Witam dziewczyny!
Dawno się nie odzywałam, ale to dlatego że szukamy z mężem większego mieszkania i tacy dość zabiegani byliśmy ostatnio. Bo kawalerka + niemowlę = nie bardzo... Poza tym, powiem Wam szczerze, że jakoś przestałam lubić nasze dotychczasowe mieszkanie. Mam wrażenie że w ciąży nasiliły mi się objawy klaustrofobii . :)
W tym tygodniu mam dopiero pierwszą wizytę u położnej (mieszkam w UK, a tu ciążę prowadzi położna, nie lekarz). Po prawie trzech tygodniach załatwiania formalności w mojej przychodni, w końcu się z nią umówiłam! Poza tym, tutaj do 8. tygodnia w ogóle ciąży nie uznają!!! Dodatkowo wzburzyło mnie pytanie, jakie pani doktor w przychodni zadała mi jako jedno z pierwszych: Czy ty na pewno chcesz tego dziecka? Czy nie? (Aborcja jest tu legalna...) Tak więc po 3 tygodniach bojów w przychodni, jutro wizyta u położnej. W końcu dowiem się co i jak. Trzymajcie się ciepło! Dam znać czego ciekawego się dowiedziałam. :)