Oj z tym spełnianiem oczekiwań... Mój mąż chciał synka jak planowaliśmy 1sze dziecko. Udało się, tylko co z tego jak przy dziecku (tzn przy kąpieli) pomagał mi tylko przez 5mscy, a tak poza kąpielą nie pomagał nic. W czasie całej ciąży i 1,2 roku synka udało mi się zrobić magistra, gdybym wtedy się nie zaparła, pewnie nigdy bym tego nie osiągnęła. Dodam, że choć mam dwie, na żadną babcię liczyć nie mogę. Ale stwierdziłam, że rodzeństwo synek musi mieć. Jest bardzo dzielnym, fantastycznym przedszkolakiem (zaczął chodzić jak skończył 1,5 roku-sytuacja mnie zmusiła, żebym poszła "zarabiać") Teraz Piotruś na 3 latka, dużo rozumie, i martwi mnie, że ten kontakt z tatą ma taki ograniczony (tatuś poza tym, że pracuje woli piwko i kolegów) staram się robić wszystko, żeby zapewnić mu moc atrakcji a potem przytuleni zasypiamy, żeby do rana się wyspać i obudzić z uśmiechem. A ja z drugim dzidziusiem już wiem, że znowu będę musiała sobie radzić sama, ale co tam! Ja nie dam rady??!!! MIŁEGO DNIA :-)