Skocz do zawartości
Forum

goldbutterfly

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Pokrzywno

Osiągnięcia goldbutterfly

0

Reputacja

  1. Zmysły - aby dziecko lepiej poznawało świat, potrzebuje wytężyć wszystkie swoje zmysły. Dotknąć jabłka (ewentualnie rzucić nim w tatę i z podziwem patrzeć, jak toczy się po podłodze), powąchać jak owy owoc pachnie, skosztować kęs i zachwycić się jego smakiem, podrzeć kartki - i rechotać z dziwnego dźwięku jaki się rozlega przy takiej dewastacji. Czasem spoglądamy przerażeni na zabawy dziecka - cóż wspaniałego jest w podrzucaniu piasku (zwłaszcza jeżeli zawzięcie sypie w starszą siostrę), lizaniu cytryny, po której maluszek wykrzywia buzię (ale nadal zawzięcie ją liże), wyrzucaniu zabawek z łóżeczka? Dziecko słucha, obserwuje, dotyka - poznaje za pomocą zmysłów wszystko, co spotyka dookoła. I chociaż dla nas jest to czasem nieracjonalne - dziecko w ten sposób najlepiej się uczy.
  2. Zdecydowanie piosenki pomagają w nauce języka obcego. Nauka poprzez zabawę, to jeden z nieodłącznych elementów dziecięcego rozwoju. Maluchy kochają muzykę i śpiew - szybko uczą się tekstu piosenek i z radością podśpiewują nowo poznane utwory. Słowa w języku obcym są błyskawicznie zapamiętywane przez dzieci - zwłaszcza, jeżeli podsuwane są w sposób przyjemny, w skocznych, przyjemnych i sympatycznych piosenkach. Jestem pewna, że jest to doskonały sposób aby nasze pociechy szybko, sprawnie z przyjemnością i radością zaczęły oswajać się z nowymi językami obcymi.
  3. Gry planszowe są w stanie rozwinąć w dziecku niemal każdą umiejętność - od nas tylko zależy, jaką grę wybierzemy. Zwykłe planszówki typu chińczyk, grzybobranie - pomagają dziecku zrozumieć, że nie zawsze liczy się wygrana, uczą przegrywać, a także pomału pomagają oswoić się z liczbami i nauką cyfr. Dalej rozciągają się przed nami prawdziwe cuda - gry, które uczą spostrzegawczości, rozpoczynają naukę czytania, ortografii, rozwijają wyobraźnię, rozbudowują słownictwo, uczą planowania, przewidywania itp. Dodatkowo bardzo nas do siebie zbliżają. Nie ukrywam - nasze szafki przepełnione są grami - sporą część udało nam się kupić w promocji, resztę znalazłam na giełdzie - gry używane, niektóre przywożone z Niemiec. Ola jest dzieckiem nadpobudliwym - a dzięki grom (jak i puzzlom) udało mi się częściowo ją ujarzmić i wyciszyć. Skupia się na grze, przestrzega zasad - i co najważniejsze: kocha gry planszowe. Prawdziwa frajda :-)
  4. Woda w wanience już uszykowana, córeczka czeka wesoła, roześmiana. W wodzie pachnące bąbelki bulgoczą, nie jedno dziecko przyjemnie zaskoczą. Pachnące, kolorowe piankowe cuda. Z nimi zapomina człowiek co to jest nuda.
  5. Ola (4,5 lat) - brat Rafałek (1,5 roku) też malował, ale jego gryzmoły raczej cioci nie przypominały :-)
  6. Ola (4,5 lat) namalowała magiczną dziewczynkę. Na nogach ma zaczarowane kalosze, dzięki którym lata. Potrafi wyczarować drzewa owocowe z ogromnymi czereśniami, różową trawę i kolorowe słoneczka. dzięki którym jest ciepło. Opis zacytowany z jej wypowiedzi :-) Dodatkowo mieni się brokatem, co niestety nie jest widoczne przez słabą jakość zdjęcia. Kiedy córeczka włożyła niechcący rękaw w rysunek rozmazując klej brokatowy, określiła, że teraz i ona jest magiczna, bo się świeci. A mnie czeka magiczne mycie biurka :-P
  7. Wszystko zaczęło się w Wigilię, gdy roczna Ola otrzymała swoje pierwsze, gwiazdowe prezenty. Rodzina była zachwycona swoją pierwszą wnuczką i jak to zwykle bywa, pragnęła dać jej wszystko, o czym mogła zamarzyć. Pod choinką piętrzyły się więc liczne prezenty, często warte fortunę. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy Ola zachwyciła się... kartonem po jednej z zabawek. Okazało się,że karton ma mnóstwo zastosowań - można było do niego wrzucać zabawki, samemu się ukryć w jego wnętrzu, można także było go pomalować, a kiedy wsiadło się do środka, tata ciągał go niczym auto. Od tamtej pory zaczęła się nasza przygoda ze zbieraniem "odpadków". Kartony, rolki po papierze toaletowym, plastykowe talerzyki i kubeczki, pianki zabezpieczające paczki... To wszystko okazało się prawdziwym skarbem. Zaczęłyśmy oglądać programy edukacyjne, które obfitowały w pomysły, jak wykorzystać owe rzeczy. I tworzyłyśmy - ćwiczyłyśmy malutkie paluszki, rozbudowywałyśmy dziecięcą wyobraźnię, pozwalałam, by Ola sama wymyślała i podejmowała coraz to nowsze wyzwania. Urodził się synek i z biegiem czasu także pokochał zajęcia plastyczne - z początku największą jego zabawą było wyrzucanie styropianowych kuli, potem rwanie gąbek i kartek papieru. Ola spoglądała cierpliwie na jego wyczyny (wtedy Ola już 4 lata, Rafał 1 rok), a sama zbierała skrawki kartek i przyklejając fragmenty kolorowych kartek, tworzyła obrazki. Teraz Rafał ma 1,5 roku i pomału zaczyna rysować. Farb mu nie daję,bo uparcie usiłuje je skonsumować. Ola natomiast poznała jakim cudownym tworzywem jest gips i pomału zaczyna tworzyć własne odlewy (z moją pomocą, bo rozrobienie gipsu jest prawdziwą sztuką). Sądzę,że to bardzo ekologiczne i kreatywne zabawy - w dodatku praktycznie nie wymagające żadnego nakładu finansowego - co najwyżej koszt kredek, pędzli i farb (może, że zaczniemy dokupować plastelinę, ciastolinę, gips, glinę itp. ale to już wyższa szkoła :-). Tak więc nasze kreatywne zabawy, to zabawy plastyczne - na drugim miejscu znajdują się właśnie klocki Duplo - na zdjęciu Ola zbudowała swój pierwszy pałac, a na trzecim - gry edukacyjne, które odgrywają znaczącą rolę w rozwoju moich pociech :-)
  8. U nas skrzydełka przygotowywała Ola (4 latka) i Rafałek (1,5 roku). Skrzydła wycięłyśmy z dużych kartek z bloku technicznego. Dodatkowo pociechom dałam taśmę obustronną i wycięte kształty (część kształtów wycinała córeczka). Rafałek poobklejał zarówno skrzydełka (a także wymalował kredkami) , jak i meble. Ola całość starannie wykończyła - ciekawa zabawa, dzieci były zachwycone. Chociaż potem był problem żeby córcię położyć spać, bo chciała biegać ze skrzydełkami po całym domu. I pomimo później godziny nie czuła zmęczenia :-)
  9. Ola (4 latka). Skrzat to krasnoludek, który mieszka w grzybku muchomorku. Skacze sobie o tak (tu córcia przerywa,żeby zrobić pajacyki). Jest malutki i milutki. I wygląda trochę jak krzak, bo to skrzat-krzak jest właśnie.
  10. Ola - 4 latka. Pracę wykonała całkowicie samodzielnie - potrafi pisać już swoje imię :-)
  11. Nasz 4-letnia córeczka to prawdziwa akrobatka. Jej wariacje często przyprawiają o zawrót głowy. Niestety - często kończy się to rozbitymi kolanami, podrapanymi łokciami i licznymi siniakami. Oczywiście każde stłuczenie trzeba całować - później psikać wodą utlenioną lub innym środkiem odkażającym (bo córeczka najczęściej ma "krwawe" upadki). Na koniec do zranionego miejsca przykłada swoją leczniczą maskotkę tzn. zwierzaczka, który w swoim wnętrzu ma magiczny wkład (wkładkę żelową wyjętą z zamrażalnika). Gwarantuje szybkie ukojenie bólu - działa znieczulająco. Daje niezłe efekty na ukąszenia komarów i likwiduje siniaki. Tak więc polecam :-)
  12. Letnią porą Pszczółka Maja i przyjaciół cała zgraja: Gucio, Tekla i Migotka, Filip, Motylkówna słodka, Klementyna i Biedronka i owadów cała łąka, wszyscy bawią się od rana, bo to pora ukochana. Letnia pora, pełna słońca, lasem, łąką wciąż pachnąca. Letnia pora, letni sen, bawmy się więc cały dzień! Maja zbiera pyłek z łąki, gdzie rozkwitły kwiatów pąki, będą dzieci miodek miały, aby zimą nie kaszlały. Potem w cieniu odpoczywa, świerszcz na skrzypcach jej przygrywa. To natury śpiew, muzyka Filipa polnego konika. W południe jest wielki gwar, taniec w polu setek par: motyle, mrówki, biedronki, żuczki, pszczółki oraz stonki. Każdy w tańcu tu wiruje, pogoda im dopisuje. Letnią porą są zabawy pośród pól zielonej trawy. I córeczka (4lata) dodała obrazek.
  13. Dzień 1. Chociaż poród trwał 5 dni jestem szczęśliwa. Tulę do siebie synka, jest śliczny, spokojny i tak słodko pyzaty. Nie potrafię oderwać od niego oczu. Rodzina wciąż wdziera się na salę, nosząc kosze podarunków dla mnie i Rafałka. Tęsknię za córeczką, ale wiem, że niedługo będę znowu w domu. Dzień 2. Źle się czuję, ale lekarze uspokajają, że wszystko minie. Synek budzi się tylko na jedzenie. Córeczka zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Mąż przyniósł nowe książki, abym mogła nieco odprężyć się nad ciekawą lekturą. Na sali leżę z przesympatyczną kobietą - razem byłyśmy na porodówce. Czuję, że zawiąże się między nami przyjaźń na całe życie. Dzień 3. Lekarze zabrali mnie na salę operacyjną. Pożegnałam się z synkiem z ogromnym strachem. Nie spodziewałam się komplikacji. Podano narkozę - trzeba usunąć mięśniaka, oczyścić macicę. Budzę się po kliku godzinach i od razu chcę biec po synka. Słabnę. Lekarka zagania mnie do łóżka, ale przynosi synka. Znów odczuwam spokój, ale boję się. Chcę do domu. Dzień 4. Na rękach mam pełno wkłuć. Kiedy patrzę na synka ogarnia mnie błogi spokój i szczęście. Tulę go, głaszczę, całuję. A on mruczy zadowolony niczym rozkoszny niedźwiadek. Do sali wdzierają się tabuny ludzi - lekarze, pielęgniarki i rodzina. Wszyscy zatroskani moim stanem. A ja w chwiejnym nastroju - z euforii i szczęścia popada w stan przygnębienia. Dzień 5. Córeczka zadaje milion pytań na temat rodzeństwa. Bawi mnie swoim nastawieniem. Ze zdumienia otwiera oczka, gdy karmię go piersią. A Rafałek to mały łakomczuszek - najchętniej spałby z piersią przyklejoną do dzióbka. Bardzo przypomina swojego tatusia. Dzień 6. Nareszcie wyjeżdżam do domu! Na dworze przepiękna pogoda, słońce - jak dawno go nie widziałam! Na spotkanie wybiega mi córeczka. Tulę ją nie ukrywając łez szczęścia. Rafałek jak zawsze śpi - skulony, bezpieczny - zwinięty w maleńki kłębuszek. Synek zostaje w domu, a ja leżę na huśtawce, gładząc złote włosy mojego drugiego aniołka. Obok talerz pełen owoców i warzyw. Rodzina krąży pomiędzy mną a synkiem, który śpi smacznie w domu. Dzień 7. Budzi mnie śpiew ptaków. Synek zadziwia mnie swoimi pięknymi oczami, które nadal otwiera leniwie. Przeciwieństwo energicznej siostry. Śniadanie podane do łóżka. Nadal mam zakaz chodzenia, co nie jest już żadnym kłopotem. Wokół rodzina, która wspiera. Pokój dla nowego członka rodziny przygotowany - błękitna kołyska, łóżeczko wyścielone delikatną pościelą z wyszytymi misiami, kosmetyki ułożone na komodzie. Wszystko słodkie i przytulne. Najpiękniejsze chwile - chwile macierzyństwa.
  14. Córeczka marzy, aby zostać projektantką mody :-) Zdjęcie przedstawia gotową postać i utworzona przez córeczkę kreacja :-) Ola 4 lata
×
×
  • Dodaj nową pozycję...