-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mae
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26
-
Jak się uda, to dzisiaj dostanę do testowania pieluchy wielorazowe . Napiszę wam po tym jak wrażenia. U mnie przygotowań świątecznych póki co tyle, że kupiłam bombki. Jedzenie robię tylko dla siebie, bo reszta rodziny będzie jadła to, co teściowa ugotuje na Wigilię. Mam jakieś przepisy, ale gotować będę w niedzielę. Jutro szykuję małą imprezę urodzinową dla starszaka. Dzisiaj ma urodziny, podobnie jak u Ciebie synek, Ola ?
-
Zdrowia dziewczyny i maluszki! U nas też choróbsko się szerzy. Najgorzej przechodzę ja i mąż bo gardło i zapchany nos. Moje ciążowe problemy z zatkanym nosem powróciły i czeka mnie wizyta u laryngologa, bo nie mam już jak oddychać nosem. Starszak trochę kaszle, a mały ma lekki katar. A my właśnie inaczej teraz mamy z rozszerzaniem diety. Przy pierwszym dziecku bardzo na to czekałam i tylko skończył 6 miesięcy, czy nawet kilka dni przed to dostał pierwsze jedzonko. A teraz jakoś nie mam na to ciśnienia za bardzo. Teraz mój maluszek będzie miał 6 miesięcy skończone za 2 dni, a niczego jeszcze nie próbował. Nadal czekamy, aż będzie stabilniej siedział i ruszamy od razu z BLW pomijając papki. Druga sprawa, ze ma teraz wysypkę alergiczną na policzkach i póki to nie zejdzie mu ze skóry, to nie ma sensu mu podawać nowego pokarmu. W ten sposób nie będę miała pojęcia, czy szkodzi mu to co ja jem, czy też nowe jedzonko prosto do dzioba...
-
Marja89 U nas karmienie praktycznie co 1-3 godziny w dzień i nieco mniej w nocy. Z czego przerwa 3 godziny, to tylko jak mały zaśnie. Domka Takie oduczanie karmień nocnych mogłoby się odbić na wadze. Nocne mleko jest tłustsze i bardziej kaloryczne. Martusia Współczuję tych nocek. Coś musi być na rzeczy, że tak tego cyca potrzebuje. Ola Twój Tadzik widać gotowy do BLW będzie :p Woli do rączki niż z łyżeczki widać. Gotowość do jedzenia i połykania tego jedzenia co ma w rączce dziecko ponoć osiąga mniej więcej z siedzeniem. Niektórzy czekają aż faktycznie stabilnie siedzi, inni kiedy siedzi z lekkim podparciem. Grunt żeby się totalnie nie przelewał i nie wywracał w tym foteliku. Możesz spróbować ugotować mu coś, np. ziemniaka w całości i pokroić w takie grubsze pałeczki albo talarki. Tak żeby było miękkie, ale nie może się rozpadać totalnie. Zobaczysz czy memła i czy coś połyka. I nie ma się co nastawiać, ze będzie od razu dużo jadł. My mamy trudny wieczór. Mały trochę podziębiony i strasznie marudny. Wszystko jest be, nawet na rękach.
-
Domka Ja nie mam nic przeciwko kontaktowi zwierząt z dziećmi. Jak się rodził starszy syn, to mieliśmy w domu kota. Nigdy nie było problemów, że kot coś mu robił. Mały też nie nabył żadnego uczulenia na sierść. Niestety nasz kot zaginął rok temu i teraz planujemy na wiosnę wziąć znowu kotka. My po wizycie. Alergolog podejrzewa, że nasze problemy z kupami to jest nie tyle kwestia alergii co nietolerancji laktozy. Natomiast problemy skórne to już jak najbardziej wygląda na alergię. Uspokoiła mnie, że sytuacja nie wygląda źle i gdzieś za dwa miesiące zrobimy testy skórne. A teraz kontynuować dietę bezmleczną itd. A co do rozszerzania to możemy, ale wybierać hipoalergiczne produkty jak dynia, brokuł. I robić na spokojnie, a nie szaleć z jedzeniem i wszystko naraz. A ja mam sobie zrobić morfologię, bo blada niby jestem ;> A z tym przesypianiem to dajcież spokój.... Bo dziecko MUSI, a czy to już przesypia noc itd... Dzieci są różne, a poza tym same widzimy ile się dzieje. A to skok rozwojowy, a to ząbki itd itd
-
Angelika Lepiej już z chorobą, czy rozłożona? No niestety mamy nie mają czegoś takiego jak chorobowe. Kelis, No to powodzenia z przeprowadzką. Macie już coś na oku, będziecie się wyprowadzać z miasta pod Wrocław? Mi tez się marzy dom i ogródek, ale może to się uda za kilka lat. Prezenty dla dzieci praktycznie mamy. Szczegolnie że syn za chwilę będzie miał urodziny, jeszcze przed świętami. Ale dla teściowej jeszcze coś muszę i rodzicom. Dzisiaj wybieramy się do alergologa. Zobaczymy jak będzie i co powie. Nie powiem, mam stresik, ale to ponoć dobra lekarka. Mam nadzieję, że rozwieje nasze wątpliwości co do mojej diety i rozszerzania u małego.
-
Cześć! Domka1 Nie jestem na diecie mamy karmiącej, ale na eliminacyjnej. Od czterech miesięcy nie jem nabiału i jajek, a od prawie dwóch miesięcy praktycznie jem bardzo restrykcyjne. Z tym, że już teraz jest więcej produktów, bo dodaje co kilka dni po jednym. Skóra jest ładna, ale z kupami i wagą jest problem. Z rozszerzeniem diety u małego nadal czekam. Angelika, szkoda że nie macie pomocy za bardzo, żeby gdzieś wyjść. Może chociaż wyjdź sama np. na zakupy, a dziewczynki zostaną z tatą? Ja póki co małego raz zostawiłam na godzinkę. Chcemy z mężem pójść do kina raz, musimy ugadac to z którąś babcią. Alexa, witaj. Nie mamy problemu z przeciekaniem pieluch teraz. Zazwyczaj jest to znak, że pieluchy już za małe. Ja też przy każdej zmianie pieluchy pilnuje żeby siurek był ułożony w dół, a nie bok. Inaczej zdarza się, że pocieknie bokiem. Miło wiedzieć, że nie jestem sama jak po weekendzie cieszę się, że syn pójdzie do przedszkola i będzie kilka godzin spokoju.
-
Hej dziewczyny. Szalejecie z tymi wpisami :) Angelika, mam nadzieję że ta babka z olx w końcu będzie ukarana za oszustwa. Współczuję tych trudnych nocek. Marja Od maty raczej nie zależy rozwój maluszka. Zwróć uwagę, czy się za bardzo dzidziuś na niej nie ślizga, czy nie ucieka spod rączek, bo wtedy trudno się podnosić i zapierać. My mamy taki problem z powodu śliskich paneli, kocyk się po tym przesuwa. A co do zapominania to tak jest, szczególnie jak się zbliża kolejny skok rozwojowy. Przy okazji, to akurat jest okres skoku rozwojowego, zdaje się ten piąty. U Maćka wyszedł dzisiaj drugi ząbek, tydzień po pierwszym. A ile było marudzenia wieczorami. W dzień jest nawet ok, bawi się trochę sam na kocyku albo go wsadzam do leżaka i targam ze sobą do kuchni. Ale wieczór.... z rąk nie zejdzie, podłoga lub leżaczek normalnie parzy tego synka. Trudno mi wtedy zrobić cokolwiek, szczególnie że mąż teraz późno do domu wraca. Wczoraj jeszcze w nocy starszak zaczął skarżyć na ból ucha. Prawie do pierwszej się wił i płakał, aż w końcu lek zadziałał. A teraz śpi, bo Mikołaj przyniósł sporo prezentów i to chyba z tego zmęczenia i emocji. Aż chłopak nie wiedział czym się bawić, po kolei wszystko otwierał i oglądał lub jadł ;> Maciek ćwiczył ostatnio z fizjoterapeutką, bo ma trochę problem z nierównym napięciem. Nie wiem czy to tego skutek, ale teraz to on szaleje ruchowo. Zaczyna trochę pełzać, podnosi miednicę do góry jak do raczkowania albo opiera się na stopach. Patrzę i nie dowierzam, bo starszy syn wszystko robił później co najmniej o miesiąc lub dwa. Próbujemy zarejestrować się do alergologa. Znalazłam jakąś lekarkę z fajnymi opiniami, które mnie do niej przekonały wstępnie. Ale się kurcze nie mogę dodzwonić do tej praktyki. Jutro znowu będę próbować się jakoś w końcu zapisać do tej babki. Nie chcę zaczynać rozszerzania diety bez konsultacji. Prowadzę teraz dziennik co ja jem, jak reaguje mały, godziny karmienia itd. Może uda się znaleźć jakiegoś winowajcę. Wczoraj mały się drapał i miał zaognione zmiany, więc na bank mu coś poszkodziło. Muszę wykluczyć teraz czy to pomidor czy też ogórek kiszony w mojej diecie, bo innych pokarmów z notatek tam nie podejrzewam bo jem je na codzień.
-
Hej. U nas ząbki mocno dają się we znaki. Mały zrobił się bardzo płaczliwy, głównie wieczorami. Idzie mu drugi ząbek, obok tego co się już wyrżnął. Do tego wszyscy chorzy, z czego tylko mąż się jakoś trzyma. Nie nadążam dzieciom smarków wycierać :p Na szczęście nikt nie gorączkuje, a Maciek jakoś to znosi i tylko trochę pokasłuje i leci mu z nosa. Ja kupiłam tylko gruszkę do nosa. Jak się nie sprawdzi, to polecę po aspirator. Spacerówki nie mamy. Wyrzuciliśmy po tym jak zapleśniala w garażu. Sama nie wiem co kupić. Myślałam, żeby sprawić nam tylko parasolke, a nosić małego głównie w chuście. Ale póki co nam chustonoszenie słabo idzie. Jakoś to źle dociągam. Powinnam się w końcu udać na jakieś warsztaty. Co do kaszek, to my stosowalismy Holle i się sprawdziły.
-
Patrzyłam na siatki i tam wychodzi, że to jest między 3 a 10 centylem. No nic, zobaczymy. Angelika, dobre z tym Mikołajem :) I weź tu potem dziecku wytłumacz.
-
Aha, żeby nie było samych słabych wieści. Maciusiowi wyrzyna się pierwszy ząbek :) Wczoraj mówiłam mężowi, że dziąsłą jakby trochę napuchnięte, ale on twierdził że nic tam nie ma. A dzisiaj widać piękną kreseczkę, która się przebiła :)
-
Magdziaska Trzymam kciuki za Ciebie! Stosuj się do zaleceń lekarzy i oszczędzaj jak tylko możesz. Dobrze, że krwawienie już ustało. Będzie dobrze, chociaż po tej sytuacji będziesz się pewnie jeszcze bardziej stresować. Marja89 My mieliśmy pobieraną krew na morfologię. Wtedy pielęgniarka kłuła Maciusia w palec. Też się wkurzał głównie tym, że był za niego trzymany i nie miał swobody ruchu. Byliśmy dzisiaj na szczepieniu na pneumokoki. Przy okazji badania było ważenie i mierzenie. Mały waży zaledwie 6800 i jest teraz ponoć na 3 centylu. A w Norwegii jak się rodził to był pomiędzy 50 a 75... Także czeka nas prawdopodobnie ważenie go co miesiąc i mamy też skierowanie do alergologa. Może nie trzeba będzie czekać wieków i nie będziemy szli prywatnie. No i zaczęła też lekarka sugerować dokarmianie. Tylko jak on niby od dietetycznej marchewki czy ziemniaczka ma coś przybrać przy takim stanie zapalnym jelit to ja nie wiem :/ Ehh... Do tego mamy teraz zrobić badanie moczu, bo morfologia była ok. W rejonie pieluszkowym jest znacznie lepiej z odparzeniem, ale są też zaognione zmiany na szyi i pod pachami. Mamy się tym teraz intensywnie zająć.
-
Angelika, nie mogę mieć ubezpieczenia od męża, bo on sam nie pracuje. Współczuję tych przebojów teraz z przedszkolem. Teraz też mamy problemy. Starszak chciał do przedszkola i tydzień ładnie chodził, ale po weekendzie już nie. W domu ciągle próbuje gryźć małego, skubać itd. Najgorsze jednak, że zaczął sikać gdzie popadnie. Jak go nie gonimy co godzinę wręcz do łazienki, to codziennie coś jest obsikane. Podłoga, pudełka, łóżko... Masakra jakaś. Strasznie zabiega o uwagę i jeżeli tylko nie można spełnić jego życzenia już od razu, to zaraz idzie zrobić coś na złość... Wiem, że synkowi jest ciężko ale nam kurcze z jego zachowaniem też.
-
Ano nie ma poprawy. Skóra niezła, ale kupy ciągle sluzowate i zielone. swoją drogą ostatnio się zastanawialiśmy, czy to starsza dodatkowo nie "pomaga", bo mąż i on jedzą nabiał. A mój starszy synek lubi wkładać palce małemu do buzi, lizać jego rączki albo go całować. Odpedzy go od tego, ale to trudne. Próbujemy jakiś rygor z myciem rączek po posiłkach i zobaczymy. Albo spróbujemy wyrzucić lub chociaż ograniczyć wszystkim nabiał. U nas z lezeniem na brzuszku było długo nic, szczególnie z obracaniem. Niby potrafił, ale nie chciał. A potem nagle dwa tygodnie temu zaczął się obracać jak szalony.
-
Marja, odparzenie się zrobiło od brzydkiej kupy. Poleżał tak w nocy kilka godzin i od razu kłopot. Na szczęście pomaga smarowanie i wietrzenie, jest już o niebo lepiej. Wizytę u gastroenterologa mamy na luty. Zastanawiam się, czy prywatnie nie pójść wcześniej do alergologa. Co do pracy, to ja dopiero będę musiała szukać i to już od marca/kwietnia. Nie pracowałam w Polsce i nie mam z tego tytułu ubezpieczenia zdrowotnego jak się skończy mi macierzyński. Najchętniej bym poszła do pracy na pół etatu, tylko czy gdzieś mnie tak zatrudnią. Zobaczymy, póki co staram się nie myśleć o tym jeszcze. U mnie też mąż w nocy nic nie słyszy. Zresztą tak samo było z pierwszym dzieckiem.
-
Ola, twój synek z 21 grudnia? Bo mój też :) W grudniu jest wysyp prezentów, bo Mikołaj, urodziny i zaraz święta. Marja, Angelika Współczuję tych nocek. U nas jakoś leci, chociaż nad ranem mały często się budzi i co chwilę cyc w ruchu. My walczymy teraz z zapaleniem w okolicy pieluszkowej. Musiałam już z tym pójść do pediatry, bo maści nic nie dają. Teraz mamy używać Octenisept i Bepanthem, a jak nie będzie poprawy to na cito do dermatologa, bo może się nadkaziło grzybem. Także smarujemy, wietrzymy i czekamy na poprawę... Póki co używamy na dworze polarkowego kombinezonu i na to kocyk jeden, lub dwa w zależności od temperatury. Teraz niby ma być chwilowe ocieplenie, ale za to bardzo wieje. Starszy synek w końcu poszedł do przedszkola. Jest kilka godzin wytchnienia, bo nie powiem, ciężko jest z dwójką w domu cały czas być. Do tego Maciuś mało śpi w domu, lepiej i na dłużej zasypia tylko na spacerach.
-
W BLW w ogóle się nie zaczyna od papek. Po prostu się czeka, aż będzie gotowe i wtedy kładzie przed dzieckiem jedzenie i ono samo je. Ale ponieważ to dosyć nowa metoda u nas, to ciężko się przestawić i w ogóle papki pominąć. Albo z papkami robi się tak, że nakłada dziecku na łyżeczkę, a ono samo zlizuje sobie z niej. Ale nie, że mama maluchowi do buzi wtyka. Marja, nasz śpi w pajacyk pod kołdrą że mną w łóżku. Co do chrzciny to tak, miał kombinezon. W wózku przykrylam go jeszcze kocykiem.
-
Hej. My już po chrzcinach. Zimno strasznie w ten weekend, ale wybrałam się w sukience. Bardzo się cieszę, że wybraliśmy na imprezę restaurację. Dobre jedzenie i mało kłopotu z naszej strony. Także jestem bardzo zadowolona z tych chrzciny. Martusia, pierwsze posiłki dawałam tylko raz dziennie. Dopiero po chyba miesiącu-dwóch dostawałam kolejny posiłek. W końcu to było tylko smakowanie nowego jedzenia, a podstawą nadal pierś. Pierwsze jedzonko i tak praktycznie tylko przelatuje przez jelita praktycznie niestrawione.
-
Po jednym warzywku i patrzyłam czy jest reakcja jakas. Na początku dawałam gotowany batat, brokuł, kalafior. Można też cukinie, marchewkę gotowaną, ziemniaka. Ogólnie zaleca się najpierw warzywa.
-
Coloflor baby znaczy się w kroplach
-
Kupiłam Coloflor junior. Ponoć dobry jest Loggic+ ale nie mogłam go nigdzie dostać w stacjonarnych aptekach. A jest niby lepiej wchłanialny.
-
Co do kupek miało być
-
Marja, a u Was przypadkiem ząbki nie idą? Bo tak mogą maluchy reagować. Co do łupek to czasem może być trochę śluzu, czasem też kolor zielony. Ale nie ciągle. A u nas tak jest już od ponad 3 miesięcy i do tego słabe przybieranie na wadze.
-
Marja, no niestety nadal są problemy z brzuszkiem. Kupy niby już bardziej żółte niż zielone, ale nie jestem przekonana. Teraz daję małemu probiotyk. U specjalisty jeszcze nie byliśmy. No i na policzku ma bardzo zaognioną zmianę, szkoda że nie mam już maści sterydowej. Co do jedzenia to nam póki co nikt nic nie mówi. Zresztą u alergików trzeba do tematu podejść spokojnie i powoli, ostrożnie wprowadzać stałe pokarmy.
-
Nie dajcie sobie dziewczyny wmówić, że jesteście młode, niedoświadczone i w związku z tym guzik wiecie.
-
No właśnie poradził sobie dobrze :) Oczywiście ja siedziałam jak na szpilkach przez pierwsze posiłki i obserwowałam, czy się aby nie krztusi. Ale wszystko było w porządku, memłał sobie jedzenie i coś zjadał. Akurat miałam szczęście, że mój synek zjadał faktycznie coś od początku. Z grup fb o blw wiem, że część mam się martwi, że dzieci bardziej jedzeniem rzucają niż jedzą. Czekałam długo z podaniem surowego jabłka, bo jest zdradliwe i można się nim łatwiej zakrztusić niż innymi pokarmami. Martusia No ja bym po prostu wyjaśniła mężowi dlaczego chcesz poczekać. Zalecenia żywieniowe się zmieniły z powodu nowszych badań o rozwoju dzieci i teraz przesunięto w czasie rekomendacje o wprowadzaniu pokarmów. Każda z nas ma swoje przekonanie co do rodzicielstwa i jeśli uważasz, że jest słuszne, to warto uświadomiać otoczenie o swoich oczekiwaniach. Dalej są przecież np. położne karmiące noworodki wodą z glukozą. Ale to nie znaczy, że trzeba wszystkich słuchać i pozwalać na samowolę w stosunku do naszych dzieci.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26