Nie będę odkrywcza, pisząc, że najłatwiej tłumaczyć dziecku pojęcie ekologii, dając dziecku dobry przykład i mówiąc głośno, co dana czynność ma na celu. Nie zrzędzimy, ale tłumaczymy krótkimi zdaniami, wielokrotnie, z czasem rozbudowując wypowiedź. Dziecko obserwuje nas i koduje pewne schematy zachowań. Rozczulające jest to, że przenosi te zachowania do świata swoich zabaw. :)
Mały Człowiek wie, że w domu są dwa pojemniki na śmieci: jeden na odpady plastikowe, drugi na odpady różne. Osobno odkładamy papier, baterie i nakrętki. Śmieci często wyrzucamy do kolorowych kubłów wspólnie, przy okazji wychodzenia na spacer, na zakupy, czy na plac zabaw. Mały Człowiek zgaduje, który worek wrzucimy do którego kubła. Nakrętki zanosimy po sąsiedzku rodzinie, która zbiera środki na nowy wózek inwalidzki dla syna. O tym też Mały Człowiek wie i chętnie oddaje (notabene plastikową ;) ) reklamówkę uśmiechniętej i wdzięcznej pani. Zużyte baterie zabieramy ze sobą do pobliskiego sklepu. Tam jest też pojemnik na zużyte żarówki, o które Mały Człowiek często wypytuje. Powtarzam w kółko, że żarówki (LEDowe) jak dotąd działają u nas bez zarzutu.
Wracając do baterii, używamy głównie akumulatorów. Kiedy Mały Człowiek był niemowlęciem co druga prezentowa zabawka była na baterie, więc uznaliśmy z mężem, że takie rozwiązanie będzie korzystniejsze zarówno dla środowiska jak i dla portfela. Akumulatorów dziś używamy już rzadziej, bo zamiast multimedialnych zabawek, Mały Człowiek "ulubił" sobie inne atrakcje, np. rysowanie, do którego zużywa jednostronnie zadrukowane kartki, albo przedawnione terminarze służbowe. ;)
W mówieniu o ekologii prostymi słowami pomagają nam także książki, m.in. picture book Czerwony Kapturek wydawnictwa Brambla, w którym to na jednej rozkładówce mama Kapturka pokazuje drogę wiodącą przez las do domku babci. Zamiast opisów użyto znaków zakazu, w tym "zakaz wyrzucania śmieci". Choć Mały Człowiek ma dwa lata, doskonale rozumie te słowa. Za każdym razem włącza się aktywnie w ten fragment opowiadania i wymachuje palcem wskazującym, mówiąc: "Nie wolno rozrzucać śmieci! Musisz spakować do koszyka i poszukać śmietnika!". :) I sam też pakuje (zwykle do kosza u dołu wózka albo do maminej dłoni) wszelkie śmieci i śmieciaszki, które wytwarzamy, będąc poza domem. Kiedy znajdujemy kosz, wyrzucamy wszystko i z lekkim koszem ( i sercem) wracamy do domu.