas spokoju, teraz to dopiero jest rozpoczęła się walka o życie mamy. Doszło do zatrucia, organizm nie potrafił się sam obronić, zainterweniował lekarz. Udało się przetrwać te trudne chwilę, wygrałam potrójnie: życie, dziecko i męża.