Szkoda, że nasze uczelnie publiczne nie są tak dobrze przystosowane jak te zachodnie. Jestem w drugiej ciąży i kończę zaocznie studia magisterskie. Czasem muszę zabierać małą na uczelnię i nie znajduję żadnego miejsca, w którym mogę ją przewinąć albo w spokoju nakarmić. Z kolei, moja kuzynka, na stałe mieszkająca w Niemczech, na swojej uczelni ma do dyspozycji pokój dla matek, gdzie znajdują się dwie kanapy, jakieś zabawki dla dzieci, mikrofalówka i lodówka. Nic wielkiego, a jak ułatwia życia. Mam nadzieję, że i ktoś u nas wpadnie na taki pomysł. Co o tym myślicie ?