Pamiętam jak dziś,za oknem pruszył śnieg,popijając gorącą herbatę z malinami przytulając się do ramienia ukochanego który to siedział obok i coś kombinował…usłyszałam..”Wieszzz jesteś niesamowitą osobą”,wiem wiem..odparłam z uśmiechem..Wiesz mam coś dla Ciebie,nie jest to nic specjalnego,ani drogiego..w tym momęcie wstał i znikł za futryną drzwi gdzie znajdował się wieszak na okrycia wierzchnie..po chwili zjawił się z maleńkim bordowym zamszowym woreczkiem urokliwie przepasanym różową wstążeczką..noooo..tu moja ciekawość sięgnęła zenitu,wtsałam i spojrzałam mu w oczy…trudno było wyczytać z nich cokolwiek..hmmm,pomyślałam co on kombinuje.W tym momęcie złapał moją dłoń położył owy maleńki pakuneczek i ponownie rzekł:”nic takiego”.Powoli otwarłam i spojrzałam do środka a tammmm..łaaał oczom mym ukazał się fantazyjny coś ala pierścionek..był piękny wyglądał jak prawdziwy lecz jego czar polegał na tym że był on zrobiony przez ukochanego z zawleczki zatyczki po napoku,ozdobnikiem był pięknie wijący się spinacz,niczym wzór od najdroższego jubilera,było to tak starannie wykonane że w oczach zakręciły mi się łzy.. byłam w stanie wydusić z siebie tylko ciche „dziękuję,jest śliczny”.Po chwili ukochany,złapał moją twarz w obie swe dłonie popatrzył mi głęboko w oczy po czym pocałowiał i powiedział:Za to Cię kocham!..że umiesz cieszyć się małymi rzeczami np. promieniem słońca,że wzrusza cię kropla deszczu na trawie..za to że po prostu jesteś..Nagle..w jego dłoni pojawiło się małe czerwone pudełeczko,sytuacja powoli zaczęła mnie przerastać emocjonalnie..spojrzałam na ukochanego,jego twarz była delikatnie drążca a jednak wyraz twarzy wskazywał na zdecydowane działanie którego dokonał…otwarłam pudełeczko nie zwlekając,i tuuu dech w mych piersiach został zaparty..zostałam zaślepiona urokiem maleńkiego złotego pierścionka z cudnie lśniącym maleńkim oczkiem…byłam w innym świecie..to było niesamowite..gdy do mych uszu jak się okazało poraz trzeci wypowiedziane..dobiegło zdanie…”Chciałbym abyśmy przez resztę życia,powędrowali razem..abyśmy wspólnym życiem napisali kolejny rozdział księgi..czy zgadzasz się być ze mną w słoneczne dni i niepogodę,burze i sztormy..? Strumienie łez szczęścia zalały me policzki..wszystko wokół wirowało,nie było takie jak zawsze..TAK,bardzo chcę!!!Powiedziałam nie zastanawiając się!Dziś po latach jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem.Dusimy jak cytrynkę i wykorzystujemy każdą chwilę rodzinnie z dziećmi…śmiejąc,radując…w tajemnicy powiem że sprzątając szufladę komody gdzieś na dnie odnalazłam mój mały amulet jakim był zrobiony przez mojego męża pierścionek…córka będąc świadkiem znaleziska,ubrała na palec i powiedziała nie znając jego historii…”Tobie mamo nie będzie już potrzebny,jest mój”..Twój kochanie-powiedziałam..oby przyniósł Ci tyle szczęścia w życiu ile mnie,niech on będzie symbolem że prawdziwa miłość nie wymaga pokładów grubego portfela ani biżuterii z brylantami..bo miarę miłości i radości mierzy się nie wagą jubilerską a sercem i oddaniem drugiemu człowiekowi zarówno w potrzebie jak i umiejętności cieszenia się razem!!!!-Ot to moje motto i mój życiowy brylant!