I ja pozwolę sobie do Was dołączyć - pierwotnie termin miałam na własne urodziny, 2.08, teraz przesunęli na 31.07 i tak też jest w karcie ciąży...ale jak będzie, to i tak nie ja zadecyduję (a Groszek...).
dlaczego Groszek?
Bo na pierwszym usg jakie miałam, potwierdzającym ciążę, to nawet fasolką nie był (mam nadzieję, iż ON, i kibicujemy, aczkolwiek na czym się skończy jeszcze nie wiadomo...)
Moja [nasza] historia jest nieco zagmatwana... zaliczyliśmy już na przełomie 9 i 10 tygodnia szpital i podtrzymanie ciąży, bo lekarz prywatny zlekceważył plamienie, w związku z tym, ostatecznie stwierdziliśmy, iż pójdę najwyżej na jakieś usg dodatkowo płatne, a ciążę niech prowadzą za free - to ich za***ny obowiązek. Zwłaszcza że jedną w 2010 straciłam bardzo wcześnie - teraz chyba jestem przewrażliwiona.
Aktualnie jestem cały czas na zwolnieniu i duphaston'ie muszę prawie leżeć (chociaż staram się dużo chodzić, bo łóżka już nie kocham).
No i jeszcze pisałyście o diecie - ja jem ostre i na ostre mam ochotę, po słodkim to ogólnie dziwnie mi się robi. Mdłości, wraz z rozpoczęciem 12 tygodnia minęły (a może pomaga codzienne picie melisy...?)
No i jeszcze jedno, o ciąży dowiedziałam się po ostrym zatruciu alkoholem, a wypiłam wtedy aż jednego drinka (staraliśmy się długo, więc już po prostu nie wierzyliśmy, że się uda).
Mam jak na razie 24 lata, a eM, też sierpniowy, jest ode mnie o rok starszy.
[udało się przeczytać do końca?]